Obywatel amerykański prowadzi szeroko zakrojony atak na infrastrukturę sieciową Korei Północnej. A WIRED to obszernie opisuje.

  • aport
    link
    fedilink
    arrow-up
    8
    ·
    edit-2
    3 years ago

    Nie chodzi o to, co by napisali o Pentagonie, tylko jaka narrację podtrzymujesz jako funkcjonującą w dyskursie publicznym. Jest to propozycja bardzo jednoznaczna, a sytuacje takie nie są. Zatem aktywiści popełniający np. masowe wykroczenia w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa powinni być nazywani terrorystami? Nie wspominając już o tym, że jest to również demonizacja hackingu, określając go jako dysfunkcyjny społecznie. Dalej? Jasne: działania prowadzone przeciwko ekspansji ideologicznej Państwa Islamskiego to jawny terroryzm! No cóż, chyba znowu telewizor się psuje, bo obraz ciągle czarno-biały. Pozdrawiam.

    • 8Petros he/himOP
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      arrow-down
      1
      ·
      3 years ago

      Definicja wyraźnie jest podmiotowa. Jak wysadzasz powiedzmy bazę Daesh w ramach obowiązków służbowych, to jesteś operatorem organów bezpieczeństwa i wszystko legitnie. A jak to zrobisz po godzinach i bez rozkazu, to już jesteś terrorystą. No, chyba że jesteś dzielnym północnoamerykańskim obywatelem, który się wkurwił i wziął sprawy we własne ręce (uwaga, sprawdzić, czy nie killdozer).

      Cała reszta Twojego reductio ad absurdum jest bardzo miła, tyle że idzie po linii najmniejszego umysłowego oporu – zamiast zakwestionować definicję i konotacje terroryzmu, usiłujesz wprowadzać sześciowymiarowe modyfikatory, które się sprowadzają do “skurwiel, ale nasz”.

      A ja po prostu pytam, czy terroryzm zawsze jest zły?

      • aport
        link
        fedilink
        arrow-up
        5
        ·
        3 years ago

        No oka, czuję, że implikujesz mi avengeryzowanie ™ tej sytuacji. No i w sumie spoko, rozumiem, że omawiamy temat na podstawie artykułu który ma wydźwięk mocno przygodowy, no ale serio nie musisz zakładać, że ja startuję z tej samej pozycji. Ciężko przy takich założeniach to kontynuować.

        A teraz ogarnij, że pierdolniesz sobie w ramach odpowiedzi definicję z wikipedii, a gdy ktoś poświęci swój czas na sprawdzenie, czy to działa (obojętnie po jakiej linii oporu, serio) - stwierdzasz, że to był test na kwestionowanie definicji. Idź pan w chuj, gadam z tym co zapodajesz, a nie z tym, co się dzieje w twojej głowie, a czego nie wypowiadasz.

        Fajne browarkowe filozofie, cieszę się że szukasz odpowiedzi, ale ja naprawdę nie po to tu przyszedłem żeby sobie z wikipedią konkurować o twoje względy, tylko żeby zauważyć twoją manipulację. Co z tym zrobisz to w sumie już mnie nie bardzo interesuje, jak widzę.

          • aport
            link
            fedilink
            arrow-up
            1
            ·
            edit-2
            3 years ago

            Szkoda, że nikt inny się nie wypowiedział. (fun fact: te wdółgłosy to nie ode mnie)

            • 8Petros he/himOP
              link
              fedilink
              arrow-up
              1
              ·
              3 years ago

              Dysonans poznawczy aka dialektyka jest (bardzo delikatnie ujmując) uznawany za niewygodny. Religijno-drobnomieszczańskie dążenie do “integralności” i czystości ideologicznej jest (obok władzy i własności) jednym z trzech fetyszy anarchizmu. Ma to daleko idące skutki, o których się tu nie rozpiszę, bo na telefonie jest mi niewygodne. Wciąż szukam rozumnych osób do stworzenia serii dialektycznych podcastów, ale jak dotąd wszyscy kandydaci uciekają z krzykiem.