Rozmowa w kontekście katastrofy klimatycznej, jednak strategia uniwersalna, użyteczna również dla ruchu antyfaszystowskiego.

cross-postowane z: https://szmer.info/post/14512

Jeżeli chcemy sprostać globalnym wyzwaniom, które wymagają mobilizacji i synchronizacji wysiłków miliardów ludzi – potrzebujemy opowieści. Fakty same się nie obronią – mówi w wywiadzie z 300Gospodarką dr hab. Marcin Napiórkowski, kulturoznawca i semiotyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

  • @rysiek
    link
    52 years ago

    Świetny tekst.

    kluczowy fragment (pogrubienie moje):

    Zmiana polityczna opiera się na dużych paradygmatach. Po roku ‘89 mieliśmy jeden dominujący model, który był opowieścią optymistyczną o uczniu, któremu oceny cały czas szły w górę. To była balcerowiczowska opowieść o transformacji, dogonieniu Zachodu, wspólnej Europie, o tym, że wszyscy się będziemy bogacić, że PKB wzrośnie i że żyje się coraz lepiej. To była opowieść prawdziwa, a jednocześnie nieprawdziwa, ponieważ spychała z horyzontu wszystkich tych, którym się powiodło gorzej. Na nich zrzucała winę za niepowodzenia, nawet jeżeli przyczyny były strukturalne. Około roku 2004 pojawiła się w Polsce konkurencyjna narracja, którą ja w książce określiłem mianem turbopatriotycznej. Narracja oparta na poczuciu, że najlepsze już było, że prawda o Polsce jest w naszej przeszłości, że ślepe gonienie za przyszłością i Zachodem nie ma sensu. Stąd dominacja pamięci, historii, wydarzeń za nami, a nie przed – na tym partia Prawo i Sprawiedliwość budowała swoją potęgę polityczną.

    A dzisiaj żyjemy u schyłku starcia tych dwóch wielkich mitologii politycznych. To jest idealny czas, żeby wskoczyć z nową opowieścią, która przez kolejne lata będzie budowała i kształtowała świadomość społeczną. To jest polityka, która proponuje zupełnie inny zestaw wartości. O ile historia progresywna, historia transformacji bazowała na obietnicach: „poczekajcie jeszcze trochę, bądźcie cierpliwi, wkrótce dogonimy Niemcy”, historia turbopatriotyczna bazowała na dumie: „co tam Niemcy, możecie być dumni z tego, kim jesteście, wstańcie z kolan, odkryjcie prawdy o sobie”, to ta nowa wersja patriotyzmu i zmiana paradygmatu mogłaby bazować na wyzwaniach – chodzi o stawianie wyzwań temu, co wiemy albo co nam się wydaje, że wiemy. Nauka mówi, że wyzwania mobilizują ludzi bardziej niż obietnice.

  • 8Petros he/him
    link
    1
    edit-2
    2 years ago

    “Narracja jest dobra na wszystko”

    Odklejenie level hard.

    Ludzie, poczytajcie (skromna lista, bo nie kocham parlamentarnej lewicy aż tak, żeby im za friko robić risercz – jak chcą, niech mi zapłacą) choćby:

    – Bendella o jego Głębokiej Adaptacji – tu znajdziecie gotową listę priorytetów, poczynając od powszechnej opieki psychoterapeutycznej, żeby pomóc ludziom przejść żałobę klimatyczną i odzyskać sprawczość. No, ale sprawczy obywatel jest bardziej awanturujący się.

    – J. M. Greera (paskudny amerykański prokapitalista. ale łebski gość)

    https://simplicityinstitute.org/ – bardzo podobnie do Greera, tylko paskudni australijscy anarchiści.

    No i oczywiście polskie źródła:

    – Ziemia na rozdrożu

    – Nauka o klimacie

    – Ex-ignorant (ciężkie do strawienia na trzeźwo).

    I nie, polityczny pi-ar nie rozwiązuje rzeczywistych problemów, tak jak AmaZen nie rozwiązuje problemu wyzysku

    Jeśli chcecie, żeby ludzie stawili czoła wszechkryzysowi, to pomóżcie im odzyskać sprawczość i wiedzę o tym, co się dzieje, a nie róbcie z nich owiec, które trzeba zaganiać taką czy inną fałszywą narracją. To upodla – także Was.

    • @scarbeque
      link
      42 years ago

      Nie do końca rozumiem o co ci chodzi. Piszesz, że narracja to źle ale polecasz czytanie książek i źródeł prezentujących określoną narrację. Mówisz o odzyskaniu sprawczości i wiedzy ale nie piszesz jak to zrobić (wiedza jest powszechnie dostępna, więc w czym problem?). Tworzenie narracji to nie jest “polityczni pi-ar” to sposób w jaki człowiek tworzy sens swojego świata. Napiórkowski jest semiotykiem i przedstawia semiotyczną stronę sprawy. O ile nie wymyślisz komunikacji telepatycznej nie unikniesz semiotyki, sorry.

