Obywatel amerykański prowadzi szeroko zakrojony atak na infrastrukturę sieciową Korei Północnej. A WIRED to obszernie opisuje.
Obywatel amerykański prowadzi szeroko zakrojony atak na infrastrukturę sieciową Korei Północnej. A WIRED to obszernie opisuje.
Przepraszam, ale uważam, że Twoje tłumaczenie tytułu jest niewłaściwe oraz wprowadzające w błąd. Osoba, która dokonała ataku nie jest cyberterrorystą. Nawet w samym artykule jest zaznaczone, że jest hacktywistą - czyli dokonuje ataków na infrastrukturę reżimu totalitarnego - zapewniając jednocześnie dbałość o to, by nie ucierpieli zwykli mieszkańcy. Zaprasza też innych hacktywistów do swojego projektu, który będzie miał takie właśnie założenia.
To nie jest tłumaczenie. :-)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Terroryzm
Ciekawe, czy jakby zaatakował Pentagon, to też by o nim napisali “hacktywista”. :-)
Nie chodzi o to, co by napisali o Pentagonie, tylko jaka narrację podtrzymujesz jako funkcjonującą w dyskursie publicznym. Jest to propozycja bardzo jednoznaczna, a sytuacje takie nie są. Zatem aktywiści popełniający np. masowe wykroczenia w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa powinni być nazywani terrorystami? Nie wspominając już o tym, że jest to również demonizacja hackingu, określając go jako dysfunkcyjny społecznie. Dalej? Jasne: działania prowadzone przeciwko ekspansji ideologicznej Państwa Islamskiego to jawny terroryzm! No cóż, chyba znowu telewizor się psuje, bo obraz ciągle czarno-biały. Pozdrawiam.
Definicja wyraźnie jest podmiotowa. Jak wysadzasz powiedzmy bazę Daesh w ramach obowiązków służbowych, to jesteś operatorem organów bezpieczeństwa i wszystko legitnie. A jak to zrobisz po godzinach i bez rozkazu, to już jesteś terrorystą. No, chyba że jesteś dzielnym północnoamerykańskim obywatelem, który się wkurwił i wziął sprawy we własne ręce (uwaga, sprawdzić, czy nie killdozer).
Cała reszta Twojego reductio ad absurdum jest bardzo miła, tyle że idzie po linii najmniejszego umysłowego oporu – zamiast zakwestionować definicję i konotacje terroryzmu, usiłujesz wprowadzać sześciowymiarowe modyfikatory, które się sprowadzają do “skurwiel, ale nasz”.
A ja po prostu pytam, czy terroryzm zawsze jest zły?
No oka, czuję, że implikujesz mi avengeryzowanie ™ tej sytuacji. No i w sumie spoko, rozumiem, że omawiamy temat na podstawie artykułu który ma wydźwięk mocno przygodowy, no ale serio nie musisz zakładać, że ja startuję z tej samej pozycji. Ciężko przy takich założeniach to kontynuować.
A teraz ogarnij, że pierdolniesz sobie w ramach odpowiedzi definicję z wikipedii, a gdy ktoś poświęci swój czas na sprawdzenie, czy to działa (obojętnie po jakiej linii oporu, serio) - stwierdzasz, że to był test na kwestionowanie definicji. Idź pan w chuj, gadam z tym co zapodajesz, a nie z tym, co się dzieje w twojej głowie, a czego nie wypowiadasz.
Fajne browarkowe filozofie, cieszę się że szukasz odpowiedzi, ale ja naprawdę nie po to tu przyszedłem żeby sobie z wikipedią konkurować o twoje względy, tylko żeby zauważyć twoją manipulację. Co z tym zrobisz to w sumie już mnie nie bardzo interesuje, jak widzę.
Super. Dziękuję Ci za cenny wkład w dyskusję.
Szkoda, że nikt inny się nie wypowiedział. (fun fact: te wdółgłosy to nie ode mnie)
Dysonans poznawczy aka dialektyka jest (bardzo delikatnie ujmując) uznawany za niewygodny. Religijno-drobnomieszczańskie dążenie do “integralności” i czystości ideologicznej jest (obok władzy i własności) jednym z trzech fetyszy anarchizmu. Ma to daleko idące skutki, o których się tu nie rozpiszę, bo na telefonie jest mi niewygodne. Wciąż szukam rozumnych osób do stworzenia serii dialektycznych podcastów, ale jak dotąd wszyscy kandydaci uciekają z krzykiem.
Nie, no ale tak po przemyśleniu, jeszcze: Paraliż systemów totalitarnego państwa, które prześladuje swoich obywateli, bez implikacji dla społeczeństwa, w dodatku jako odpowiedź na atak tego państwa na tę osobę = terroryzm. W sensie, serio? :)
Robię edit, proszę nie odbierać tego jako czepialstwo, po prostu temat mnie zainteresował. Proponuję przeanalizować definicję:
(…) umotywowane, najczęściej ideologicznie, planowane i zorganizowane działania przestępcze (…) - działania tego człowieka (wg artykułu, no ale na tym bazujemy) nie były umotywowane ideologicznie - były odpowiedzią na atak państwa na jednostkę, co można traktować jako obronę. Nie planował ich.
(…) Wymuszenia (…) naruszające dobra osób postronnych; - nie wymuszał niczego, nie naruszył dobra osób postronnych
(…) realizowane z całą bezwzględnością (…) - ciężko określić te działania jako bezwzględne
(…) nacisk psychiczny, przemoc fizyczna, użycie broni i ładunków wybuchowych (…) - żadne z wymienionych nie były uwzględnienione
(…) specjalnie nadanego im rozgłosu i celowo wytworzonego w społeczeństwie lęku (…) - nie wiem czy lęk wchodzi tu w grę, chyba że lek przed Fomo że względu na brak dostępu do Facebooka, do którego społeczeństwo i tak nie ma dostępu, jak do jakichkolwiek innych stron internetowych, rzetelnej edukacji, opieki zdrowotnej i chyba nie ma sensu wymieniać dalej.
Dziękuję za fajny temat i mam nadzieję że reszta społeczności będzie miała na ten temat swoje przemyślenia. Pozdro
To zabrzmiało prawie jak “będę się za ciebie modlił, jak cię będą palić na stosie”.
Wybacz to sztucznie brzmiące dmuchanie na zimne, ale zauważyłem, że jak tego nie robię to mnie palą na stosie
W sensie:
Moja analiza definicji: grasz w głupie gry, wygrywasz głupie nagrody.