- cross-posted to:
- absurdypolskichmiast
- cross-posted to:
- absurdypolskichmiast
Kiedy zostałam mamą, przeżyłam szok. Nie, wcale nie będziemy dzisiaj rozmawiać o mom-shamingu - choć matki są zawstydzane na każdym kroku, wystarczy, że karmią piersią w miejscu publicznym, ale jak karmią butelką, to też źle - a o tym, jak ciężko ten krok zrobić, czyli… Jak zaprojektowane są miasta? Według ONZ ponad 40% kobiet nie pracuje zawodowo, bo zajmują się kimś bliskim, często na wózku: dziećmi, ale też osobami starszymi czy członkami rodziny z niepełnosprawnością. Dla porównania tylko 6% mężczyzn jest w takiej sytuacji. Urlop rodzicielski w Polsce dzieli z matką nieco ponad 1% ojców. Wychowawczy jeszcze mniej, bo zaledwie co setny mężczyzna (i blisko co druga kobieta!). A kto zajmuje się polityką, czyli podejmuje kluczowe decyzje o kształcie miast? Ano mężczyźni. Oczywiście, starają się to robić na pewno najlepiej jak potrafią, ale nie biorą pod uwagę naszej - osoby z wózkiem lub na wózku - perspektywy, bo zwyczajnie jej NIE ZNAJĄ. Żeby nie było, ja też - zanim nie zaczęłam jeździć z dzieckiem w wózku! - zupełnie nie zwracałam uwagi na:
👉🏻 Wysokie krawężniki, na których trzeba wózek podbijać (co ciekawe krawężniki są obniżane tam, gdzie wjeżdżają auta: przypadek czy męska perspektywa?).
👉🏻 Krzywe chodniki, na których wózek staje dęba, więc potrzebne są duże koła.
👉🏻 Ale jednak duże koła to duży ciężar, a wózek powinien być lekki, bo WSZĘDZIE są schody. Do urzędu, do przychodni, do sklepu, a nawet w parku.
👉🏻 Kładki i przejścia podziemne Z JEDNĄ SZYNĄ tylko dla rowerów (znów przypadek czy męska perspektywa?). Sama mam wyłącznie takie wokół domu.
👉🏻 Kostkę brukową wszędzie.
👉🏻 Nieodśnieżone chodniki.
👉🏻 Autobusy i tramwaje z wysokim i wąskim wejściem. Teraz jest już całkiem sporo niskopodłogowych, ale jak zostałam mamą, w rozkładzie jazdy był jeden na godzinę i wiesz co? Często zamiast niego przyjeżdżał normalny!* *Mężczyźni i kobiety podróżują inaczej. To my stanowimy 60-70% pasażerów komunikacji miejskiej, a gdy w gospodarstwie jest auto: częściej jeździ nim mężczyzna. Jeśli mężczyzna jedzie komunikacją miejską to raczej dalej, bo do pracy. Kobiety poruszają się na wielu krótszych trasach: wg statystyk to one odwożą dzieci do placówek czy robią zakupy: ale bilety na krótkich trasach są - pewnie już się nie zdziwisz - najdroższe! Jeśli chcesz poczytać o tym więcej, polecam „Niewidzialne kobiety” C.C. Perez.
Miasta są projektowane pod osoby jeżdżące do pracy, bo tę perspektywę znają mężczyźni. Urbaniści zajmują się rozładowywaniem korków w godzinach szczytu, a nie pieszymi. Stąd urwane znienacka chodniki, wiecznie czerwone światła dla przechodniów, przejścia nad i podziemne, żeby kierowcy nie musieli się zatrzymywać i chodniki pozastawiane samochodami. Ale dopóki miasta dla pieszych będą aż tak nieprzyjaźnie zaprojektowane (a wiem, co mówię: nie mam auta), ludzie nie wysiądą ze swoich samochodów i korki nie znikną. Tak więc dostrzeżenie perspektywy kobiet służyłoby nie tylko nam: ale wszystkim, również męskim, mieszkańcom.
Jestem ojcem 20-to miesięcznego syna i czasami też wychodzę z nim na spacer, potwierdzam wszystko to co napisałaś. Ale zapomniałaś jeszcze o klasyku, czyli blachosmrodzie zajmującym chodnik, tak że trzeba go omijać z wózkiem. Ja do pracy jeżdżę rowerem albo autobusem, samochód zostawiam żonie, ale jeździ nim tylko na zakupy czy do lekarza. Mimo, że używam auta tylko na dłuższe trasy, to współczuję jego braku w momencie kiedy ma się dziecko, bo to ułatwia jednak życie w zimie albo kiedy autobusy są zapchane uczniami po brzegi. Dla mnie posiadanie dziecka albo potrzeba dojazdu gdzieś poza miasto to jedyne usprawnienie dla posiadania auta.