62 proc. respondent�w sonda�u Instytutu Bada� Pollster dla 'Super Expressu' uwa�a, �e nale�y zorganizowa� referendum w sprawie aborcji. Polacy ocenili ponadto, jak ich zdaniem powinno wygl�da� prawo do przerywania ci��y.
Referendum oznacza i tak “dyktat większości” w sprawie światopoglądowej. Czy ludzie nie mogą przyjmować wytycznych w swoich wspólnotach, np. religijnych (uznawać np. na synodach za grzech czy tam inne haram), a następnie deklarować Klauzule Sumienia? Pro Abo do Pro Abo, Pro Life do Pro Life, a na ulicy “dzień dobry, sąsiadko”.
Dyktat większości to już wbudowana cecha polskiej demokracji i jeśli chcesz to też reformować, to odkładasz temat na jeszcze dalszą przyszłość.
Jestem bardzo zły na NL, że nikt nie miał tam dość perspektywy i zdrowej oceny sytuacji sił w parlamencie. W trakcie negocjacji umowy koalicyjnej należało ustalić treść pytania referendalnego (rzucić kość konserwatystom jak w Finlandii) i cisnąć na zrobienie tego razem z wyborami prezydenckimi. Druga część rzekomo jest już rozważana przez kanclerza Tuska. Finalnie to od pytania wszystko by w takiej sytuacji zależało, a dobrze wiemy, że nie jesteśmy dostatecznie dojrzałym społeczeństwem, żeby o tym racjonalnie dyskutować.
No ale. Czasem człowiek myśli, że wielu politykom, którzy są deklaratywnie na tak w tej sprawie bardzo pasuje obecna sytuacja.
Dyktat większości to już wbudowana cecha polskiej demokracji i jeśli chcesz to też reformować, to odkładasz temat na jeszcze dalszą przyszłość.
– superdzięki za tak rzeczową, trzeźwą odpowiedź. Sorry za subiektywizację, acz dlatego staram się promować Filaryzację Społeczną a`la, nomen omen, NL (Niderlandy), gdyż poddaje nadzieję usankcjonować ustrojowo to, co trzeba i można uczynić bez odkładania – pootwierać Kliniki Abo, do których aktualna Ustawa o Planowaniu Rodziny nie będzie miała de facto zastosowania (natomiast mogą ją sobie podrukować i wywiesić szpitale religijne). W tej kolejności pozornie bez sensu, chaotycznie, lecz to tak, jak piszesz – na więcej po prostu nie liczę już realnie. Natomiast mogę się mylić, czyli wspieram i inne podejścia, jasna sprawa.
No ale. Czasem człowiek myśli, że wielu politykom, którzy są deklaratywnie na tak w tej sprawie bardzo pasuje obecna sytuacja.
– czasem nachodzą też myśli, iż lepiej nie wiedzieć, jakie motywacje socjotechniczne za tym mogą stać. Najłagodniejsza interpretacja jest taka, iż siermiężnie walczą o dzietność ≥ 2,1.
Referendum oznacza i tak “dyktat większości” w sprawie światopoglądowej. Czy ludzie nie mogą przyjmować wytycznych w swoich wspólnotach, np. religijnych (uznawać np. na synodach za grzech czy tam inne haram), a następnie deklarować Klauzule Sumienia? Pro Abo do Pro Abo, Pro Life do Pro Life, a na ulicy “dzień dobry, sąsiadko”.
Dyktat większości to już wbudowana cecha polskiej demokracji i jeśli chcesz to też reformować, to odkładasz temat na jeszcze dalszą przyszłość.
Jestem bardzo zły na NL, że nikt nie miał tam dość perspektywy i zdrowej oceny sytuacji sił w parlamencie. W trakcie negocjacji umowy koalicyjnej należało ustalić treść pytania referendalnego (rzucić kość konserwatystom jak w Finlandii) i cisnąć na zrobienie tego razem z wyborami prezydenckimi. Druga część rzekomo jest już rozważana przez kanclerza Tuska. Finalnie to od pytania wszystko by w takiej sytuacji zależało, a dobrze wiemy, że nie jesteśmy dostatecznie dojrzałym społeczeństwem, żeby o tym racjonalnie dyskutować.
No ale. Czasem człowiek myśli, że wielu politykom, którzy są deklaratywnie na tak w tej sprawie bardzo pasuje obecna sytuacja.
– superdzięki za tak rzeczową, trzeźwą odpowiedź. Sorry za subiektywizację, acz dlatego staram się promować Filaryzację Społeczną a`la, nomen omen, NL (Niderlandy), gdyż poddaje nadzieję usankcjonować ustrojowo to, co trzeba i można uczynić bez odkładania – pootwierać Kliniki Abo, do których aktualna Ustawa o Planowaniu Rodziny nie będzie miała de facto zastosowania (natomiast mogą ją sobie podrukować i wywiesić szpitale religijne). W tej kolejności pozornie bez sensu, chaotycznie, lecz to tak, jak piszesz – na więcej po prostu nie liczę już realnie. Natomiast mogę się mylić, czyli wspieram i inne podejścia, jasna sprawa.
– czasem nachodzą też myśli, iż lepiej nie wiedzieć, jakie motywacje socjotechniczne za tym mogą stać. Najłagodniejsza interpretacja jest taka, iż siermiężnie walczą o dzietność ≥ 2,1.
Pozdrowienia i powodzenia