Zakaz chodzenia do mężczyzny-ginekologa, przyjmowania antydepresantów, spotykania się z przyjaciółmi, ścinania włosów. Zakaz robienia prawa jazdy, pójścia na studia, masturbacji, depilacji, płaczu i marzeń. Brzmi absurdalnie? A jednak. Tak wygląda rzeczywistość wielu polskich kobiet. Kiedy na swoim profilu na Instagramie zapytałam, czego zabraniają im ich partnerzy, nie miałam pojęcia, że odpalę lont. Że zakazy w związku to nie tylko „błahostki” jak zakaz chodzenia bez stanika, ale prawdziwe dramaty, podszyte przemocą słowną, fizyczną i ekonomiczną.

  • _____giOP
    link
    13 years ago

    dokładnie. i to nazywa się argument anegdotyczny

    • @39dz
      link
      1
      edit-2
      3 years ago

      deleted by creator

      • _____giOP
        link
        1
        edit-2
        3 years ago

        brakiem empatii w mojej opinii jest umniejszanie wypowiedziom z artykułu pisząc twój pierwszy komentarz. pozdrowienia

        • harc
          link
          13 years ago

          Myślę, że doszło tu do jakiegoś grubego nieporozumienia.