- cross-posted to:
- edukacja
- cross-posted to:
- edukacja
Myślicie że takie ujęcie tematu ma sens, czy to nie rodzaj odpowiednika marudzenia na to, ze kiedyś to ludzie wiedzieli jak samemu zrobić zakwas albo położyć kafelki w łazience?
Nie ma sensu.
Artykuł brzmi jak papuga innych twórców bez głębszego zrozumienia. Komputery dzisiaj nie wymagają już zrozumienia czym są skeumorficzne foldery i pliki. Teraz wszystko się znajduję przez wyszukiwarkę i ostatnie pliki. Brak wymagania przekłada się na zapominanie prostych faktów ze szkoły i nie wykształcania doświadczenia z modelem plików i folderów.
Artykuł brzmi jak klasyczne jęczenie na system edukacji.
Sądzę, że ważniejszym jest nauka krytycznego myślenia i umiejętności rozwiązywania problemów niż katowanie dzieci kolejnymi godzinami przedawnionych faktów.
Teraz wszystko się znajduję przez wyszukiwarkę i ostatnie pliki.
Ale te pliki do wyszukiwarki i tak muszą gdzieś się znajdować. Zresztą jak osiągnąć cyfrową niezależność, jak się jest na złotym łańcuszku korpo XYZ, które jako jedyne ma brokatowe UI pozwalające na skopiowanie pliku?
Tak, plik nadal są plikami w folderach ale mi chodzi bardziej o proces nauki i poznawania tego modelu reprezentacji danych.
Mi bardzej chodzi o proces uczenia się. W Polsce 80% komputerów jest na windowsie (gs.statcounter.com) a Windows ma wyszukiwareczkę i ostatnie pliki, już nie mówiąc o galerii na smartfonach. Użytkownik nie musi używać tej struktury folderów aby dokończyć 80% zadań.
Cyfrowa niezależność jest fajna ale powszechnemu człowiekowi taka idea jest obca.
Według raportu World Economic Forum „Future of Jobs 2025” 65% zawodów, w których pracować będą dzisiejsi nastolatkowie, nie istnieje jeszcze na rynku. Tylko generacja, która rozumie technologię od podstaw, będzie w stanie te zawody realnie tworzyć i wypełniać — zamiast jedynie odtwarzać proste schematy pod dyktando gotowych narzędzi.
Mi to sens robi. Pogłębiłbym jeszcze aspekt klasowo-polityczny: opisywany zakres instniejących kompetencji odpowiada cyfrowej osobie konsumenckiej lub wyrobniczej, uzależnionej od (reglamentowanego przez wlaścicieli środków produkcji) dostępu do carnoskrzynkowej infrastruktury i jej usług.
W skali mikro odpowiedzią jest “linuksuj się, kto może”. W skali makro, być może nowe sprawności harcersie lub podobne? Bo w przewrót wewnątrz bismarckowskiego systemu edukacji nie wierzę.
W skali mikro odpowiedzią jest “linuksuj się, kto może”. W skali makro, być może nowe sprawności harcersie lub podobne? Bo w przewrót wewnątrz bismarckowskiego systemu edukacji nie wierzę.
Kwestia narzędzi to jest trochę drugorzędna wobec kompletnego braku świadomości do czego ta niezależność cyfrowa jest potrzebna i że jej zdobycie/utrzymanie to zawsze będzie pewien [również osobisty] koszt.
Młodzież licealna jest bezradna jak plik jest za duży by wysyłać jako załączniki, albo trzeba wyslac plik w konkretnym rozszerzeniu etc
No o tym też tam jest. Ale co, pójdą do korpo to się nauczą.




