• obywatelle (she/her)
    link
    Polski
    21 year ago

    Nie tylko związane z Przychodnią. Front antystopbzdurowy ukształtował się mniej więcej tuż po pierwszych głośnych akcjach kolektywu. Polegał na atakowaniu go np. za zbyt częstą obecność w mediach, co miało być dowodem na rzekomy “brak aktywistycznego BHP”, czepianiu się przyjętych taktyk (albo były za mało radykalne, jak wieszanie flag ba pomnikach, albo za bardzo radykalne, jak niszczenie ciężarówek - co nie zrobisz, będzie źle). Nawet pomimo zapewnień że osoby z SB dobrze zdawały sobie sprawę z ryzyka i były gotowe ponieść konsekwencje, środowisko i tak atakowało je dosłownie za wszystko. Kiedy powstała zrzutka, która wbrew oczekiwaniom kolektywu osiągnęła pułap ponad 300 tysięcy złotych, zaczęła się narracja (jeszcze przed jej końcem) że kolektyw pewnie przepierdoli to na pizzę i narkotyki. Kiedy kolektyw postanowił przekazać kasę na utworzenie NGO polegającego osobom queer (Fundusz dla Odmiany) i rozliczył niemal każdą złotówkę wpłaconą przez ludzi, dalej mogłeś spotkać w środowisku ludzi którzy powtarzali bzdety za prawicą o tej pitcy i narkotykach. A kiedy wreszcie aresztowano Margot i całemu kolektywowi założono nieustanny dozór policyjny, łebki i łebkinie ze środowiska narzekały, że “no tak, porumakowali trochę a teraz się cykają zrobić cokolwiek, to już koniec tego aktywizmu hłe hłe”. Plus ponowne oskarżenia o parcie na szkło, o defraudację środków ze zrzutki (xD).

    Jakie były tego powody? Banalne.

    1. Zawiść o medialną skuteczność działań, o której skrycie marzyli aktywiści np. z Rozbratu, ale której nie udało im się osiągnąć poprzez stanie w rozkroku, tj. z jednej strony chcieli zachować anarchistyczny cred, z drugiej – docierać przecież szeroko ze swoim przekazem, bo anarchizm społeczny polega na szerokiej propagandzie (przydatnej np. kiedy skłotowi grozi 49587 ewikcja :)). SB w krótkim czasie i za pomocą prostych metod wepchnęło do gardeł opinii publicznej narrację, która skutecznie skontrowała opowieść klasy rządzącej o osobach queerowych, pomogła tysiącom z nas odzyskać poczucie godności i przekonanie o tym, że nie musimy być biernymi ofiarami czekającymi na to, aż maszyna nnienawiści zmieli nas na mączkę kostną. Przez pewien czas przebijał się głos, który nie uznawał kompromisów z narracją liberałów o “siedzeniu cicho”. Dzięki temu, że ten głos miał twarz i skupiał na sobie większość ataków ze strony prawicy i służb, tworzyła się naturalna zasłona dymna dla reszty z nas, która mogłaby chcieć działać w cieniu. Jakoś przed akcjami SB nikt ze środowiska nie miał odwagi nawet zablokować, nie mówiąc już o uszkodzeniu furgonetki z homofobicznymi hasłami. A tymczasem mały kolektyw wywołał nie tylko trend, ale też wygenerował masę krytyczną obywatelskiego sprzeciwu, jednocześnie nie uginając się pod żądaniami liberałów, żeby robić to grzeczniej. To coś, o czym anarchiści zwiazani z bytami takimi jak FA wręcz marzą (vide medialne akcje Wrocławia), więc jasne że byli wkurwieni o to, że ktoś spoza środowiska robi to lepiej.

