Wyobraź sobie świat, w którym nagle – z dnia na dzień – znika Alphabet i wszystkie jego usługi. Nie ma Google’a, nie ma YouTube’a, nie ma ani wyszukiwarki, ani potężnej infrastruktury sieciowej, ani nawet najpopularniejszej na świecie poczty elektronicznej. Puff, wyparowało. Co wtedy zrobisz?
Nie wiem co knujesz, ale chętnie pomogę.
Otwieram browara z koleżankami i się cieszymy
co wtedy zrobisz
Zupełnie serio to:
- Odetchnę z ulgą
- Skończę wreszcie swój projekt z poradnikami 😛
- Jak znam siebie, to pewnie zacznę pomagać wszystkim dookoła w zakładaniu niezależnych maili, kalendarzy i cojeszcze
- Kiedy w niszę rynkową wejdzie inny megakorp to stwierdzę że nie warto było robić nic
- stonogafejs.jpg
No, jutuba głównie by było żal, bo tam oglądam gównomemy, wykłady i filmiki popularnonaukowe ://
Osobiście mnie to prawie w ogóle nie dotyka. Tzn wszysktie ważne zasoby mam w usługach albo hostowanych u siebie albo niezależnych od google. A poza tym prawie wszystko co uważam za ważne mam też skopiowane offline.
Natomiast jakby podejść do tego poważnie… awaria “wszystkiego od google ale nie całej reszty” wydaje mi się mniej prawdopodobna niż awaria wszysktiego w ogóle. Która może się zdarzyć … w każdej chwili. Przynajmniej, taka której przyczyna przyjdzie do nas spoza Ziemi.
Np taki koronalny wyrzut masy przez Słońce (zwany też czasem rozbłyskiem Carringtona): kilka dni temu słoneczny satelita Solar Orbiter zarejestrował taki - wyjątkowo mocny. Na szczęście nie był skierowany w stronę Ziemi. Ale to tylko kwestia czasu kiedy poleci w naszym kierunku - taki jak ten z 1 września 1859r, który spowodował rozległe awarie sieci telegraficznej na całym świecie. Albo podobny, który w 2012r minał orbitę Ziemi o zaledwie kilka dni.
Tu jest ciekawa i kompleksowa analiza (jedej z rządowych agencji USA) jakie mogą być scenariusze i konsekwencje takiego zdarzenia dzisiaj: https://www.governmentattic.org/24docs/UnpubFEMAgeomagRpts_2010.pdf Chyba warto mieć w/w na uwadze a nie “tylko” awarię google. No i się jakoś przygotować…
