• @Pajonk
    link
    41 year ago

    Mnie i tak najbardziej bawią te wszelkie libki i prawaki które mówią “hurr durr ale przecież coraz wincyj emerytów, kto będzie na to pracował”. A kto będzie pracował na to? Zastanówmy się, wydajność przeciętnego pracownika drastycznie wzrosłą i dalej wzrasta, automatyzacja procesów, lepsza logistyka i tak dalej i tak dalej sprawia, że to co dawniej robiło paru pracowników przez parę dni, robi jeden pracownik jednego dnia, albo robi to maszyna za niego.

    Nawet już tu nie mówię o pracach biurowych gdzie nowoczesne oprogramowanie i optymalizacja procesów ogromnie przyśpieszyły pracę. Ale to samo widać na produkcji, gdzie nowoczesna linia produkcyjna nie wymaga już takiej uwagi, jest znacznie tańsza od zwykłego pracownika, zastępuje ich wielu, i tak dalej.

    Nawet w przypadku programistów czy inżynierów, to jak jeszcze 10-15 lat temu wyglądały programy CADowskie i co mogły, a to co mamy dziś to ogromna przepaść (nawet nie mówię tu o wykorzystaniu AI).

    A wszystko to będzie postępować przez następne lata i końca nie widać.

    Więc, czy jako społeczeństwo i gospodarka stać nas na utrzymanie emerytów? Jak najbardziej. Nie stać nas za to na utrzymanie neoliberałów i milairderów.

    • @truffles
      link
      3
      edit-2
      1 year ago

      Dokładnie, emerytury to według mnie najmniejszy problem dla starzejącego się społeczeństwa, pieniądze to jest konstrukt społeczny dosłownie. Utrzymanie szpitali, ośrodków opieki, malejąca liczba rąk do pracy, produkcji jedzenia - to są wyzwania.

    • @lemat_87OP
      link
      21 year ago

      100 proc racji. Ponieważ automatyzacja będzie postępować, to tak naprawdę będzie za dużo bezrobotnych, gdzie jedynym sensownym rozwiązaniem będzie dochód podstawowy, chociażby żeby móc się przekwalifikować, a libki się kurwa martwią że nie będzie miał kto pracować na emerytury.

      • @Pajonk
        link
        31 year ago

        Libki się martwią tym, że nie będzie kto miał jebać za grosze dla oligarchów i chcą wciągać na rynek pracy emerytów i dzieci klasy średniej i biedniejszych rodzin. A wszystko to, by wielkie molochy mogły liczyć na ogromne zyski korzystając z bardzo taniej siły roboczej.