• misk
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    edit-2
    3 months ago

    Czasem coś musi się skończyć, żeby zrobić miejsce na coś nowego. Ta razemifikacja nie zmieniłaby wiele w SLD, bo wymienione posłanki obsługują głównie wielkomiejski elektorat (z wyjątkiem Wichy i Górskiej, ale one wydają się być mocno po stronie wejścia do rządu z libkami i nie zajmują się problemami powiatowymi).

    • lemat_87
      link
      fedilink
      arrow-up
      5
      ·
      3 months ago

      Mam wrażenie, że głównym problemem współczesnej lewicy jest skupienie na wielkich miastach i kompletne niezrozumienie wsi - co nie znaczy, że SLD było cacy

      • Waćpan
        link
        fedilink
        arrow-up
        4
        ·
        3 months ago

        Moje potoczne i lokalne obserwacje są takie, że wieś nie jest lewicowa, tylko jak już anarchiczno-konserwatywna – nieufność przede wszystkim wobec struktur symbolicznych (jak np. kultura, samorozwój, nauka) i formalnych (jak np. instytucje i instrumenty rozwojowe), za wyjątkiem, wybiórczo i niekonsekwentnie, Kościoła i religii. Skutek jest taki, że przeciętny bolandzki chłop nie pomyśli ani o budowie spółdzielni (gdyż nie ufa sąsiadom), ani o modernizacji gospodarstwa (gdyż nie ufa nowinkom, ceni sobie bezpieczeństwo status quo, niejednokrotnie jest uzależniony). W chwili, gdy podstawy jego bytu się zachwieją, np. wskutek konkurencji, globalizacji, rolnictwa wielkoobszarowego, zmian klimatycznych, Zielonego Ładu, Dyrektywy Bioróżnorodnościowej – popadnie w degenerację, ewentualnie najmie się u latyfundysty (tylko tam jest i tak niższa chłonność pracy). Laboratorium socjologiczne – wsie popegeerowskie w wersji light (nie tak gwałtownie). Uważam, że za naszego życia zobaczymy fale migracji małorolnych do miast z pełnym tego faktu zestawem następstw – “ekonomia alterobwarzanka”: zinklasowani wielkomiejscy na suburbia (dawniej: zdeklasowani wielkomiejscy na emigrację na zmywak), zdeklasowani chłopi do miast lub do sektorów pozarolniczych, może do usług. Sorry za brutalną szczerość, lecz wątpię, aby to jakościowo odmieniło ich mentalność. Chłop jest też “powierzchownie alterempatyczny” – nieobojętny na ludzką tragedię, lecz ze skokowo wyższym progiem bólu (pies czy krowa sobie mogą przeżyć życie na łańcuchu, zaś dziecko w patorodzinie – luz).

        • lemmur
          link
          fedilink
          arrow-up
          3
          ·
          2 months ago

          Z drugiej strony jak wieś ma nie być konserwatywna, jak wszystkie liberalne partie okopują miasta?

          • Waćpan
            link
            fedilink
            arrow-up
            2
            ·
            2 months ago

            Szczerze, jakbym nie chciał, to nie umiem odpowiedzieć, co i od czego tu zależy. Właśnie i dlatego odpuściłem sobie z politykami uniwersalistycznymi (apelowaniem do ludzi, adresowaniem ich mentalności, targetowaniem postulatów), aby móc od tego wyabstrahować. Wybieram bańki. :-P

            Masz na myśli, że opozycja światopoglądowa miasto-wieś istnieć musi, a akurat my wylosowaliśmy: wielkomiejscy = liberałowie? To chyba nie imperatyw: http://www.swissinfo.ch/eng/politics/why-the-rural-urban-rift-is-less-deep-in-switzerland-than-elsewhere/46816694 .

            Ktoś tylko dawno temu wspominał, mogę już nie pamiętać dobrze, że jakieś badania socjologiczne robili (czyżby okolice PTE?) i coś tam zależało od wielopokoleniowej historii danego obszaru wiejskiego – była różnica w mentalności, zależnie, jak dawno dany obszar zrzucił feudalizm, czy tam jaka była proporcja ludności migrującej. PGRy, jak wiadomo, konstrukcja z XX w. – “dwu-, trzypokoleniowa efemeryda” – jeszcze inna opowieść.

          • harcM
            link
            fedilink
            Polski
            arrow-up
            2
            ·
            2 months ago

            To trochę brzmi, jakby partia miała działać odgórnie i materializować się tam, gdzie uzna to za stosowne. Wydaje mi się, że partie lewicowe zrodziły się ze zorganizowanych ruchów robotniczych, które zawiązały się w miastach, więc jest to ich tradycyjny bastion. “Chłopskie” ruchy postępowe rodziły się raczej tylko tam, gdzie wyzysk był skrajny i nie dało się go przypisać obcym siłom, a ewidentnie był sprawką lokalnych posiadaczy czy kościoła. U nas przez ostatnie dwieście lat, można było ludzi mamić, że to jednak sprawka obcych, więc władza kościelna i konserwatyzm społeczny dały radę się utrzymać, do tego rządy PRLu zostały ‘mieszaną’ spuściznę…

        • Wyrak
          link
          fedilink
          arrow-up
          2
          ·
          edit-2
          2 months ago

          “Moje potoczne i lokalne obserwacje są takie, że wieś nie jest lewicowa” Wieś nigdy nie była lewicowa, tylko miała swój ruch ludowy. Lewicy z kułakami jest nie po drodze ze względu na różnice klasowe. Było to widoczne podczas niedawnych protestów farmerów - milionerów. Lewica co najwyżej może szukać elektoratu u robotników rolnych lub drobnych rolników, którzy poza maleńkim gospodarstwem pracują też gdzie indziej.

