• @didleth
      link
      21 year ago

      też, ale - jak wspomniał ktoś pod moim tekście o Panoptikonie, poczucie bezpieczeństwa też jest ważne, także dla naszego zdrowia, życie w stałym lęku się na naszym stanie zdrowia odbije. Od siebie dodam: jeśli w państwie demokratycznym zaczniemy zachowywać się tak, jak w państwie totalitarnym ze strachu, że coś kiedyś stanie się nielegalne, to sami uczynimy to państwo totalitarnym i to bez pomocy władz. Demokracja to nie jest coś dane nam na stałe i imo warto o nią walczyć czynem (chociażby właśnie takim “zachowywaniem się normalnie”), a nie strachem. A z drugiej strony - sama jestem osobą, która trzymała w domu masę prywatnych czy publicznych rzeczy, które finalnie dostały się w ręce nieprzyjemnych osób niepowołanych i rozumiem, że ktoś może mieć do mnie o to pretensje. Mimo to wciąż korzystam z internetu - imo warto to jakoś przekalkulować i wypośrodkować. Niedawno szukając miejsca na pisanie tekstów na szmer, które nie mieszczą się na szmerze itp. wybrałam polską instancję, chociaż z praworządnością w Polsce wiadomo jak jest. I teraz czy powinniśmy się czepiać wszystkich tworzących polskie instancje czy korzystających z nich, bo to ludzi naraża? Ja mimo wszystko wolę założyć, że to władza nas naraża, a nie użytkownicy (czy twórcy tychże instancji). Mimo, że w imię “divide et impera” w przypadku jakiejś akcji władza będzie uważać inaczej (częściej widziałam w necie pretensje o to, że proton wydał dane aktywistów policji niż o to, że policja się ich domagała), a my niczym jej pożyteczni idioci weźmiemy w tym udział. W pełni rozumiem i popieram, że ktoś dba o swoją prywatność w internecie, ale rozumiem też ludzi, którzy tego nie robią. I (pomijając jakieś akcje typu "firma łamie RODO) nie obwiniam, bo to nie oni stanowią problem, a ja sama też, delikatnie mówiąc, święta pod tym względem nie jestem. Demokracja polega m. in. na tym, że każdy, o ile nie krzywdzi innych, nie sieje dezinformacji itp, może mówić i pisać co chce.