Ktoś zna bliżej temat? Bo ja ogólnie sceptycznie podchodzę do tego typu nowinek, ale tutaj jedna gość jest dość mocno osadzony w strukturach wojskowych i sposób w jaki zostały upublicznione te informacje też wydaje się sensowny. być może coś jest na rzeczy i jakiś beton powoli zaczyna pękać.
Polecam uwadze fragment o UFO w dokumencie Hipernormalizacja (Adam Curtis), szczególnie w kontekście tego o czym jest cały dokument.
Kreml grozi bronią nuklearną, ale też najwyraźniej jego wierchuszka wierzy w różne zabobony. Najprostszą opcją dla stanów może być zasugerowanie, że są na zupełnie innym poziomie i mogą ukrywać coś znacznie lepszego, niż sprzęt który już deklasuje rosyjski…
22 lata temu w Waszyngtonie w National Press Club odbyła się zapomniana już konferencja prasowa Projektu Ujawnienie. Zebrano tam sporo ludzi, głównie byłych wojskowych i osoby ze służb posiadających różne, często bardzo wysokie uprawnienia w dostępie do informacji sklasyfikowanych jako tajne czy ściśle tajne. Zadaniem projektu było znalezienie dla nich kruczka prawnego, który zwolniłby ich z konieczności dochowania tajemnicy służbowej ze względu na dużą wagę społeczną spraw, z którymi mieli do czynienia podczas służby. Chodziło głównie o różnego rodzaju obserwacje i manifestacje UFO. Każdy z nich “zeznawał” pod własnym nazwiskiem, przedstawiając się ze stopnia i poziomu dostępu do tajemnic oraz deklarował gotowość powtórzenia wszystkiego co mówi pod przysięgom przed komisją senacką jeżeli tylko zostanie wezwany. Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie. Wśród tych ludzi był jeden (Clifford Stone), który jak zeznawał, pracował w jednostce zajmującej się odzyskiwaniem spodków z różnego rodzaju katastrof. Na końcu konferencji przy pytaniach zadawanych przez dziennikarzy powiedział, że w momencie odejścia z tej jednostki (w 1989) klasyfikowali już 57 różnych gatunków obcych.
Konferencja odbyła się w 9 maja 2001 roku, niestety od 11 września uwaga całego świata skupiła się już na czymś zupełnie innym.
Temat kosmitów staje się jeszcze ciekawszy, kiedy uśwoadomimy sobie, że nie są oni naszymi odpowiednikami z kosmosu.
Fajnie na ten temat pisał Lem w swoich książkach. Nas i kosmitów dzielą nie tylko lata świetlne, ale także poziom rozwoju. Zastanówmy się więc, co historycznie się działo, kiedy jedna cywilizacja spotykała drugą, nawet jeśli był to ten sam gatunek. Oczywiście, dla tych bardziej rozwiniętych, te zacofane cywilizacje były postrzegane bardziej jako zwierzęta, “surowce”, a nie coś z czym należy rozpoczynać współpracę, i traktować go na równi. Czy to samo spotka nas gdy przylecą latające spodki? Prawie pewne jest to, że nie będą to humanoidalne istoty porozumiewające się dźwiękami podobnymi do naszych, którzy postrzegają świat w podobny sposób. Jak nas potraktują kosmici, tego nie wiemy.
Wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy.
Czytając Twój komentarz myślałem o książce „Gra Endera”.
Lem miał dużo ciekawych rzeczy na ten temat. Od Solaris, przez Fiasko czy Niezwyciężony. Summa technologiae jest chyba najlepsza, ale jest ciężką lekturą.
Podobne historie już dawno pojawiały się w historii. Osobiście uważam, że gdyby UFO w jakikolwiek sposób chciało skontaktować się z ludźmi to jest olbrzymie prawdopodobieństwo, że wiedzielibyśmy o tym z mediów i generalnie ciężko by było tego nie zauważyć.