Obaj uczeni – opisując sytuację polityczną w Ameryce – twierdzą, że konserwatyści skupiają się na kwestii gromadzenia zasobów, a liberałowie na kwestii ich dystrybucji. Oba zadania są niezbędne dla społeczeństwa, mówi Bushman.
Gromadzenia zasobów przez kogo i w jakim celu? Zasoby “zgromadzone” przez miliarderów typu Muska czy Bezosa są w zasadzie niedostępne do redystrybucji. Nie spina mi się to wcale.
Wybielanie prawicy, jakby nie była jeszcze dość biała.
Ciekawy punkt widzenia, nie pomyślałem nad tym od tej strony. Niestety nie miałem okazji wgłębić się w tę teorię poza tym co jest w Kopalni Wiedzy, jednak podział na “gromadzenie” vs “dystrybucję” to coś o czym jeszcze nie słyszałem i wydało mi się ciekawe.
Do głowy teraz przychodzi mi też teoria mówiąca, że prawicowość i lewicowość mają swoje korzenie na poziomie neurologicznym i rozbija się to o intensywność w odczuwaniu “odrazy” do “nieznanego”, ale to temat na inną dyskusję.
No jest sporo takich różnych kwestii. Plus kwestia tego, jak empatycznie dana osoba została wychowana. Mnóstwo, mnóstwo rzeczy.
Ale podział na “gromadzenie” i “dystrybucję” nie ma sensu. Czy PiS w Polsce “gromadzi” cokolwiek, co za dekadę czy pięć, jak powiedzmy Lewica dojdzie do władzy, będzie można “dystrybuować”? Czy Republikanie w Stanach cokolwiek “gromadzą” w sensie majątku wspólnego? Deficyt budżetowy poszybował w kosmos za rządów Trumpa…
„Gromadzenie i dystrybucja” Sparafrazuję połowicznie neoliberałów: rząd nie gromadzi własnych pieniędzy - gromadzą je przedsiębiorcy, miliarderzy, klasa wyższa, średnia, itp… Dystrybucja to oczywiście podwyżka podatków i wydanie uzyskanych pieniędzy przez sferę publiczną w celu redystrybucji.
Republikanie nie gromadzą majątku wspólnego, ale przynajmniej reprezentują tych, którzy gromadzą majątek prywatny. PiS nawet tego nie robi.
„Gromadzenie i dystrybucja” Sparafrazuję połowicznie neoliberałów: rząd nie gromadzi własnych pieniędzy - gromadzą je przedsiębiorcy, miliarderzy, klasa wyższa, średnia, itp…
No czyli “trickle down economics”, tylko że teraz skapnie nie magicznie z “niewidzialnej ręki rynku”, a magicznie z “przyszłych podatków”. Usprawiedliwianie możliwości wyzysku tym, że może, kiedyś, hipotetycznie jakieś podatki się nałoży.
Dystrybucja to oczywiście podwyżka podatków i wydanie uzyskanych pieniędzy przez sferę publiczną w celu redystrybucji.
No ale to zakłada, że te podatki da się skutecznie nałożyć. W przypadku milarderów z ich spółkami-córkami na Bahamach takiej możliwości w praktyce nie ma, chyba, że wszystkie rządy świata się jakoś co do tego dogadają. A się nie dogadają.
Jest realny ruch polityczny w kierunku globalnego podatku od majątku, bo rządy rozumieją że poziom akumulacji kapitału obecnie zagraża nawet tym największym.
No jest, jest, od paru lat. Ja, czekający aż to się stanie: skeleton.jpg
Dobrze, że jest, w takim razie niech będzie sobie dalej. /s
Majątek prywatny gromadzi się kosztem wspólnego. Szkoły, drogi, rozwój technologii (w cywilizowanych krajach) zdrowie publiczne - to efekt działań społeczeństwa i gromadzenia zasobów dla dobra wspólnego. Na nim kapitał budują prywaciarze, często w nieograniczony sposób akumulując kapitał i inwestując nie z powrotem w społeczeństwo z którego pochodził (chociażby przez wyższe pensje, tworzenie nowych miejsc pracy) a celowo wyprowadzając go za granicę, aby uniknąć opodatkowania i inwestując w sposób, który zaszkodzi społeczeństwu na którego barkach został wygenerowany (np. przenosząc fabryki do Azji).