    2.Brak konsekracji ze strony środowiska – konsekwencja punktu 1. SB nie działało jak duże i de facto zhierarchizowane grupy anarchistyczne w Polsce i prowadziło akcje bezpośrednie bardziej w duchu sytuacjonistycznym. Dla części grup była to ożywcza odmiana i pewna inspiracja, ale dla tych mocno “osiadłych” i pewnych swoich metod kolektywów to był kolejny dowód na “szczeniackość” SB, niedojrzałość działań itp. Problemem było to, że grupa nie wyszła z żadnego ze znanych kręgów anarchistycznych w Polsce, nie uzyskała “glejtów” od żadnego z “doświadczonych działaczy”, nie musiała się też mierzyć z pewną inercją obserwowalną w tych grupach, gdzie często decyzje podejmują de facto wpływowe jednostki, a każde działanie musi uzyskać ich błogosławieństwo. Dlatego ulubionym praxis polskich anarchistów jest demonstracja – przy jej organizacji ustala się hierarchię tego, kto niesie jaki baner, komu wolno przemawiać najpierw a komu później, kto może się odezwać do ewentualnych mediów a kto nie. Debaty nad organizacją dema pokazują więcej niż samo demo – tam odzywasz się tyle, na ile pozwalają twoje “zasługi”. SB przyszło na to wszystko dość bezczelnie i po prostu zrobiło to, na co miało ochotę, nie pytając rozmaitych papieży o to, jak powinno się robić akcje żeby było dobrze i czy wolno rozmawiać z mediami. Jako że nikt z nich nie należał wtedy do dużych grup anarchistycznych, nie można było ich zdyscyplinować i powiedzieć coś w rodzaju “ty tej flagi na pomnik nie zatkniesz bo jesteś świeżak, to zrobi Siwy bo on działa u nas 10 lat i pomaga na granicy”.

    1. Uprzedzenia. W części środowiska (nie w całym, zaznaczam od razu) panuje przyzwolenie na low-key podśmiechujki z kultury queerowej, na opinie typu “ja serio nic nie mam do osób LGBT ale przez nie cierpi walka o prawa pracownicze więc powinniśmy się odciąć” albo wręcz na śmianie się z nietypowych zaimków używanych przez różne osoby. Tzw lekka homofobia (wyrażana w żartach, o których cis hetero osoby uważają, że są niewinne) jest spotykana na skłotach, i choć tego typu postawy są wyrażane raczej przez jednostki niż grupy, to z jakichś powodów te grupy mają problem ze zdyscyplinowaniem tych jednostek. Pojawienie się nagle w mediach głównego nurtu identyfikujących się z anarchizmem osób otwarcie queerowych, o “nietypowych” zaimkach czy tożsamości spowodowało u częsci “weteranów” efekt pękającego dupska objawiający się w naprawdę niewynrednych żarcikach. Jeśli dodasz do tego fakt, że na wielu skłotach i w wielu kolektywach można spotkać przynajmniej jednego flagowego przemocowca, albo przynajmniej cis hetero typa który ma ewidentne problemy z koncepcją granic osobistych – i zestawisz to z dziwną biernością wielu środowisk jeśli idzie o wolę zdyscyplinowania takich ludzi – dojdziesz do wniosku że osoby queerowe i kobiece są często traktowane jako zagrożenie dla kruchego status quo, bo często to one wychodzą z inicjatywą napiętnowania takich zachowań (Google: “To jest call out na Skłot Przychodnia”). Są więc przez wielu demonizowane jako osoby które “mają na celu rozjebać ten kolektyw/to miejsce”.
    • harcM
      link
      Polski
      1
      edit-2
      1 year ago

      Nie wiem skąd bierzesz to przekonanie o stosunku większości środowiska. Z mojej perspektywy większość faktycznie aktywnego środowiska nie zajmuje się dyskutowaniem czegokolwiek na facebooku czy insta. To co widzisz, to jednostki z dużą potrzebą przedstawiania publicznie swojej wizji ale przede wszystkim to co algorytm facebooka postanowił ci podsunąć, w celu wywołania pożądanych przez nich reakcji emocjonalnych.

      Możesz mieć też założenia co do tego kto i jak działa w oparciu o to. Ja byłem np. odpowiedzialny za jedną z domen prowadzących do stron z SB osoby szukające treści fanatyków religijnych. Z kilkanaście tysięcy ludzi udało się tam przekierować i to nawet po tym, jak zacząłem być wobec ich działań mocno krytyczny.

