@lemat_87 To jest strategia głodzenia usług publicznych, żeby uzasadnić prywatyzację. Sprzyja temu neoliberalny mindset, traktujący wszystko jak biznes.
Zasadniczo się zgadzam. Ale później realia są takie, że koleżanka ze specjalizacją wykonująca trudne operacje przy porodach gdzie w najgorszym razie mogłyby umrzeć matka i dziecko dostaje za miesiąc tej roboty tyle samo co zgarnia za 3-4 dni wypisując recepty na pigułki w prywaciarskim gabinecie… Niestety NFZ płaci tak mało, że lekarze będą kombinować i uciekać do komercji.
W efekcie brakuje też lekarzy na specjalizacjach na których ciężko sobie dorabiać - radiologia, patomorfologia
Problem też taki że na NFZ to się prędzej człowiek dozeka śmierci niż leczenia. A to prowadzi znów do lepszej opieki na priv.
Jeśli potrzebujesz jakiegokolwiek poważnego leczenia to i tak wylądujesz na NFZ, bo prywaciarzom się nie opłaca. Zresztą jak płaciłem to się nie zainteresowali kwestiami, które lekarze NFZ podjęli i pokierowali (np. problemy z oddychaniem przez uszkodzony nos).