OZE są fajne jako dodatek i uzupełnienie, ale do kiedy nie da się gromadzić energii w praktyczny i ekologiczny sposób, elektrownie jądrowe to jedyne rozwiązanie na którym można polegać 24 h na dobę.
Przeczytałem wszystkie komentarze ale nikt nie się odniósł do meritum czyli jeśli nie Atom (bo: i tu mnóstwo mądrych albo słusznych argumentów) to jakie mamy obecnie do dyspozycji inne bezemisyjne źródła energi, które: 1. stablizują OZE są bo niezaleźne od warunków pogodowych 2. Dają wystarczająco dużo mocy 3. są technologią dostepną teraz a nie jako prototypy/badania itp.
Pytaniem jest to czy potrzebujemy tego wołu roboczego ;) Mega ciekawy panel na ten temat będzie na Kongresono, niestety nie będzie mi dane posłuchać. No bo mamy sobie ten atom, czy nawet idąc dalej - umiemy wytwarzać prąd “z niczego”, co dzieje się dalej? Budujemy kolejne fabryki które tym razem zasilane są bezemisyjną energią ale dalej produkują fabryczne odpady? Czy otaczamy się masą elektrośmieci bo możemy produkować je jeszcze taniej a które to “deaktualizują” się jeszcze szybciej? Pozwolę sobie rzucić takim hasłem, że im więcej energii elektrycznej mamy w obiegu tym cięższy but kapitalizmu stoi na naszych szyjach.
Słuszna uwaga i rozumiem ten punkt widzenia. Ale energia sama w sobie jest neutralna, nie musi być wykorzystana do produkcji niepotrzebnego badziewia przez kapitaluchów, ale do czegoś potrzebnego ogółowi, np. odsalania wody morskiej w rejonach zagrożonych suszą, w badaniach naukowych jak akcelerator cząstek, zasilania pociągów żebyśmy mogli jechać na wakacje bez spalania paliwa, elektryfikacji biednych krajów, itp. Energia sama w sobie nie jest zła, tylko ustrój polityczny
Energia sama w sobie nie jest neutralna. Większa produkcja energii to zaproszenie do większej produkcji przemysłowej w ogóle.
Jak mówiłem, w kapitalizmie pełna zgoda. Dlatego społeczeństwo powinno kierować się osiągnięciami nauki a nie cyferkami na giełdzie i zyskiem. Może nie zawsze ludzie będą musieli żyć w kapitalizmie i produkować niepotrzebny szajz.
Nie zgodzę się jednak. Energia nie jest neutralna choćby przez swoje powiązanie ze źródłem. Większość OZE może być neutralna/dobra z uwagi na to, że już mała wspólnota może sobie na nią pozwolić i wykorzystywać ją rozsądnie do swoich celów. Atom - niestety, mała wspólnota nie wybuduje sobie reaktora SMR, może zrobić to tylko jakiś większy twór.
Plus jednak żyjemy obecnie w takim a nie innym systemie więc upowszechnienie energii atomowej bez wątpienia będzie działać przede wszystkim (jeśli nie tylko i wyłącznie) pobudzająco na ten system. Biznes będzie kwitł, kieszenie tych którzy mają kontrolę nad energią będą się napychać a biedne lub nieposłuszne regiony nie będą miały jej wcale.
Plus dołożę do tego co pisze obywatelle - większa produkcja to nie tylko zaproszenie do większej produkcji ale większej konsumpcji jako takiej - bo skoro mamy ten darmowy prąd to czemu na przykład nie oświetlać wszystkiego i zawsze? Dla człowieka może być to wspaniałe udogodnienie. Ale czy będzie to udogodnienie czy raczej coś negatywnego dla zwierząt?
Zgodzę się, że w obecnych neoliberalnych warunkach będzie tak jak piszesz. Ale nie zawsze tak musi być. Wierzę, że da się zrobić sensowną gospodarkę centralnie planowaną, gdzie takie wielkie inicjatywy jak budowa elektrowni atomowej mogą być wykorzystywane w etyczny i rozsądny sposób, bez marnotrawstwa, bez nadużyć, z poszanowaniem praw ludzi, zwierząt i środowiska. Może nie teraz, może za 100 czy 200 lat, ale chcę wierzyć, że nie jesteśmy skazani na kult zysku i chciwości.