      SB w krótkim czasie i za pomocą prostych metod wepchnęło do gardeł opinii publicznej narrację, która skutecznie skontrowała opowieść klasy rządzącej o osobach queerowych, pomogła tysiącom z nas odzyskać poczucie godności i przekonanie o tym, że nie musimy być biernymi ofiarami

      Jeśli chodzi o empowerment dla środowiska, to wyjątkowo w pełni się zgadzamy.

      Jakoś przed akcjami SB nikt ze środowiska nie miał odwagi nawet zablokować, nie mówiąc już o uszkodzeniu furgonetki z homofobicznymi hasłami.

      Nieprawda, ciężarówka była blokowana wcześniej już wielokrotnie, przez osoby z różnych środowisk. Nawiasem mówiąc zdziwiłabyś się pewnie wiedząc, kto brał istotny udział w tej akcji (i nie chodzi o mnie, żeby uniknąć nieporozumień).

      Sednem problemu było tu, że ludzie złapali się na celową prowokację. Ciężarówka jeździ normalnie głównymi, nie bocznymi ulicami, tu podczas imprezy na skłocie przejeżdżała akurat przed nim i miała wokół dodatkową obstawę z pieszych z kamerami.
      O ile szanuję prawo osób do wyznaczania ich własnych granic przy akcjach, o tyle atakowanie ciężarówki przed skłotem jest daniem służbom oczywistego i jasnego pretekstu do ataku na niego, albo i oba połączone skłoty. I ok, rozumiem, stało się, ale później pozowanie ze… znalezionymi na ulicy blachami i wrzucanie tego online nie pomaga. Ze względu na przestrzeń przestaje za to być kwestią indywidualną, a zagraża budynkom w których działa wiele różnych inicjatyw oraz mieszka wiele osób, które na to dodatkowe zagrożenie mogły się nie tylko nie pisać, ale może dla nich być różnicą pomiędzy radzeniem sobie na miarę swoich możliwości a np. deportacją.

      Z krytyką ruchu anarchistycznego z punktu 2 się mniej więcej zgadzam, chociaż dużo tam przerysowania i pierwsze słyszę, żeby ktoś komuś bronił organizowania własnych akcji albo rwał się do trzymania banerów. Punkt 3 to materiał na dużą osobną dyskusję i jest tu dla mnie tyle prawdy i stwierdzeń z którymi zasadniczo się zgadzam, co wzajemnego het-niehet i międzypokoleniowego/międzykulturowego niezrozumienia. Odnotowałbym tylko, że osoby LGBTQ tworzyły to środowisko na długo przed pojawieniem się obecnej formy/fali “kultury queerowej”.

      • obywatelle (she/her)
        link
        Polski
        11 year ago

        Nie wiem skąd bierzesz to przekonanie o stosunku większości środowiska.

        Z rozmów z ludźmi ze środowiska. Niekoniecznie na facebooku. Oczywiście nie napisałam nigdzie o tym, jaki stosunek ma “większość” środowiska z całym ciężarem tego stwierdzenia, bo nie można tego zbadać twardymi metodami. Uważam po prostu że pewne poczucie wyższości i zawiści jest z nim doskonale rozpowszechnione i nie raz nie dwa widziałam na to dowody. Przecież nie będę sypać nazwiskami ani miejscami. Naprawdę, skończmy już te obsesje na punkcie złych algorytmów i mediów społecznościowych. Nawet gdybym opierała się tylko na dyskusjach tamże, miałabym na myśli zamknięte grupy, a na kształt dyskusji w nich nie wpływa żaden algorytm tylko mentalność użytkowników. Jeśli ktoś wypisuje idiotyzmy w grupie zamkniętej (tak jak np. pewna grupa z Poznania…) to wypisuje idiotyzmy, a nie jest ofiarą algorytmów cukierberga.

        Nieprawda, ciężarówka była blokowana wcześniej już wielokrotnie, przez osoby z różnych środowisk. Nawiasem mówiąc zdziwiłabyś się pewnie wiedząc, kto brał istotny udział w tej akcji (i nie chodzi o mnie, żeby uniknąć nieporozumień).

