Dzięki za konkretną odpowiedź, o sytuacji w Niemczech nie miałem pojęcia, niezły clusterfuck. Ale jeśli chodzi o te lokalne - mam wrażenie, że masz szczęście do okolicznych leśników, bo z mojego doświadczenia szwędania się po różnych lasach wygląda to jednak dużo gorzej. Zresztą wystarczy odpalić zdjęcia satelitarne dowolnego lasu i widać, że wygląda jak monokulturowa szachownica wycinek. Dopiero co wróciłem z takiego na Mazurach, gdzie co najmniej parę razy wbiłem na zręby gdzie poza zaoraną glebą prawie nic nie zostało a i szkółki nie wyglądały na jakkolwiek zróżnicowane, mimo, że słyszę od dobrych 20 lat, że niby już nie sadzą monokultury…
Coś w tym jest, że wiele zależy od leśnych w danym miejscu. Kumpel jak jeszcze pracował w LP, to mówił, że jego nadleśniczy uważał te nowoczesne metody za głupoty. Od miejsca również. Ja mieszkam na terenie Natura 2000 a po drugiej stronie już tego trenu nie ma i wycinają większymi fragmentami. Ale takiego gnoju jak ten w Karpatach nie widziałem jeszcze w ogóle.
Z tą szachownicą to niemal zawsze tak będzie, przy wycinaniu małych wydzieleń też. Wyjątkiem są miejsca, gdzie granica opiera się o jakąś drogę, rzekę lub warunki glebowe. Poza tym to jednak zawsze to będzie taka siatka. Aczkolwiek coraz częściej sadzą w koła. Nawet mam pod nosem takie wzgórze, obsadzone głównie sosną ale na jednym zboczy dali takie koło z dębów.
Warto ogarnąć mapy BDL. Łatwiej znajdziesz ciekawsze lasy, jest dużo informacji o warunkach glebowych, bo nie wszędzie coś innego niż sosna da radę. W każdym razie nie wolno zapominać, że lasy w Polsce to plantacje przede wszystkim. Każdy chce mieć eko widelec, książkę, ciepło w dupkę i na czym ją posadzić a drzewo trzeba ściąć w wieku rębnym, bo później jego jakość znacząco spada. Jeśli sosna wchodzi w wiej rębny po 110 latach to po kim w spadku są obecnie masowo wycinane monokultury na Mazurach?
Na dodatek polskie sosny i świerki chorują na potęgę. LP teraz kapitalizują ile się da. Ja nawet widzę jak na zrębniach zalega drewno, którego nikt nie chce kupić, bo pewnie jest tak złej jakości. Nawet miejscowi mówią, że tak to nie rżnęli w Borach od kiedy pamiętają. Z drugiej strony, to tak 2-3 km od domu, nie licząc ww wzgórza i takich psaeczków może 5x20m to ja nie kojarzę nowych nasadzeń sosny. Są dęby, graby, buki no i czeremchowa zaraza ;)
Dopiero doczytałem ten drugi komentarz - na prawdę dzięki za wartościową odpowiedź. Obczaje sobie te mapy, a tymczasem znalazłem sobie przyjemniejsze lasy na terenie jednego z projektowanych (i zapewne nie mających szans) parków narodowych…
Możesz też zajrzeć do Planu Urządzenia Lasu (na BIPie nadleśnictw) i tam prócz ton leśnej nowomowy i tabelek są takie informacje jak siedliska chronionych gatunków albo proponowane miejsca ochrony i stamtąd też kilka fajnych miejsc wyhaczyłem.
aaaa, i jeszcze jedno: Służba Leśna to kawał betonu. Takiego kurwa żelbetonu, że poprzednicy dzisiejszych leśników nie podpisaliby się pod tym, co dzisiaj piszą ichnie biuletyny jak Echa Leśne :D Tam są tak grube stropy, że tam za szybko nic nie dotrze. Większość z nich autentycznie myśli, że dba o las ale w pracy posługują się dyrektywami i planami ale jak jakiś nadleśniczy będzie chciał się wykazać to się0" wykaże".
