Wysokie Obcasy, Natalia Waloch 05.01.2023

Kobiety od początku nastania rządów talibów protestowały samotnie, broniąc naszych wartości. Naszym obowiązkiem jest stać po ich stronie.

O fali odejść akademików z posad na afgańskich uczelniach informuje “The Guardian”. Według szacunków w geście solidarności z kobietami, które reżim talibów pozbawił prawa do edukacji, odeszło już około 60 naukowców.

Ismail Mashal, dotąd wykładowca na Uniwersytecie w Kabulu, podarł swoje dyplomy podczas wywiadu w telewizji. Nagranie stało się wiralem w mediach społecznościowych. Widać na nim bliskiego łez naukowca, który mówi: - Jeśli moja siostra i matka nie mogą studiować, co znaczą dla mnie moje stopnie naukowe? Byłem wykładowcą, uczyłem, ale tej kraj nie jest już miejscem dla edukacji.

Póki nie pozwolicie wrócić mojej siostrze i matce na uniwersytet, nie będę uczył.
Baktash Amini pracował jako adiunkt na wydziale fizyki na tej samej uczelni co Mashal i była to, jak mówi, jego praca marzeń. Swoich studentów pilotował też po studiach, ułatwiając im m.in. kontakt z ośrodkiem CERN, gdzie prowadzi się doświadczenia z użyciem Wielkiego Zderzacza Hadronów. - W nocy, gdy talibowie zamknęli drzwi uniwersytetów dla kobiet, dostałem mnóstwo wiadomości i telefonów od moich studentek. Nie mogę znaleźć słów, by opisać ich sytuację - mówi fizyk. - Jestem akademikiem i jedyny sposób, w jaki mogę zaprotestować, to opuścić system, który dyskryminuje kobiety.

Z kolei Abdul Raqib Ekleel, wykładowca urbanistyki na kabulskiej politechnice, ujmuje to tak: - Talibowie wzięli prawo kobiet do edukacji jako zakładnika swoich korzyści politycznych. To zdrada narodu. Naukowiec podkreśla, że choć kobiety stosowały się do coraz bardziej absurdalnych wymogów talibów: wkładały określone stroje, nakrywały głowy hidżabami, uczęszczały na zajęcia tylko dla studentek, wreszcie przychodziły z obowiązkowym męskim opiekunem, reżim i tak wyrzucił je z uczelni. - Ten zakaz jest przeciw wartościom islamu i przeciw interesowi państwa - konkluduje Ekleel. - Ma to wpływ na wszystkich, nie tylko na kobiety. Nie mogę być częścią takiego systemu.

Kiedy talibowie zaczęli coraz bardziej ograniczać prawa kobiet, Afganki regularnie protestowały przeciw dyskryminacji, ale w demonstracjach brało udział niewielu mężczyzn, za co byli krytykowani. Kiedy jednak w życie wszedł zakaz studiowania, zarówno studenci, jak i wykładowcy stanęli po ich stronie.

Mężczyźni wychodzili na ulice z napisami “Wszyscy albo nikt”.

  • Profesorowie uniwersyteccy nie mogą chwycić za broń i stanąć przeciw talibom i ich decyzjom, ale w każdym demokratycznym społeczeństwie ruchy społeczne są jednym ze sposobów walki - mówi prof. Ekleel. - I chociaż za talibów nie ma ani sprawiedliwości, ani demokracji, kobiety od początku nastania ich rządów protestowały samotnie, broniąc naszych wartości. Myślę, że naszym obowiązkiem jest stać po ich stronie.