Im większe natężenie ruchu, szczególnie w centrum miasta, tym wyższe stężenia wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA), które są substancjami rakotwórczymi – wynika z przeprowadzonych w Warszawie badań dr Sylwii Dytłow z IGF PAN.
Tyle że są lepiej chronieni. Lepiej, prościej i taniej. Ale ty oglądałeś filmik na youtubie, który potwierdza to w co chcesz wierzyć więc sie go trzymasz rękami i nogami.
A zamiast dyskutować z zarzutami to się przyczepisz, że moja składnia była nie zbyt delikatna.
W samochodzie masz filtry. Możesz też włączyć obieg zamknięty zanim ruszysz i już żadne spaliny ci nie wlecą. Twoje wymysły są kontrproduktywne w promowaniu rowerów i walce z samochodami bo ktoś sprawdzi i się zrazi na zawsze. Naciaganymi argumentami pod fajna tezę się długofalowych zmian nie zaprowadzi.
Wrzuciłam filmik zamiast linków do raportów bo jest ładny i jest w nim Vivienne Westwood haha. To tylko mały eksperyment, podobne wyniki pokazały badania z Danii, Belgii i UK, polecam pogrzebać i je znaleźć, skoro zacytowanie danych przez inną osobę nie przekonuje.
Podkreślam, że nie chodzi tylko o filtry. Samochody i podróżujące nimi osoby dłużej niż piesi i rowerzyści przebywają w miejscach, w których stężenie spalin jest najwyższe, czyli np w korkach, dłużej są na spaliny wystawieni. Piesi i rowerzyści mogą też wybrać mniej uczęszczane drogi, bardziej sobie zmodyfikować trasę.
Kolejny raz przypominam też, że przekazy “zostaw samochód, żeby nie produkować spalin” i “wybierz rower” się nie wykluczają.
Kompletnie nie odnosisz się do zarzutów, które stawiam tylko jak mantrę powtarzasz, że są przecież badania! Badania, a nie prawda boska objawiona jedna jedyna przenajświętsza.
Jasne, że jak ktoś jedzie mając włączany nawiew z zewnątrz i przed nim dymią spalinami to lecą mu do środka, a zamknięte szyby sprawiają że się długo nie przewietrzy, a u rowerzysty sprzed twarzy rozwieje szybko. I to te badania przedstawiają. I robią to słusznie.
Tyle, że ty ektrapolujesz wnioski z badania tak żeby ci pasowały pod wizję. Podaj mi badania - gdzie samochód ma filtry węglowe, a może i dodatkowo włączony obieg zamknięty - które pokazują że kierowca i tak wdycha więcej spalin niż rowerzysta. Nie ma takich bo tak się nie dzieje.
W związku z czym w realnym starciu wygrywa niestety kierowca, a rowerzysta jest skazany na kombinowania z maskami albo inhalacje spalinami. A inhalacja trującym powietrzem podczas wysiłku jest dużo gorsza niż bez wysiłku bo przemielisz przez płuca dużo więcej oddechów.
Włączony na stałe obieg zamknięty=brak tlenu+parowanie szyb+wilgoć. Tak się nie jeździ. Włączenie i wyłączanie obiegu zamkniętego w trakcie jazdy po mieście jest jak inhalacja spalinami. Trochę konfudująca jest prośba o badania, skoro wprowadzają Cię w dyskomfort… Nie muszę przywoływać nowych - mówimy o sytuacji w Polsce, kabiny w tutejszych dziesięcio- i dwudziestoletnich autach nie są szczelne.
Ale ty szyjesz z niczego byle się o krok nie cofnąć. Taktyka Jarosława widzę.
Pojeździj z obiegiem zamkniętym i zobacz kiedy zabraknie ci tlenu. Dorzuc też pomiar wilgotności i zobacz jak daleko trzeba by zajechać by poziom skoczył tak, że woda zacznie się osądzać na szybach. Mówimy o jeździe po mieście. Nie o tirowcach.