Dzięki za konkretną odpowiedź, o sytuacji w Niemczech nie miałem pojęcia, niezły clusterfuck. Ale jeśli chodzi o te lokalne - mam wrażenie, że masz szczęście do okolicznych leśników, bo z mojego doświadczenia szwędania się po różnych lasach wygląda to jednak dużo gorzej. Zresztą wystarczy odpalić zdjęcia satelitarne dowolnego lasu i widać, że wygląda jak monokulturowa szachownica wycinek. Dopiero co wróciłem z takiego na Mazurach, gdzie co najmniej parę razy wbiłem na zręby gdzie poza zaoraną glebą prawie nic nie zostało a i szkółki nie wyglądały na jakkolwiek zróżnicowane, mimo, że słyszę od dobrych 20 lat, że niby już nie sadzą monokultury…
Coś w tym jest, że wiele zależy od leśnych w danym miejscu. Kumpel jak jeszcze pracował w LP, to mówił, że jego nadleśniczy uważał te nowoczesne metody za głupoty. Od miejsca również. Ja mieszkam na terenie Natura 2000 a po drugiej stronie już tego trenu nie ma i wycinają większymi fragmentami. Ale takiego gnoju jak ten w Karpatach nie widziałem jeszcze w ogóle.
Z tą szachownicą to niemal zawsze tak będzie, przy wycinaniu małych wydzieleń też. Wyjątkiem są miejsca, gdzie granica opiera się o jakąś drogę, rzekę lub warunki glebowe. Poza tym to jednak zawsze to będzie taka siatka. Aczkolwiek coraz częściej sadzą w koła. Nawet mam pod nosem takie wzgórze, obsadzone głównie sosną ale na jednym zboczy dali takie koło z dębów.
Warto ogarnąć mapy BDL. Łatwiej znajdziesz ciekawsze lasy, jest dużo informacji o warunkach glebowych, bo nie wszędzie coś innego niż sosna da radę. W każdym razie nie wolno zapominać, że lasy w Polsce to plantacje przede wszystkim. Każdy chce mieć eko widelec, książkę, ciepło w dupkę i na czym ją posadzić a drzewo trzeba ściąć w wieku rębnym, bo później jego jakość znacząco spada. Jeśli sosna wchodzi w wiej rębny po 110 latach to po kim w spadku są obecnie masowo wycinane monokultury na Mazurach?
Na dodatek polskie sosny i świerki chorują na potęgę. LP teraz kapitalizują ile się da. Ja nawet widzę jak na zrębniach zalega drewno, którego nikt nie chce kupić, bo pewnie jest tak złej jakości. Nawet miejscowi mówią, że tak to nie rżnęli w Borach od kiedy pamiętają. Z drugiej strony, to tak 2-3 km od domu, nie licząc ww wzgórza i takich psaeczków może 5x20m to ja nie kojarzę nowych nasadzeń sosny. Są dęby, graby, buki no i czeremchowa zaraza ;)
Dopiero doczytałem ten drugi komentarz - na prawdę dzięki za wartościową odpowiedź. Obczaje sobie te mapy, a tymczasem znalazłem sobie przyjemniejsze lasy na terenie jednego z projektowanych (i zapewne nie mających szans) parków narodowych…
Możesz też zajrzeć do Planu Urządzenia Lasu (na BIPie nadleśnictw) i tam prócz ton leśnej nowomowy i tabelek są takie informacje jak siedliska chronionych gatunków albo proponowane miejsca ochrony i stamtąd też kilka fajnych miejsc wyhaczyłem.
No to już brzmi jak raczej dużo roboty, jeśli człowiek nie interesuje się konkretną okolicą…
aaaa, i jeszcze jedno: Służba Leśna to kawał betonu. Takiego kurwa żelbetonu, że poprzednicy dzisiejszych leśników nie podpisaliby się pod tym, co dzisiaj piszą ichnie biuletyny jak Echa Leśne :D Tam są tak grube stropy, że tam za szybko nic nie dotrze. Większość z nich autentycznie myśli, że dba o las ale w pracy posługują się dyrektywami i planami ale jak jakiś nadleśniczy będzie chciał się wykazać to się0" wykaże".