      • 8Petros he/him
        link
        22 years ago

        Zapewne z powodu Dnia Dziadka do głosu doszła bardziej punkowa strona mojej natury, którą striggerował odcięty i technokratyczny ton tekstu. Masz rację – jak ktoś jest młotkiem, to wszędzie widzi gwoździe.

        Ze sprawczością i dostępem do wiedzy nie jest tak łatwo, jak mówisz. Czytam teraz monografię “Psychologia kryzysu klimatycznego” wydaną przez UJ w 2020, i tam jest rozdział na temat wyuczonej bezradności, więc będę niebawem lepiej doinformowany. I bez tego wiadomo, że cała historia inżynierii społecznej to właśnie historia ograniczania sprawczości. A w kontekście Polski oznacza to przede wszystkim wymazywanie podmiotowości i sprawczości społeczności lokalnych.

        Do tego dąży każde państwo, a faszystowskie najbardziej. U nas ostatnim wyrazem tego, jest pominięcie społeczności lokalnych w podstawie programowej HiT, gdzie uczeń poznaje “podstawowe sposoby realizacji społecznego bytu człowieka, oparte na komplementarności swych członków: rodzinę, państwo i związki państw”. I to jest narracja, która mnie martwi najbardziej i która najbardziej wspiera faszyzację życia społecznego, zgodnie z zasadą “wszystko w państwie, nic poza państwem i nic przeciwko państwu”.

        Wiem, że to kuszące, wprowadzić dobrą narrację w miejsce złej i potem tylko patrzeć, jak niegodziwcy znikają na śmietniku historii. Ale historia jest jednym wielkim recyklingiem i mamy gwarancję, że w następnym cyklu znów się pojawią i – jeśli wciąż społeczeństwa będą rządzone narracjami grup władzy – to nasi adwersarze znów przechwycą kontrolę (tak, jak to widzimy w tej chwili, po 100 latach od poprzedniej wersji).

        Moją receptą na ten stan rzeczy jest nie walka o jednolitą i jedynie słuszną narrację, jak postuluje Napiórkowski (bo to jest właśnie polityczny PR i inżynieria społeczna), lecz dążenie do rozbicia samej idei monopolu narracji. Dywersyfikacja, relatywizacja i oddanie ludziom prawa (oraz sposobności) do tworzenia własnych narracji, własnych sensów życia – choćby najbardziej odklejonych, ale różnorodnych. Monopol narracyjny szkodzi (oczywiście nie szkodzi tym, którzy go kontrolują – ale za to wszystkim innym). A monopol narracyjny wsparty przemocą państwową – czyli to do czego dąży każda partia uczestnicząca w polityce instytucjonalnej – szkodzi do kwadratu.

        Mniej agresywnie niż wczoraj, ale nie mniej radykalnie, jestem przeciwko temu pomysłowi na społeczeństwa.

        • @scarbeque
          link
          12 years ago

          Rozumiem (przynajmniej mam nadzieję, że rozumiem ) ale się nie zgadzam. Po pierwsze nie zgadzam się, że “cała historia inżynierii społecznej to właśnie historia ograniczania sprawczości”. Ale to temat na inną rozmowę. Jest w każdym razie dość bogata tradycja analizy rządzenia, pod którą się podpisuje, wychodząca z dokładnie przeciwnego założenia. Co do marginalizacji społeczność lokalnych - to zgoda. No i w końcu: problem z wielością narracji jest taki, że uniemożliwia wspólne skoordynowane działania konieczne by zapobiec katastrofie klimatycznej. Jak jedni wierzą w zmianę klimatu a inni nie wierzą a jeszcze inni czekają na Rupture i mają wszystko w dupie to działania jednych są blokowane lub znoszone przez działania drugich i masz kontynuację statusu quo.

          • 8Petros he/him
            link
            1
            edit-2
            2 years ago

            I to jest temat na zrobienie fajnego dialektycznego podkastu, a nawet kilku. :-) Chętnie bym spróbował. Zaczynając od końca:

            problem z wielością narracji jest taki, że uniemożliwia wspólne skoordynowane działania konieczne by zapobiec katastrofie klimatycznej.

            Na dzisiaj tak jest. Ale głównie dlatego, że każda narracja (w osobach jej adherentów) skupia się na

            • wzmacnianiu swojej tożsamości przez odróżnianie się od innych,
            • dążeniu do dominacji (“rządu dusz”), zamiast szukania wspólnej bazy z innymi (a przynajmniej – bo nie z każdym się da – sposobu na koegzystencję i równoległe działania bez podrzynania sobie nawzajem gardeł).

