Chińczycy mają apetyt na rozbiór Rosji. Rosną nacjonalistyczne nastroje, a rewizjoniści domagają się od rządu w Pekinie, by ukarał Kreml za imperialne zbrodnie i odebranie Chinom ziem. W internecie Państwa Środka furorę robi film, który promuje podbój rosyjskiego dalekiego wschodu od jeziora Bajkał aż po Sachalin – czytamy we „Wprost”.
Ciekawe, ale fajnie byłoby wiedzieć, czy film jest serio tak popularny w chińskim internecie. Tradycyjnie dziennikarze nie dadzą nawet namiarów ani odnośnika, zawsze kiedy coś dzieje się poza krajami tzw. Zachodu musi nam wystarczyć “trust me bro” jako źródło. W dobie internetu to trochę frustrujące.
Dlatego wdółgłos, jak widać forsal.pl to nie jest rzeczowe medium, z tak kretyńskimi zarzutkami w tytułach.
Tia. Z drugiej strony Chiny od dawna prowadzą cichą ekspansję na północ, takie wideo mogłoby być sondowaniem nastrojów, więc nie brzmi to nieprawdopodobnie.
Z sondowaniem bym się zgodziła. Ogólnie Chiny się miotają. Nie wiedzą same, jak utrzymać swój status papierowego, ale wciąż rzekomo groźnego tygrysa. Nie zdziwiłabym się, gdyby te narracje nie były próbą jakiegoś przykrycia ostrych rozłamów wewnętrznych wśród politycznej elity i odśrodkowych tendencji sprzyjających podziałowi kraju. Niewykluczone jest, że chińska historia też zatacza koło, jak europejska. Tyle że o ile my jesteśmy teraz w latach (na oko) 1931-1937, oni mogą cofać się do pierwszych dwóch dekad XX wieku: czyli do epoki destabilizacji władzy cesarskiej i de facto podziału kraju między skłóconych ze sobą *warlordów *i nowej ekspansji nacjonalizmu.