Nie trolluje, nie chcę wchodzić w detale obecnego konfliktu i głębszej dyskusji nad nim samym. Ciekaw jestem jak osoby tutaj widzą rozwiązywanie takich konfliktów w przyszłości, szczególnie w sposób wolnościowy. Ja po prostu tego nie widzę i jest to dla mnie kolejny argument za zupełnym rozdźwiękiem między anarchistyczną teorią a życiem.

  • onemoment
    link
    fedilink
    arrow-up
    6
    arrow-down
    1
    ·
    3 years ago

    Problem polega na tym, że bardzo szybko proces “wkluczania” prowadzi do wykluczania osób, które nie nadążają za nowoczesnym lewackim żargonem. Problem ten obserwuję z resztą od początku syreny.

    Skoro to jest problem (szanowanie tożsamości osoby, która nie jest cis) i uważasz to za znaczną przeszkodę w działalności aktywistycznej… Rąk brakuje do facepalmów. A tu właśnie z takim betonem trzeba zerwać. To właśnie ten beton jest odklejony. Co cię obchodzi 99.5% społeczeństwa i że jest to niezrozumiałe dlań? Dla 99.5% społeczeństwa niezrozumiała jest również idea anarchizmu jako takiego. Nie mówiąc o feminizmie, a tym bardziej anarchofeminizmie.

    Ciśnięcie, że każdy kto używa nie odpowiedniego języka jest już nie wystarczająco anarchistyczny, czy wręcz przemocowy

    Tak, misgenderowanie i nieszanowanie osób (np. w kwestii tego, jak mówią, żeby do nich się zwracać - to naprawdę nie jest ogromny wysiłek intelektualny), to przemoc.

    Założył*m konto wyłącznie po to, żeby napisać ten komentarz. Zostawię go tutaj, może ktoś pomyśli, skąd się bierze niechęć >niedoszłych< aktywistów sympatyzujących z ideami anarchistycznymi i cieszących się, że jest w kolektywach anarchistycznych również miejsce dla osób spoza cisheteronormy. Że nie anarchistyczne grupy to nie jest betonowa “stara” lewica pieprząca głupoty o tym, że “to sprawy obyczajowe” czy że “w PL nie ma systemowej dyskryminacji osób LGBTQ+”. Tak jak napisałx obywatelle poniżej: trzeba zerwać z sekciarstwem, kultem i rozsadzić beton, którym jest ewidentnie “skażony” anarchizm w polskim wydaniu. O ile jeszcze komuś zależy, żeby tworzyć coś nowego i zachęcać nowe osoby do dołączania, żeby nie spieprzyć pięknych idei.

    To tyle, powodzenia wszystkim, którzy chcą zrobić coś dobrego, a nie tkwić w skostniałych strukturach.

    • borys
      link
      fedilink
      arrow-up
      5
      ·
      edit-2
      3 years ago

      Skoro to jest problem (szanowanie tożsamości osoby, która nie jest cis) i uważasz to za znaczną przeszkodę w działalności aktywistycznej… Rąk brakuje do facepalmów. A tu właśnie z takim betonem trzeba zerwać. To właśnie ten beton jest odklejony. Co cię obchodzi 99.5% społeczeństwa i że jest to niezrozumiałe dlań? Dla 99.5% społeczeństwa niezrozumiała jest również idea anarchizmu jako takiego. Nie mówiąc o feminizmie, a tym bardziej anarchofeminizmie.

      Z takim podejście są dwa problemy. Po pierwsze jak chcesz alienować 99.5% społeczeństwa to nic nei zmienisz i zamkniesz się w swojej malutkiej banieczce ideologicznej, tylko nakręcając fundamentalizm ideowy, co się częściowo zdarzyło na Syrenie. Po drugie nie należy ukrywać że język “inkluzywny” w środowiskach LGBT jest niesamowicie plastyczny i szybko się zmienia, to jest normalne że osoby które nie są jego częścią mogą nie nadąrzać albo nawet nie wiedzieć że coś istnieje. Jeśli chcemy tworzyć przestrzeń inkluzywną to ta przestrzeń musi być skonstruowana w taki sposób że osoby dyskryminowane dobrze się tam czują ale żeby inne osoby również miały szanse być inkluzywne. Co więcej musi być tam przestrzeń na dialog pomiędzy dwoma stronami. Już sam twój post to pokazuje, wykorzystywanie zwrotów typu “Załózył*m” czy “napisałx” są niezrozumiałe dla osób niewtajemniczonych, będą zakładały że albo to jest literówka albo jakiś dziwaczny wymysł nie mający sensu. Koniec końców żeby ktoś się zmieniły musi najpierw wiedzieć że jest potrzeba zmainy