            Żeby się nie cofać w prehistorię, widziałem jak to na chwilę zatrybiło przy protestach ACTA w 2012, a potem w 2015 i dalej na Szlaku Bałkańskim. Czyli można, a niedługo będzie trzeba, bo w sprawach wszechkryzysu “obóz postępu i demokracji” przestaje mieć monopol na działania. I tu rzeczywiście jest co wymyślać na nowo.

            nie zgadzam się, że “cała historia inżynierii społecznej to właśnie historia ograniczania sprawczości”

            Być może różnimy się co do definicji. Dla mnie inżynieria społeczna to dziedzina świadomej manipulacji społeczeństwem (patrz Bernays i Ciocia Wiki) i jako taka zakłada ograniczenie sprawczości poprzez zniekształcanie informacji na wejściu. Możemy znaleźć sytuacje, w których jest to konieczne, czy wręcz dobre (przez analogię z rozcinaniem ciała przez chirurga), ale mechanizmu to nie zmienia.

            Podsumowując: nadal uważam, że najlepszą drogą jest rozwijanie myślenia dialektycznego (czy polilektycznego), czyli świadomego akceptowania dysonansu poznawczego i skupienie się na rozwijaniu umiejętności współdziałania bez jednomyślności.

            No, i może pogadajmy o podkaście dialektycznym?

            • @scarbeque
              link
              12 years ago

              Podkast dialektyczny brzmi zachęcająco choć pewnie będziemy mieli na niego najazd marksistów tłumaczących nam, że nie rozumiemy dialektyki.

    • makeOP
      link
      32 years ago

      A brak narracji je rozwiązuje? Dla mnie mniej faszyzujące społeczeństwo jest krokiem w dobrą stronę.

      pomóżcie im odzyskać sprawczość i wiedzę o tym, co się dzieje

      Fajnie jest mieć szczytne idee i wzniosłe słowa, jednak praktyka pokazuje, że oddanie pola w narracji nie powoduje, że ludzie zaczynają się emancypować, tylko idą za tą narracją, która j e s t. Dlatego ja nie widzę lepszego sposobu niż zainteresowanie właśnie dobrą opowieścią, która nie musi być ostatecznością, a wręcz powinna być początkiem drogi.

      Co pewnie,z twojej perspektywy, czyni mnie upodloną manipulantką, ale wolę to niż hermetyczność ruchu w imię czystości ideowej.

      • @scarbeque
        link
        32 years ago

        Mnie nie przekonał. Żeby zacytować Żiżka: “rather boring version of the postmodern notion that there is no ultimate ‘real reality’, just an interplay of the multitude of digital fictions”

        • 8Petros he/him
          link
          12 years ago

          Wybaczam Ci cytowanie Żiżka oraz próbę argumentu z autorytetu. Mój umysł nie ma receptorów, do których to by się mogło przyczepić. :-)

          Jak zobaczysz w dłuższym komentarzu powyżej (napisanym po uczciwym przespaniu się z tematem), dla mnie najważniejsze jest podtrzymanie wielości narracji funkcjonujących w przestrzeni publicznej.

          Filozoficznym powodem jest moje przekonanie, że “real reality” jest poznawalna (jeśli w ogóle) metodą mozaikową, kiedy to archetypowych siedmiu ślepców, zamiast przepychać swoje prawdy cząstkowe, siada i integruje swoje obserwacje w jeden mozaikowy obraz.

          Powodem politycznym jest, że historycznie największa ilość śmierci i cierpienia była wynikiem ekspansji (lub prób powstrzymania) projektów politycznych opartych na narracjach mieniących się jedynie prawdziwymi.

          Wreszcie powodem moralnym jest to, że przyznaję każdemu prawo (a zatem obowiązek) budowania własnej – niekoniecznie bardzo złożonej czy unikalnej) narracji jako mapy sensu życia. A mono- czy oligopole w tej dziedzinie skutecznie to prawo blokują.

          Twoje znudzenie i brak przekonania do propozycji Igora P. jest dla mnie bardzo dobrą nowiną. To znaczy, że i Ty możesz zaproponować własną (a choćby i zapłodnioną przez Żiżka) narrację – a im takich więcej, tym szybciej wykończymy monopolistów.

          • @scarbeque
            link
            12 years ago

            Akurat moje odwołanie do Slavoja nie było arguentowaniem z autorytetu ale próbą zwrócenia uwagi, że wielość narracji to mamy już od 30 lat z okładem, do żadnego wspólnego obrazu słonia bynajmniej to nie prowadzi i że raczej pora wymyślić coś nowego zamiast zajadać się odgrzewanymi kotletami w slo-mo i CGI (to a propos Matrix’a ;) )

              • @scarbeque
                link
                2
                edit-2
                2 years ago

                Ej, przepraszam, że wyszło trochę bucowato z mojej strony. Ja tak czasem argumentuje na szybko. Nie obrażaj się.