          • Waćpan
            link
            fedilink
            arrow-up
            1
            ·
            2 months ago

            Lewica co najwyżej może szukać elektoratu u robotników rolnych lub drobnych rolników

            – drobnym rolnikom może zaproponować postulaty socjoekonomiczne, “emocjonalno-moralnie (narracyjnie) poosłaniać” przed modernizacjami czy racjonalizacjami (dziś: klimatycznymi), lecz już nie obyczajowo-światopoglądowo. Empatyczną wersję “Piątki dla Zwierząt” odrzuca wieś en masse jako “fanaberię”, gdzie figura, autorytet starszych są tam mocne, toteż nie myślmy o np. cywilizowaniu patriarchatu czy tam innych opresji i autorytaryzmów. “Koń droższy baby, jak ziemia droższa życia” – ongiś usłyszałem credo.
            Nie chcę siać defetyzmu – do Lewicy zdecydowanie najbliżej, pozwalam sobie na szczerość; mogę się mylić, wiadomo.
            Robotnicy rolni (najemni) – uczciwie, nie umiem powiedzieć.

            • Mikhail_Bakunin
              link
              fedilink
              arrow-up
              2
              ·
              edit-2
              2 months ago

              Czas „wsi” wspierającej lewcie chyba już dawno minął i raczej nie wróci, bo kiedyś tą wsią byli głównie chłopi może bardzo mali rolnicy.

              Teraz są nawet ci mali rolnicy są jednak podobą kategorią co drobnomieszczaństwo które raczej nigdy duża grupą lewicową nie było.

              A co do rolników najemnych, jest to pewnie najbardziej potencjalna grupa wspierających lewice, ale z tego co wiem to jednak jest ich dość mała ilość w polsce.

              Pamiętajmy też że na dużej części wsi większąść mieszkańców to zwykli robotnicy najemni a nie rolnicy.

              PS: Nie nazwywajmy mieszkańców wśi chłopami, chłopi to specyficzna historyczna klasa społeczna, to troche protekcjonalne.

              PSS: Pisząc o wsi nie wspierającej lewicy miałem na myśli głownie rolników, wiejscy robotnicy w dalszym ciągu są grupą możliwie przystępną lewicy.

      • misk
        link
        fedilink
        arrow-up
        3
        arrow-down
        1
        ·
        3 months ago

        Razem jest sparaliżowane strachem, że jak tylko zaczną mówić językiem dla prowincji, to im wielkomiejska banieczka ucieknie, a to przecież core elektorat. Dlatego spychają Matysiak do rowu - ona temu elektoratowi po prostu śmierdzi sklepem Dino i starymi babami.

        Ciężko nie odnieść wrażenia, że myślą, że prawie każda mniejszość musi na nich głosować, bo to niemożliwe, że mogą głosować przywiązując większą wagę do postrzeganego przez siebie interesu ekonomicznego. Jestem też święcie przekonany, że nikt tam nie rozmawia regularnie z ludźmi mieszkającymi >100km od wielkich miast. Czasem sobie cykną fotkę ze związkowcami i tyle.

        • Wyrak
          link
          fedilink
          arrow-up
          2
          ·
          edit-2
          2 months ago

          Razem wspierało strajki w Kauflandzie w Iławie, Goleniowie i Sosnowcu, więc daruj sobie te chłopomańskie wyobrażenia o “języku prowincji” w stylu Okraski. Matysiak jest zwalczana nie za wspieranie robotników tylko za kumplowanie się z elitami PiS.

          No i co to znaczy niby ten “język prowincji”?

          • Mikhail_Bakunin
            link
            fedilink
            arrow-up
            2
            ·
            2 months ago

            Pewnie chodzi mu o to żeby razem zajmowało się mniej sprawami „światopoglądowymi”.

            • Wyrak
              link
              fedilink
              arrow-up
              3
              ·
              edit-2
              2 months ago

              “Sprawy światopoglądowe” czyli wszystko co nie dotyczy bezpośrednio cishet mężczyzn. Ja już rzygam od tłumaczenia lewicowym kolesiom, że nie ma czegoś takiego jak “idpol” i “sprawy światopoglądowe”. Aborcja, czy równość małżeńska to sprawy socjalno-bytowe. Także takie wyśmiewane feminatywy dotyczą pracy i równości ekonomicznej.

              • Mikhail_Bakunin
                link
                fedilink
                arrow-up
                1
                ·
                2 months ago

                Ja bym powiedział że idpol istnieje tylko dotyczy głównie liberalnych polityków próbujących sie przypodobać grupom marginalizowanym jednocześnie nie proponującac faktycznych rozwiązań.

                A co do „spraw światopoglądowych”. Samo rozdzielenie „spraw ekonomicznych” i „światopoglądowych” to narzucona przez kapitał dystynkcja w której „sprawy ekonomicnze” są czysto naukowymi racjonalnymi decyzjami w przeciwieństwie do tych „światopoglądowych” emocjonalnych decyzji.