      • crusom
        link
        fedilink
        arrow-up
        5
        ·
        3 years ago

        Zgadzam się z tobą. Oczywiście, że super aby ludzie używali języka inkluzywnego, ale trzeba przede wszystkim go promować i tłumaczyć innym, a nie zamykać sie w grupie osób wtajemniczonych. Ludzie często nie mają wcale złej woli, żeby kogoś misgenderować, czy obrażać, tylko zwyczajnie nie wiedzą.

        Od siebie polecam stronę https://zaimki.pl/ i wszystko co Sybil Grzybowskie robi

      • make
        link
        fedilink
        arrow-up
        2
        ·
        3 years ago

        Jest znacząca różnica między missgenderowaniem (jeśli nie wynika z pomyłki, jest przemocą) a wymaganiem od osób żeby np. mówiły osoby w ciąży a nie kobiety w ciąży (to już jest insiderstwo i ortodoksja - i mówię to jako osoba sama starająca się stosować inkluzywny język). Z narzucaniem tego drugiego mam problem i uważam, że lepiej jest oswajać ludzi z nowym dlq nich jezykiem samemu stosując te zwroty.

        • crusom
          link
          fedilink
          arrow-up
          3
          ·
          edit-2
          3 years ago

          O tak, miałem sytuację, że gadałem z kolegą na przerwe i mówiłem coś o dyrektorce, użyłem wtedy słowa “dyrektorka”. I akurat pojawiła się skądś ta osoba, widocznie na mnie zdenerowana, mówiąc ze nie jest jakąś tak “dyrektorką”, tylko “panią dyrektor”. Także ten, lubię feminatywy i je promuje, ale zazwyczaj nie wymagam od ludzi, żeby ich używali, tym bardziej od samych osób zainteresowanych :p Ofc ty mówisz o inkluzywnym języku, a nie feminatywach, ale sytuacja jest imo analogiczna

    • dziadix
      link
      fedilink
      arrow-up
      4
      ·
      3 years ago

      Zarówno cały watek jak i ten tekst dotyczy pomysłów rozwiązywania i zapobiegania takich konfliktów, a nie wskazywania kto jest totalnym zjebem. Napisałem, że według mnie głównym przyczyną był brak płaszczyzny porozumienia. Można oczywiście odpowiedzieć, że nie ma potrzeby się porozumiewać z ludźmi z którymi się nie zgadzamy, tylko to jakby niewiele wnosi. Ponadto wcale niekoniecznie miałem na myśli misgenderowanie, tylko np. określenie “osoby w kryzysie bezdomności”, które jest dla większości bezdomnych nie zrozumiałe i tym samym paternalistyczne. Można nazywać misgenederowanie przemocą, tylko jak wtedy nazwać rzucanie w ludzi cegłami? Trochę wtedy brakuje słów naprzykład na dramat, który się zdarzył.

    • Eli
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      3 years ago

      jestem trans, jestem dosyć długo już ku mojemu szokowi działającym człowiekiem. głównie w realu, co obciąża mnie bardziej niż rzeczy w necie. mam mniej niż te 25 lat, działam w Waw. i mój cały problem polega na tym, że ten żargon w obecnych kontekstach jest narzędziem walki, nie zaś komunikacji. widziałem dużo przemocy przykrywanej w ten sposób, widziałem dużo prób rozwiązywania konfliktów poprzez nieodnoszenie się do clue problemu, tylko dopierdalanie się do sformułowań które mogły być niezręczne, ale były nadal legitne - tylko po to, by przepchnąć autorytarnie swoją wizję dalej. tak samo była wykorzystywana tożsamość, czasem w czymś co przypominało wręcz licytację. nie jest to powszechne, ale jest grupa osób, które robią niewiarygodny syf i rozpierdalają wszelkie sytuacje w których się znajdują właśnie takim zachowaniem. i jako te “młodsze kłiry” też musimy brać za to odpowiedzialność i to punktować, a nie przykrywać fchuj - i myślę że takie sytuacje miał na myśli @borys@szmer.info