        Nie napisałam nigdzie że to była pierwsza próba zablokowania ciężarówki, bo musiałabym też zignorować pomniejsze akcje przeciwko działaniom Fundacji Pro pod szpitalami, ciężarówkom z płodami i tak dalej. Mam na myśli jedynie to, że akcja mocno bezpośrednia i mocno radykalna zainspirowała wylew podobnych, mniej radykalnych, a ich autorzy korzystali niejako z zasłony dymnej rozpostartej przez osoby, na których skupiała się główna uwaga służb i mediów.

        Akurat co do sprawy, o którą oskarżona jest m.in. Margot chodziło o ciężarówkę zaparkowaną na jednym z parkingów (i to z niej pochodziła tablica), nie o akcję pod Syreną. Mylą ci się dwie różne rzeczy, które miały miejsce w innym czasie. O tym, czy słuszna była akcja pod Syreną wypowiadać się nie chcę, bo ani mnie tam nie było, ani nie wiem jak przebiegała.

        Z krytyką ruchu anarchistycznego z punktu 2 się mniej więcej zgadzam, chociaż dużo tam przerysowania i pierwsze słyszę, żeby ktoś komuś bronił organizowania własnych akcji albo rwał się do trzymania banerów.

        Kwestia doświadczeń. Ja na swoim podwórku widziałam to nie raz i nie dwa. Najbardziej absurdalna rzecz jaką widziałam, to oskarżanie o “prywatę” osób które na własną rękę i we własnym zakresie chciały zorganizować akcję pomocową po tym, jak tzw główny kolektyw stwierdził, że nie ma na nią siły i czasu. Ustalanie hierarchii długości przemówień, istotności poszczególnych bannerów i rozmaite inne dziwaczne zachowania widziałam razy kilka i jest to coś, co tbh skutecznie zniechęciło mnie do formy działania jaką jest demonstracja. Pierwszy raz zetknęłam się z tym ponad 10 lat temu, jeszcze kiedy anarchizm był dla mnie obcą ideą, a będąc luźno związana z lokalnym FnB po prostu chciałam pomóc. Kiedy zobaczyłam w innym miejscu, że zwyczaje pozostają te same, tylko się wkurwiłam. Teraz z kolei miałam okazję podpatrzeć jak w jeszcze innym mieście wygląda dosłowne okradanie ludzi z ich własnej ciężkiej pracy i zawłaszczanie jej efektów przez tak zwany kolektyw dominujący i szlag mnie trafił raz jeszcze.

        Odnotowałbym tylko, że osoby LGBTQ tworzyły to środowisko na długo przed pojawieniem się obecnej formy/fali “kultury queerowej”.

        Nikt tego nie neguje. Tylko że wielu z tych osób już dawno w ruchu nie ma. Za to pewni kombatanci, nie należący wcale do grup zmarginalizowanych, trzymają się w nim latami. Fajnie, że kiedyś było kiedyś, niestety teraz jest teraz. Nikt nie uważa że współczesne queery wynalazły queerowość, nawet jeśli parę młodych osób czasem się tak zachowuje.

    • @pbpza@lemmy.dbzer0.com
      link
      fedilink
      Polski
      11 year ago

      Dzięki za ciekawą wypowiedź. Ja się interesuję anarchizmem od kilku miesięcy i właśnie te bardziej insurekcyjne tendencje mi się mocno podobają i osobiście bardzo propsuję rozjebanie tej jebanej furgonetki, ale może warto rozważyć anonimowość jednostek robiących takie akcje? Wtedy raczej mogą więcej wskórać długoterminowo. Grecy/Włosi mają mocną tendencję insurekcyjną włącznie z wysyłaniem “prezentów” politykom/prezesom korporacji, zaś jak rozumiem polscy “anarcho-bolszewicy” mają już problem z w porównaniu przecież bardzo delikatną akcją bezpośrednią w postaci zniszczenia mienia jakichś pierdolonych skurwysynów. Właśnie śmieszy mnie anarchizm który wykształca sztywne, scentralizowane organizacje odgórnie przeprowadzające działania uznane przez starszyznę za adekwatne, przecież to jest ideologia postulująca decentralizację i oddolność xD. Szkoda, że osoby z Syreny zrezygnowały ze swoich działań, odpowiedź na anarcho-polityków to mi się wydaje wytworzenie gęstej siatki relatywnie wąskich akcji, do których ludzie mogliby decydować czy należą czy nie, przynajmniej ja tak rozumiem anarchizm.

