Według raportu Contraception Atlas w Polsce dostęp do nowoczesnej antykoncepcji ma niewiele ponad 30 proc. kobiet.

Jak w większości kwestii związanych z prawami reprodukcyjnymi, tak i w tej panuje w Polsce całkowita obłuda. Dostęp do antykoncepcji jest świadczeniem gwarantowanym, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Obejmuje ono m.in. procedurę bezpłatnego założenia wewnątrzmacicznej wkładki antykoncepcyjnej (potocznie nazywanej spiralą). Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny postanowiła sprawdzić, jak rzecz wygląda w praktyce. Na przełomie 2020 i 2021 r. przeprowadziła monitoring we wszystkich warszawskich gabinetach ginekologicznych związanych kontraktem z NFZ. Na 110 gabinetów aż 23 odmawiają bezpłatnego wykonania takiej procedury, co stanowi naruszenie praw pacjenta.

– Część tych odmów motywowana jest finansowo. Placówki żądają kilkusetzłotowych opłat lub odsyłają kobiety do prywatnych gabinetów – tłumaczy Aleksandra Magryta z Federacji. – Ale są też motywacje ideologiczne. Lekarze odmawiają wykonania procedury, powołując się na klauzulę sumienia. Często też twierdzą, że nie powinno się zakładać spirali kobietom, które jeszcze nie rodziły – co nie ma uzasadnienia medycznego.

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny złożyła skargi do NFZ na placówki, które utrudniają lub uniemożliwiają pacjentkom dostęp do gwarantowanych świadczeń. Mimo że pierwsze z nich wysłano już w lutym, efektów na razie nie widać.

Poprzednia interwencja – interpelacja posłanek Lewicy do ministra zdrowia, złożona w 2020 r. z pytaniem, jak i kiedy resort zamierza wpłynąć na to, by przychodnie ginekologiczne związane kontraktem z NFZ wykonywały te procedury – niczego nie zmieniła. Ministerstwo odpowiedziało jedynie, że w 2018 r. w całym kraju zrealizowano niewiele ponad 9 tys. takich zabiegów (na blisko 9 mln Polek w wieku rozrodczym). A do NFZ w latach 2018–19 wpłynęło 13 skarg związanych z odmową lub żądaniem opłat, z czego tylko dwie uznano za zasadne.

Jak w większości kwestii związanych z prawami reprodukcyjnymi, tak i w tej panuje w Polsce całkowita obłuda. W teorii, zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, kobiety powinny mieć swobodny dostęp do metod i środków służących świadomej prokreacji. W praktyce – państwo utrudnia go, jak może (brak refundacji, brak środków dostępnych bez recepty). Według raportu Contraception Atlas w Polsce dostęp do nowoczesnej antykoncepcji ma niewiele ponad 30 proc. kobiet. To najniższy wynik spośród 46 badanych krajów europejskich. Najnowsze badanie Federacji to kolejny dowód na to, że państwowa służba zdrowia dyskryminuje Polki pod tym względem. Badanie będzie kontynuowane w innych regionach kraju. W tej chwili jest nim objęte całe województwo mazowieckie i pomorskie. A – jak zapowiada jego koordynatorka Aleksandra Magryta – latem będzie prowadzone na Podlasiu i Podkarpaciu. Skoro stolica wypadła w nim fatalnie, w tych regionach wyniki mogą być naprawdę wstrząsające.

Polityka 23.2022 (3366) z dnia 31.05.2022; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7 Joanna Podgórska