OZE są fajne jako dodatek i uzupełnienie, ale do kiedy nie da się gromadzić energii w praktyczny i ekologiczny sposób, elektrownie jądrowe to jedyne rozwiązanie na którym można polegać 24 h na dobę.
OZE są fajne jako dodatek i uzupełnienie, ale do kiedy nie da się gromadzić energii w praktyczny i ekologiczny sposób, elektrownie jądrowe to jedyne rozwiązanie na którym można polegać 24 h na dobę.
Tu nawet nie chodzi o sejsmika etc, ale nawet o logistykę. Atomowa elektrownia to ogromna ilość infrastruktury, modernizacja linii przesyłowych, znalezienie wykwalifikowanych pracowników, etc, etc, etc.
Atom to nie panaceum ma całe zło, są przypadki gdzie się to opłaca, i kiedy nie.
Dywersyfikacja źródeł energii to nie ‘atom super a reszta do wspiera’, to stworzenie sieci która będzie stabilna i ktoś nagle nie zgaśnie kiedy jedno ze źródeł się wyłączy.
No jeśli chcemy mieć względnie czystą energię to ze źródeł zostają nam do zdywersyfikowania atom i OZE obecnie. Z czego te drugie potrafią czasami produkować mnóstwo energii, a czasami za mało.
No i znowu wchodzimy na problem skali i tego co oznacza czyta energia. Atom natomiast nie jest ani specjalnie czysty, a ogrom kosztów i konieczność stworzenia infrastruktury nie jest zbyt ekologiczny. Z OZE podobno. Nie wiemy do końca co robić z odpadami atomowymi, a i odpady z baterii czy wiatraków są bolączką.
Poza tym żadna elektrownia, nie ważne czy atomowa czy nie, nie jest wina idź awarii i problemów. Więc budowanie wszystkiego dookoła jednego rozwiązania jest dość native.
Mam wrażenie że ostatnio w polskich mediach taka propaganda jak to atom rozwiąże wszystkie problemy.
Atom jest mam potrzebny ale wiele on nie poprawi. Lata zaniedbań zrobiły swoje