• @Pajonk
    link
    21 year ago

    Może ktoś z perspektywy kobiety napisać ile jest w tym prawdy i o co chodzi?

    Przeważnie tego typu artykuły są robione dla wyświetleń, więc wiele rzeczy jest bardzo wyolbrzymiane.

    Czy kobiety faktycznie nawet boją się kurierów, i żyją non stop w strachu przed gwałtem?

    Z perspektywy mężczyzny, nie widzę niczego złego w skorzystaniu z ubikacji u klienta, bo gdzie indziej taki dostawca ma się załatwić. Dawno temu pracowałem chwile jako powiedzmy chłop co przyjeżdża i naprawa instalacje etc, i zostaje albo załatwienie się gdzieś w krzakach albo na ulicy. W mieście za dużo krzaków nie ma. Można specjalnie jechać gdzieś do galerii czy na stacja, ale to też nadrabianie drogi.

    • makeM
      link
      31 year ago

      no ja bym miała opory

    • @didlethOPM
      link
      31 year ago

      Zależy od wieku. Młodsze raczej nie. Ale takie od nastolatki i starsze mają już za sobą różne nieprzyjemne doświadczenia (czy się do tego przyznają, to osobna kwestia). Ja nieraz wracałam z imprez sama do domu, zdarzało mi się, że gaz uratował mi skórę, przy czym moje koleżanki uważały mnie za szaloną i ja z perspektywy czasu też to tak trochę postrzegam ;p To nie “strach przed kurierem”, a dokładnie to, co babka opisała w tekście. Trafiła w sedno. Sama bym kurierowi pozwoliła skorzystać, ale z natury jestem przekorna, nieostrożna i mam większy dystans do “co ludzie powiedzą”. To nie tylko kwestia strachu przed gwałtem, co ogólnie przed obcymi w domu - nigdy nie wiesz, na kogo trafisz. Tłumacząc to z feministycznego na informatyczny: to jak świadomie zostawisz otwartą lukę w systemie bezpieczeństwa czy zostawisz odblokowany komputer na imprezie, jeśli ktoś to wykorzysta - inni obwinią ciebie. Tyle, że w przypadku kobiet, które wpuściły obcego faceta do domu, może to mieć poważniejsze konsekwencje. Nie wiem, czy kojarzysz przypadek tej 18latki zgwałconej przez kolegów w swoje urodziny? Lokalna społeczność zjadła żywcem (metaforycznie oc) ofiarę, nie sprawców. Generalnie krąży w socialmediach apel, by nastolatka, do której na ulicy doczepił się jakiś delikwent, poprosiła o pomoc dowolną starszą kobietę tekstem “mamo, ten chłopak/facet ciągle za mną idzie”. Bo każda z nas była kiedyś w podobnej sytuacji.

      A jeszcze odnośnie kurierów, monterów itp. - to powiedzmy, że jeśli ktoś widzi specyficzną korelację wizyt tychże (zwłaszcza, jeśli wcześniej przez miesiące nie można się było doprosić) z wizytami policji czy innych służb, to także może czuć się zaniepokojony. Bo o ile do fizycznego gwałtu w dosłownym jego rozumieniu nie dojdzie, to do gwałtu na prywatności, w przypadku zainstalowania policyjnego podłuchu, już tak. Weź chociażby ostatnią akcję CBA - i wyobraź sobie, że nie tylko ktoś dokonał podobnego nalotu na gabinet lekarza, który zajmuje się u facetów problemami z potencją, z traumami po gwałtach na facetach itp. I nie tylko że jakieś randomowe babki ze służb sobie to teraz hobbistycznie przeglądają…Ale że ktoś chce taką sytuację normalizować, a pacjentów od lat demonizuje i chce skazywać na więzienie.