- cross-posted to:
- news
- pracownicze
- cross-posted to:
- news
- pracownicze
A taki fajny był, proeuropejski… “Każdy autorytet należy zakwestionować”, o czym wiele osób niestety nie wie. Teraz świat zachwyca się Zełeńskim, a przed wojną głośno mówiło się o jego powiązaniach z ukraińską oligarchią. Ba, szef prywatnej telewizji i miliarder, Igor Kołomojski, pomógł mu w kampanii wyborczej i to najpewniej dzięki niemu w ogóle został prezydentem.
Zachód cały czas będzie się nim zachwycał, większość Ukraińców najpewniej też, gdyż są nauczeni skupiać się na rządzących w czasie kryzysu. Gdyby prezydentem wciąż był Poroszenko, ludzie zachwycali, by się nim w ten sam sposób.
No dobrze. Podpisał i stanął. Skąd te (konkretne i osobiście do niego) emocje? Że nie okazał się anarchosocjalistą? Ktoś tego po nim oczekiwał? I co do tego ma “proeuropejskość”?
“Większość Ukraińców” itd. jedzie strasznym paternalizmem. Czy my naprawdę mamy podstawy, żeby oceniać zachowanie ukraińskiego społeczeństwa en masse?
Nikt nie oczekuje od niego bycie socjalistą, ale przynajmniej bycia przyzwoitym człowiekiem. Ta ustawa sprawi, że prawa pracownicze praktycznie przestaną istnieć.
Nie gadaj z Petrosem, bo tylko on z reguły rozumie co sam ma na myśli.
@obywatelle@szmer.info <3
Define “przyzwoity człowiek” bez odniesień politycznych.
Który nie umyślnie nie sprawia cierpienia czującym istotom.
Tu się zgodzę (po skreśleniu pierwszego “nie” ;-)). Ale oczywiście ładujesz się ten sposób w dylemat wagonika. To jest nietrywialna sprawa, wychodząca o lata świetlne poza Zełenskiego, Ukrainę i nasze amatorskie rozważania. W ujęciu pedantycznym, każde nasze działanie (lub zaniechanie) ma swoje skutki, a wśród tych skutków jest z pewnością sprawienie cierpienia jakimś czującym istotom.
I tu mamy (nieretoryczne “my” – sam tego doświadczam) problem: czy i na jakiej zasadzie zakreślić gdzieś granicę tego, co umyślne; czy i jak wybierać między wiadomymi nam cierpieniami, jakie nasze decyzje spowodują. I nie, nie mam na to żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi. Każde z nas – Ty, ja, Zełenski i @obywatelle@szmer.info – podejmuje codziennie ryzyko moralne. I nikt nam nie powie (o ile nie wierzymy w Istotę Wszechwiedną), czy nasze decyzje były najlepsze z możliwych.
Osobiście bardzo się cieszę, że moja odpowiedzialność (zakres podejmowanych decyzji) jest tyciuteńka. I tak mi jest ciężko ze świadomością ile cierpienia spowodowałem w przeszłości – i ile spowoduję jeszcze, choćbym nie wiem, jak się starał.
Jakbym miał na głowie taką odpowiedzialność jak Zełenski, to prawdopodobnie bym się załamał. Więc nie jestem skłonny wymądrzać się, jak powinien postąpić.
Ech… i znowu to zrobiłem…
Wersja bez mędrkowania:
Przeformułowałbym to na