Około 1,12 mln osób protestowało w czwartek przeciw reformie emerytalnej w całej Francji — szacuje tamtejsze MSW. Związki zawodowe mówią, że były to nawet 2 mln ludzi i zapowiadają kolejny strajk 31 stycznia. Rząd twierdzi, że nie zamierza ustąpić w sprawie projektu, na który od dawna naciska Emmanuel Macron.
Pamiętam jak mnie w 2019 r. w Lublinie jakiś solidaruch na Placu Litewskim zaczepił i przekonywał o tym, że należy wprowadzić 6-godzinny dzień pracy, w odpowiedzi na co zapytałem dlaczego chce mi ograniczyć prawo do pracowania dłużej, bo, tak zupełnie szczerze, to wychodzę właśnie z pracy po 10 godzinach (i w tamtym czasie było to dla mnie rozwiązanie optymalne).
Więc cieszę się, że takie związki zawodowe mają się źle.
Ale przecież zawsze możesz robić nadgodziny, nikt cię nie ogranicza.
Za to ludzie, którzy nie lubią być niewolnikami i wolą pracować mniej za tyle samo mogliby odetchnąć.
Ale wzrost produktywności nie nastąpi magicznie w momencie zmiany trybu pracy (ustawą, czego domagali się postulujący) z 8h dzisiaj na 6h jutro. Gdyby było tak cudownie, w krótkim czasie moglibyśmy dojść do 10-minutowego dnia pracy przy zachowaniu obecnego poziomu życia.
Wzrost produktywności nie nastąpi ustawą, następuje z roku na rok samoistnie, bez ustawy. Dlatego w którymś momencie warto się pozbyć niepotrzebnych godzin własnie ustawią. A co do 10-minutowego dnia pracy, myślę, że technologia kiedyś umożliwi nam takowy, nie widzę przeciwwskazań.
Wzrost produktywności nie następuje “samoistnie”, a dzięki podejmowaniu przez ludzi właściwych decyzji co do alokacji pracy/kapitału/czasu, czyli, ogólnie rzecz biorąc, dzięki ich przedsiębiorczości.
Wzrost produktywności nie jest żadnym prawem natury, czy nieodwracalną i stale utrzymującą się tendencją. Jeżeli porzucimy mechanizmy rynkowe (lub upośledzimy je bardzo mocno, o co też związki zawodowe usilnie walczą), może zostać zahamowany.
Wydaje mi się, że z 8-godzinnego dnia pracy wszyscy są zadowoleni i raczej nie powstrzymał postępu produktywności. Nie rozumiem, czemu 7-6-godzinny miałby być gorszy. Ot, kolejny etap ewolucji.
tam to mają rozmach, nie to co w polszy.
@makemoshnotwar
No niestety w polszy związki zawodowe to sprawa marginalna
Pamiętam jak mnie w 2019 r. w Lublinie jakiś solidaruch na Placu Litewskim zaczepił i przekonywał o tym, że należy wprowadzić 6-godzinny dzień pracy, w odpowiedzi na co zapytałem dlaczego chce mi ograniczyć prawo do pracowania dłużej, bo, tak zupełnie szczerze, to wychodzę właśnie z pracy po 10 godzinach (i w tamtym czasie było to dla mnie rozwiązanie optymalne).
Więc cieszę się, że takie związki zawodowe mają się źle.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny
Ale przecież zawsze możesz robić nadgodziny, nikt cię nie ogranicza.
Za to ludzie, którzy nie lubią być niewolnikami i wolą pracować mniej za tyle samo mogliby odetchnąć.
“pracować mniej za tyle samo”
xD
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Bardzo rzeczowa odpowiedź.
Bo i dziecinnym jest sądzić, że wartość pracy zostanie utrzymana na tym samym poziomie, pomimo jej wykonywania znacznie krócej, caeteris paribus.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Dokładnie tak, produktywność się zwiększa. Dlatego teraz dostajemy więcej pracując 5x8 niż kiedyś 6x10.
Ale wzrost produktywności nie nastąpi magicznie w momencie zmiany trybu pracy (ustawą, czego domagali się postulujący) z 8h dzisiaj na 6h jutro. Gdyby było tak cudownie, w krótkim czasie moglibyśmy dojść do 10-minutowego dnia pracy przy zachowaniu obecnego poziomu życia.
Zresztą pisałem “caeteris paribus”.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Wzrost produktywności nie nastąpi ustawą, następuje z roku na rok samoistnie, bez ustawy. Dlatego w którymś momencie warto się pozbyć niepotrzebnych godzin własnie ustawią. A co do 10-minutowego dnia pracy, myślę, że technologia kiedyś umożliwi nam takowy, nie widzę przeciwwskazań.
Wzrost produktywności nie następuje “samoistnie”, a dzięki podejmowaniu przez ludzi właściwych decyzji co do alokacji pracy/kapitału/czasu, czyli, ogólnie rzecz biorąc, dzięki ich przedsiębiorczości.
Wzrost produktywności nie jest żadnym prawem natury, czy nieodwracalną i stale utrzymującą się tendencją. Jeżeli porzucimy mechanizmy rynkowe (lub upośledzimy je bardzo mocno, o co też związki zawodowe usilnie walczą), może zostać zahamowany.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Wydaje mi się, że z 8-godzinnego dnia pracy wszyscy są zadowoleni i raczej nie powstrzymał postępu produktywności. Nie rozumiem, czemu 7-6-godzinny miałby być gorszy. Ot, kolejny etap ewolucji.
Teraz etat ma 8h i jakoś nie ogranicza to twojego prawa do pracowania wspomnianych 10h
Oni jednak postulowali, by nie można było pracować więcej niż 6.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @truffles