Łatwość z jaką wiesza się psy na ludziach, którzy odmawiają zabicia jednej osoby dla ocalenia komfortu życia drugiej osoby (lub jakkolwiek to nazwiemy) jest przerażająca. Zupełnie jakby niektórzy nie widzieli, że jest to sytuacja wyraźnego, oczywistego konfliktu dóbr. Widzą tylko tę osobę, która już się narodziła i skłonni byliby dotkliwie ukarać lekarzy za to, że ich obraz świata obejmuje również istnienie tego, kogo na pierwszy rzut oka nie widać. I to wszystko podszyte fałszywym umiłowaniem “tolerancji”.
Tak, to co napisałem w cudzysłowie powinno być w memie. “Average police addict” jest przeciwnikiem powszechnego dostępu do broni, bo ufa, że “kapitan państwo” kieruje się jakąś wyższą moralnością i tylko on może używać siły w słusznych celach, a broń w rękach “zwykłych ludzi” to dla takiego człowieka coś nie do pomyślenia.
W Starym Testamencie też by się parę wątków znalazło (z popularniejszych książek).
Podoba mi się ten pomysł. Zmiany w zakresie Senatu mogłyby być zresztą pierwszym, bezpiecznym “eksperymentem” innego sposobu wyłaniania przedstawicieli ludu do władz.
Przerażające, że wielu Francuzom to masowe ludobójstwo jawi się jako coś pozytywnego.
“który świeca”? Co autor miał na myśli?
PS Byli już tacy w III Rzeszy, którzy podpalali synagogi i tłukli szyby w sklepach…
Kupić pustostan i ofiarowć potrzebującym. Szanuję.
Nawet tutaj antifiarska propaganda. xD
Wzrost produktywności nie następuje “samoistnie”, a dzięki podejmowaniu przez ludzi właściwych decyzji co do alokacji pracy/kapitału/czasu, czyli, ogólnie rzecz biorąc, dzięki ich przedsiębiorczości.
Wzrost produktywności nie jest żadnym prawem natury, czy nieodwracalną i stale utrzymującą się tendencją. Jeżeli porzucimy mechanizmy rynkowe (lub upośledzimy je bardzo mocno, o co też związki zawodowe usilnie walczą), może zostać zahamowany.
Pisanie o “narodzie” w naszym współczesnym, wywodzącym się z XIX-wieku rozumieniu, jest w tym kontekście anachronizmem.
Ale wzrost produktywności nie nastąpi magicznie w momencie zmiany trybu pracy (ustawą, czego domagali się postulujący) z 8h dzisiaj na 6h jutro. Gdyby było tak cudownie, w krótkim czasie moglibyśmy dojść do 10-minutowego dnia pracy przy zachowaniu obecnego poziomu życia.
Zresztą pisałem “caeteris paribus”.
Bo i dziecinnym jest sądzić, że wartość pracy zostanie utrzymana na tym samym poziomie, pomimo jej wykonywania znacznie krócej, caeteris paribus.
Oni jednak postulowali, by nie można było pracować więcej niż 6.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @truffles
Bawi mnie pojęcie “homofobii” dla określenia wstrętu (a nie strachu, co nazwa by sugerowała) wobec homoseksualizmu.
W porządku, czy więc masz jakieś obiekcje wobec powszechnego dostępu do broni, lub nie zgadzasz się z twierdzeniem, że “average police addict” mógłby być jego przeciwnikiem (i przeważnie jest)?
PS Tak zwani “anarchiści”, których tutaj trochę jest, są często tak bardzo pełni sprzeczności (popierając np. rozszeranie kompetencji państwa w zakresie ingerencji w rynek pracy), że idzie się pogubić.
@NoTak @harcesz