I już widzę w którym momencie się różnimy ;) Ja nie wierzę w istnienie ani “sprawiedliwego systemu kapitalistycznego” ani w “sensownej gospodarki centralnie planowanej” - oba twory są hierarchiczne, niemoralne i prowadzą do nadużyć i wyzysku ;)
Centralne planowanie nie musi implikować hierarchii i nadużyć, choć takie tło buduje historia. Planując wspólnie budżet domowy na miesiąc wszyscy członkowie rodziny mogą mieć jednakowy głos. Tło historyczne jest jakie jest, ale trzeba patrzec w przyszłość. Anarchia to ciekawy pomysł, ale jak rozproszone komuny mogą zrealizować wielkie projekty jak np. sieć kolejowa w całej Europie, gdzie mielibyśmy jednego operatora, tak jak walutę, zamiast 1400 firm i 10 przesiadek? Albo właśnie tak wielkie projekty jak budowa elektrowni atomowej czy hydroelektrowni na dużej rzece? Gdzieś zawsze będzie potrzeba organizacji dużej grupy ludzi, jeśli chcemy korzystać ze zdobyczy nauki i techniki.
Niby sensowna teza ale do niej dołączona anegdota, jakiś obrazek z Twittera.
Elektrownia atomowa to samo nie jest jedną rozwiązanie, ani najlepsze zawsze.
Wszystko zależy od skali i konkretnego przypadku.
Zgoda, jest scentralizowana, w przeciwieństwie do OZE, dużo droższa, nie do stosowania w obszarach sejsmicznych itp., jednak jest niezawodna, dlatego jedyna szansa na bezemisyjnosci to większość energii z atomu plus uzupełnienie rozproszone z OZE. Fajnie jakby zmusic firmy IT, te o niekrytycznym znaczeniu, jak FB czy Instagram, do zasilania wszystkiego z OZE, bo pożerają mnóstwo prądu w serwerowniach. No ale rzeczy jak np. Szpital to według mnie jedynym sensownym rozwiązaniem jest atom. Na terenach sejsmicznych można dosyłać prąd liniami o ultra wysokich napięciach.
Tu nawet nie chodzi o sejsmika etc, ale nawet o logistykę. Atomowa elektrownia to ogromna ilość infrastruktury, modernizacja linii przesyłowych, znalezienie wykwalifikowanych pracowników, etc, etc, etc.
Atom to nie panaceum ma całe zło, są przypadki gdzie się to opłaca, i kiedy nie.
Dywersyfikacja źródeł energii to nie ‘atom super a reszta do wspiera’, to stworzenie sieci która będzie stabilna i ktoś nagle nie zgaśnie kiedy jedno ze źródeł się wyłączy.
No jeśli chcemy mieć względnie czystą energię to ze źródeł zostają nam do zdywersyfikowania atom i OZE obecnie. Z czego te drugie potrafią czasami produkować mnóstwo energii, a czasami za mało.
No i znowu wchodzimy na problem skali i tego co oznacza czyta energia. Atom natomiast nie jest ani specjalnie czysty, a ogrom kosztów i konieczność stworzenia infrastruktury nie jest zbyt ekologiczny. Z OZE podobno. Nie wiemy do końca co robić z odpadami atomowymi, a i odpady z baterii czy wiatraków są bolączką.
Poza tym żadna elektrownia, nie ważne czy atomowa czy nie, nie jest wina idź awarii i problemów. Więc budowanie wszystkiego dookoła jednego rozwiązania jest dość native.
Mam wrażenie że ostatnio w polskich mediach taka propaganda jak to atom rozwiąże wszystkie problemy.
Atom jest mam potrzebny ale wiele on nie poprawi. Lata zaniedbań zrobiły swoje
No fajnie mieć atom w szpitalu, jak ci ruska rakieta na niego spadnie.
Elektrownia byłaby wiele kilometrów dalej, można ją umieścić w bunkrze pod ziemią. Chyba wciąż nie ma technologi żeby rozwalić żelbet taki jak bunkry w Loraine czy bunkier hitlera. Wiem, że to by wymagało wielkiej państwowej inicjatywy, i tym nie mogliby kierować ludzie tacy jak ci z PiS, ale naukowcy. Może ludzkość jeszcze nie dorosła do takiej odpowiedzialności, ale to rozwiązanie wydaje mi się najbardziej racjonalne. Niektóre rzeczy, konieczne do cywilizowanego życia, chociażby stal czy aluminium, trzeba produkować korzystając z wielkich ilości energii, ze źródła które działa nieprzerwanie.
A co do obrazka, to często poważne badania i wielkie odkrycia były zainspirowane takimi pierdołami 🙂