• didleth
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    2 years ago

    Kwestia podchwytliwie zadanego pytania. Jakoś dziwnie zabrakło opcji “boję się inwigilacji w internecie, ponieważ jestem człowiekiem, więc dotyczą mnie prawa podstawowe, w tym prawo do prywatności”. Innymi słowy: ludzie bali się, że jak zaznaczą inaczej, zostaną posądzeni o robienie czegoś nielegalnego. Ze strony tworzących pytanie - bardzo sprytny (i zdecydowanie nieuczciwy) zabieg. W następnym pytaniu, dot. kontrolowania internetu przez państwo (czyli także dot. inwigilacji), odpowiedzi rozkładają się już inaczej.

    W ogóle to dzięki wielkie za wrzucenie tego - ciekawy raport, zwykle tego typu treści gdzieś umykają i jak potem się szuka, to albo nigdzie nie ma, albo jest płatne. Ogólnie w całym raporcie jest sporo odpowiedzi wskazujących na niezdecydowanie/brak zdania - i to moim zdaniem bardzo dobra wiadomość. To znaczy, że ankietowani/e woleli wprost przyznać, że jakaś kwestia ich nie interesuje na tyle, by mieć o niej wyrobione sprecyzowane zdanie, niż że woleli postawić się w roli wszechwiedzących znawców. Czyli coś odwrotnego, niż obserwujemy w korporacyjnych socialmediach

    • MiKlo:~/citizen4.eu$💙💛@soc.citizen4.eu
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      edit-2
      2 years ago

      @didleth @tomasz Pytanie po prostu bardzo ogólne. I w dodatku jego treść sugeruje, że chodzi o inwigilację przez jakie organy państwa, bo tylko z ich strony można się spodziewać konsekwencji za robienie “czegoś nielegalnego”. Gdyby było pytanie zadane o inwigilację ze strony podmiotów prywatnych to podejrzewam, że wynik byłby jeszcze bardziej na korzyść “wdupistów” .
      A tak w ogóle, to czy ten tytuł raportu “[coś tam…] POKOLENIE
      REWOLUCJONISTÓW?” nie brzmi groteskowo w zestawieniu z większościową postawą wobec inwigilacji w internecie ?

      • didleth
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        2 years ago
        1. pytanie z badawczego punktu widzenia nieprawidłowo zadanie. Nie łączy się 2 pytań/tez w jednym pytaniu. Chyba, że chcesz zagrać na emocjach/osiągnąć cel polityczny
        2. to powiązane. Czego organy państwa nie zdobędą od podmiotów prywatnych, otrzymają od obywateli za pomocą przesłuchań, zastraszania itp. A skala państwowej inwigilacji, uwzględniając statystyki, jest naprawdę olbrzymia. Po prostu się o tym nie mówi, bycie ofiarą policji czy innych służb wciąż czeka na swoje “#metoo” Plus jeśli połączysz tę akcję chamskiego promowania Meta czy Microsoftu w Polsce (z tego co zrozumiałam to M. Cieszyński wspominał nawet o łączeniu go z mObywatelem) z proponowanymi zmianami w prawie, wedle których obcy wywiad mógłby sobie swobodnie działać w Polsce przez nikogo nieniepokojony, to robi się jeszcze ciekawiej.
        3. nie brzmi, bo de facto sensowne pytanie o inwigilację w internecie nie padło, poza tym tam stoi “pęknięte pokolenie rewolucjonistów” - trzeba by zapytać autorów, co mieli na myśli. Pewnie coś w stylu młodzi = rewolucja i bezkompromisowość i “pęknięte” - bo różne postawy, ale głowy nie dam
    • didleth
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      2 years ago

      też, ale - jak wspomniał ktoś pod moim tekście o Panoptikonie, poczucie bezpieczeństwa też jest ważne, także dla naszego zdrowia, życie w stałym lęku się na naszym stanie zdrowia odbije. Od siebie dodam: jeśli w państwie demokratycznym zaczniemy zachowywać się tak, jak w państwie totalitarnym ze strachu, że coś kiedyś stanie się nielegalne, to sami uczynimy to państwo totalitarnym i to bez pomocy władz. Demokracja to nie jest coś dane nam na stałe i imo warto o nią walczyć czynem (chociażby właśnie takim “zachowywaniem się normalnie”), a nie strachem. A z drugiej strony - sama jestem osobą, która trzymała w domu masę prywatnych czy publicznych rzeczy, które finalnie dostały się w ręce nieprzyjemnych osób niepowołanych i rozumiem, że ktoś może mieć do mnie o to pretensje. Mimo to wciąż korzystam z internetu - imo warto to jakoś przekalkulować i wypośrodkować. Niedawno szukając miejsca na pisanie tekstów na szmer, które nie mieszczą się na szmerze itp. wybrałam polską instancję, chociaż z praworządnością w Polsce wiadomo jak jest. I teraz czy powinniśmy się czepiać wszystkich tworzących polskie instancje czy korzystających z nich, bo to ludzi naraża? Ja mimo wszystko wolę założyć, że to władza nas naraża, a nie użytkownicy (czy twórcy tychże instancji). Mimo, że w imię “divide et impera” w przypadku jakiejś akcji władza będzie uważać inaczej (częściej widziałam w necie pretensje o to, że proton wydał dane aktywistów policji niż o to, że policja się ich domagała), a my niczym jej pożyteczni idioci weźmiemy w tym udział. W pełni rozumiem i popieram, że ktoś dba o swoją prywatność w internecie, ale rozumiem też ludzi, którzy tego nie robią. I (pomijając jakieś akcje typu "firma łamie RODO) nie obwiniam, bo to nie oni stanowią problem, a ja sama też, delikatnie mówiąc, święta pod tym względem nie jestem. Demokracja polega m. in. na tym, że każdy, o ile nie krzywdzi innych, nie sieje dezinformacji itp, może mówić i pisać co chce.

  • dreiwert
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    2 years ago

    Inwigilacja nadal boli, gdy zmienione przepisy nielegalizują to, co było dobre wcześniej.