Zakaz chodzenia do mężczyzny-ginekologa, przyjmowania antydepresantów, spotykania się z przyjaciółmi, ścinania włosów. Zakaz robienia prawa jazdy, pójścia na studia, masturbacji, depilacji, płaczu i marzeń. Brzmi absurdalnie? A jednak. Tak wygląda rzeczywistość wielu polskich kobiet. Kiedy na swoim profilu na Instagramie zapytałam, czego zabraniają im ich partnerzy, nie miałam pojęcia, że odpalę lont. Że zakazy w związku to nie tylko „błahostki” jak zakaz chodzenia bez stanika, ale prawdziwe dramaty, podszyte przemocą słowną, fizyczną i ekonomiczną.

    • _____giOP
      link
      fedilink
      arrow-up
      1
      ·
      4 years ago

      dokładnie. i to nazywa się argument anegdotyczny

        • _____giOP
          link
          fedilink
          arrow-up
          1
          ·
          edit-2
          4 years ago

          brakiem empatii w mojej opinii jest umniejszanie wypowiedziom z artykułu pisząc twój pierwszy komentarz. pozdrowienia

          • harc
            link
            fedilink
            arrow-up
            1
            ·
            4 years ago

            Myślę, że doszło tu do jakiegoś grubego nieporozumienia.