Mnie wprowadzają w dyskomfort tylko twoje naciągania. Mieszkam na wiosce, po dużym mieście to nie jeździłem dekadę. Badania ci pasują póki odpowiadają twojej opinii. Ale jak już mowa o szczelności kabin i filtrach węglowych to starczy ci chłopski rozum i dowodów nie musisz podawać. Okey :)
Tyle że są lepiej chronieni. Lepiej, prościej i taniej. Ale ty oglądałeś filmik na youtubie, który potwierdza to w co chcesz wierzyć więc sie go trzymasz rękami i nogami.
A zamiast dyskutować z zarzutami to się przyczepisz, że moja składnia była nie zbyt delikatna.
W samochodzie masz filtry. Możesz też włączyć obieg zamknięty zanim ruszysz i już żadne spaliny ci nie wlecą. Twoje wymysły są kontrproduktywne w promowaniu rowerów i walce z samochodami bo ktoś sprawdzi i się zrazi na zawsze. Naciaganymi argumentami pod fajna tezę się długofalowych zmian nie zaprowadzi.
Wrzuciłam filmik zamiast linków do raportów bo jest ładny i jest w nim Vivienne Westwood haha. To tylko mały eksperyment, podobne wyniki pokazały badania z Danii, Belgii i UK, polecam pogrzebać i je znaleźć, skoro zacytowanie danych przez inną osobę nie przekonuje. Podkreślam, że nie chodzi tylko o filtry. Samochody i podróżujące nimi osoby dłużej niż piesi i rowerzyści przebywają w miejscach, w których stężenie spalin jest najwyższe, czyli np w korkach, dłużej są na spaliny wystawieni. Piesi i rowerzyści mogą też wybrać mniej uczęszczane drogi, bardziej sobie zmodyfikować trasę. Kolejny raz przypominam też, że przekazy “zostaw samochód, żeby nie produkować spalin” i “wybierz rower” się nie wykluczają.
Kompletnie nie odnosisz się do zarzutów, które stawiam tylko jak mantrę powtarzasz, że są przecież badania! Badania, a nie prawda boska objawiona jedna jedyna przenajświętsza.
Jasne, że jak ktoś jedzie mając włączany nawiew z zewnątrz i przed nim dymią spalinami to lecą mu do środka, a zamknięte szyby sprawiają że się długo nie przewietrzy, a u rowerzysty sprzed twarzy rozwieje szybko. I to te badania przedstawiają. I robią to słusznie.
Tyle, że ty ektrapolujesz wnioski z badania tak żeby ci pasowały pod wizję. Podaj mi badania - gdzie samochód ma filtry węglowe, a może i dodatkowo włączony obieg zamknięty - które pokazują że kierowca i tak wdycha więcej spalin niż rowerzysta. Nie ma takich bo tak się nie dzieje.
W związku z czym w realnym starciu wygrywa niestety kierowca, a rowerzysta jest skazany na kombinowania z maskami albo inhalacje spalinami. A inhalacja trującym powietrzem podczas wysiłku jest dużo gorsza niż bez wysiłku bo przemielisz przez płuca dużo więcej oddechów.
Włączony na stałe obieg zamknięty=brak tlenu+parowanie szyb+wilgoć. Tak się nie jeździ. Włączenie i wyłączanie obiegu zamkniętego w trakcie jazdy po mieście jest jak inhalacja spalinami. Trochę konfudująca jest prośba o badania, skoro wprowadzają Cię w dyskomfort… Nie muszę przywoływać nowych - mówimy o sytuacji w Polsce, kabiny w tutejszych dziesięcio- i dwudziestoletnich autach nie są szczelne.
Ale ty szyjesz z niczego byle się o krok nie cofnąć. Taktyka Jarosława widzę.
Pojeździj z obiegiem zamkniętym i zobacz kiedy zabraknie ci tlenu. Dorzuc też pomiar wilgotności i zobacz jak daleko trzeba by zajechać by poziom skoczył tak, że woda zacznie się osądzać na szybach. Mówimy o jeździe po mieście. Nie o tirowcach.
Mnie wprowadzają w dyskomfort tylko twoje naciągania. Mieszkam na wiosce, po dużym mieście to nie jeździłem dekadę. Badania ci pasują póki odpowiadają twojej opinii. Ale jak już mowa o szczelności kabin i filtrach węglowych to starczy ci chłopski rozum i dowodów nie musisz podawać. Okey :)