      • obywatelle (she/her)
        link
        Polski
        11 year ago

        “osobiście bardzo propsuję rozjebanie tej jebanej furgonetki, ale może warto rozważyć anonimowość jednostek robiących takie akcje?”

        To jest świadome ryzyko jakie bierze na siebie jednostka. Działając anonimowo na pewno dbasz o swoje bezpieczeństwo, ale z drugiej strony działając otwarcie stanowisz pewną zaslonę dymną dla tych, którzy chcą działać bez fleszy. Dzięki temu że uwaga mediów i społeczeństwa skupiona jest na tobie, reszta osób prowadzących działania (nieznanych ci z imienia i nazwiska) jest paradoksalnie bezpieczniejsza.

        Inna sprawa że choć SB sięgnęło po środek akcji bezpośredniej, to nie można powiedzieć że taka metoda jest zarezerwowana dla insurekcjonizmu. I tbh ich działania były bardziej w duchu debordowskiego sytuacjonizmu – mieszanka taktyki miejskiej partyzantki z elementem gry symbolami, narzucania narracji i spontanicznej “komunalizacji” przestrzeni (wieszanie tęczowych flag na pomnikach, spontaniczne dema, cała inba podczas aresztowania Margot).

      • harcM
        link
        Polski
        11 year ago

        Warto odnotować, że nie wiem jak włoski, ale grecki ruch się tymi strategiami wykończył. Państwo dało radę złamać działanie zajmujących się nimi grup, a jednocześnie uzyskać poparcie społeczne dla rozbicia największych zdobyczy ruchu, takich jak np. autonomiczna dzielnica w Atenach. Krzykliwość i radykalizm działania nie zawsze przekłada się na jego konstruktywność i korzystność dla ruchu. Ciężko też porównywać realia i tradycje pomiędzy ‘naszym’ krajem a wspominanymi. W polsce kiedy spotkasz osoby otwarcie i nieanonimowo wzywające do radykalnych akcji bezpośrednich jest znaczna szansa, że masz do czynienia z prowokatorem. Środowisko jest po prostu zbyt małe, żeby osoby o takich tendencjach mogły się ukryć i nie zwrócić uwagi służb.

        • @pbpza@lemmy.dbzer0.com
          link
          fedilink
          Polski
          11 year ago

          Masz jakieś źródła na temat upadku greckiego ruchu? Jeszcze kilka dni temu widziałem masowe protesty z powodu zatonięcia imigrantów.

          • harcM
            link
            Polski
            11 year ago

            Źródeł nie mam, opieram się na tym co sam widziałem i relacjach znajomych. Może na squat.net masz dokumentację ilości skłotów eksmitowanych tam w ostatnich latach, a gdzie indziej o powrocie policji na Exarchię. Kilkanaście lat temu dziekan uniwersytetu Aten płakał ambasadorowi USA, że już nawet studenci prawa są anarchistami, teraz studenci nie interesują się polityką, obalono dawniej świętą autonomię uniwersytetów a kolejne działające na ich terenach przestrzenie polityczne są usuwane. To nie buduje wizerunku ruchu, który się rozrasta.

            • @pbpza@lemmy.dbzer0.com
              link
              fedilink
              Polski
              11 year ago

              Nie sądzisz, że porażka tamtejszej lewicy parlamentarnej może pomóc anarchistom rozszerzyć ruch o pewną część tamtego zawiedzionego elektoratu?

              • harcM
                link
                Polski
                11 year ago

                Być może czegoś nie widzę, nie poświęcam temu jakiejś specjalnej uwagi, ale obecnie raczej na to nie wygląda. Mam wrażenie, że to działa raczej odwrotnie niż się większości anarchistów wydaje i im większa lewica parlamentarna tym większy ruch anarchistyczny.