Czy czytanie lub oglądanie wiadomości rozprasza nas nie tylko w trakcie, ale na długo potem, przez to że te informacje utykają w naszej podświadomości? Czy przez to trudniej myśleć o rzeczach które są dla nas ważniejsze? Jednym słowem, czy wiadomości zaśmiecają nasz umysł?
Sądzę, że tak. Co więcej - jeżeli chodzi o wiadomości, jakie serwują nam typowe serwisy informacyjne, to należą one przeważnie do grupy wiadomości o bliżej nieokreślonej przydatności, a czytanie ich powstrzymuje nas od czynienia czegoś, co do czego jesteśmy przekonani, że jest to dla nas wskazane. Dajmy na to - wchodzę z rana i scrolluję Wykop, choć mam świadomość, że prawdpodobnie nie znajdę tam niczego istotnego. Tracę na to np. 20 minut, które mógłbym poświęcić na naukę starożytnej greki lub coś podobnie rozwijającego. Ba - pewnie lepiej byłoby dla mnie, gdybym te 20 minut dłużej po prostu pospał. Daliśmy się (jak sądzę, niemal wszyscy tutaj) uzależnić od chłonięcia nadmiernej ilości, niezbyt wartościowych informacji, ale - jak sądzę - da się z tym walczyć. Najłatwiej zapewne ograniczając w ogóle użycie komputera.
I oczywiście usunięcie konta na Wykop peel.
Niedawno się udało :)
Dopóki czytam wiadomości wybrane przez innych to tak, zwykle są marnej jakości, sensacyjne, wkurzające i nieraz okazują się zwykłą ściemą bądź mnie w ogóle nie interesują. Dlatego od jakiegoś czasu unikam społecznych agregatorów treści, bo często własnie skroluję bezmyślnie i tracę czas i nerwy.
Od kiedy zacząłem głównie używać RSS, gdzie sam wybieram źródła, czuję się o wiele lepiej, bo wybrałem rzeczy wiadomości bardziej dogłębnie analizowane, mniej sensacyjne i mam wrażenie, że umysł mi lepiej działa. Ale też mam tam różne krótkie nowinki z dziedzin, które lubię. Jednak stronię od treści wybieranych przez społeczność, mam wrażenie, że często gęsto są wybierane jedynie na podstawie nagłówków i emocji.Też tak mam, zamiast TV to wiadomości na tel
Do tego podobno pierwsza godzina po pobudce ukierunkowuje nas na cały dzień - jeśli coś przeczytamy, to łatwo zostaje w podświadomości. Dlatego podobno dzień powinno zaczynać się od czytanie czegoś wartościowego (czyli na pewno nie Wykop:)
Być może dobrze po pobudce czytać dobrą książkę, ale kto ma na to czas
@Papinian po prostu czytaj to co jest interesujące, jezeli skrolujesz, tzn juz wiesz, ze należy obiekt scrolowany wyłączyć na 24h.
Taaak.
Czytanie wiadomości jako takie - nie. Pod warunkiem, że ma swój czas i miejsce. Jeśli wypełniać nim każdą wolną sekundę to oczywiście, że będzie rozpraszać. Dlatego staramy się budować serwis informacyjny pozbawiony clickbaitu, niepotrzebnie krzykliwych nagłówków, podający informacje w sposób rzeczowy, a nie mający pogłębić niepokój i potrzebę klikania dalej.
Jak dla mnie ważne są też źródła, np. bardzo mi się podoba pomysł według którego robiony jest serwis axios.com - jak zero niepotrzebnego tekstu. Newsy są 50-75% krótsze niż gdzie indziej, zawierając komplet informacji.
Bardzo szanuję to podejście i cieszę się, że ktoś myśli w ten sposób. Ale moja wątpliwość ma też warstwę psychologiczną: czy jeśli przeczytamy nawet nie clickbaitowy artykuł, ale zawierający w swej istocie treść budzącą duże emocje, (jak np. zbrodnie wojenne, czego się nie da przedstawić łagodnie), to czy taka treść nie utkwi w podświadomości na cały dzień, tak że wykonywanie codziennych czynności nie będzie w jakiś sposób zaburzone? A może różni ludzie reagują w różny sposób?
Myślę, że fakt, że jakaś informacja ma na ciebie istotny wpływ, może nawet istotnie wpływa na twoje działanie, to przejaw bycia człowiekiem, a nie “zaburzenie” “normalnego” działania. Nasza norma wymaga od nas czegoś zupełnie nienaturalnego - niewzruszonego wykonywania w kółko tych samych czynności. Nie do tego ewoluowały nasz mózg i jego psychologia.
Ciekawe i nawet bym powiedział optymistyczne spojrzenie