Bo XR jest oderwane od rzeczywistości. Za co najmniej jedno ich działanie “deeskelacyjne”, gdzie de facto broni nazioli miałem ochotę dać im kolektywnie po ryju. Szczególnie typkowi próbującemu tłumaczyć koleżance, co ma, a czego ma nie robić w ramach akcji antyfaszystowskiej przy okazji strajku kobiet.
Ale też zdecydowanie łapię się w grupie “pyskatych”, chociaż może być tak, że równie często co “eskaluję” to i deeskaluję sytuacje, które mogą się skończyć niepotrzebnie źle. Nie wystarczy być miłym; jak wszędzie w życiu trzeba wiedzieć, kiedy walczyć a kiedy ustąpić czy negocjować. Jestem osobą, która nie raz negocjuje w imieniu organizatorów z policją. Chyba raczej żaden policjant w tym mieście nie zarzuciłby mi, że jestem dla nich miły. Ale też wychodzę z założenia, że są nieuniknionym objawem obecnego systemu i samo kontestowanie ich nic nie zmieni więc właśnie np. negocjuję, zamiast tylko drzeć im się w ryj, że wypierdalać.
To trochę jak z barierkami blokującymi trasę protestu; wiadomo, że tam są. Jak na nie wbiec na pełnej prędkości uznając, że nie powinno ich tam być, to się na nich człowiek połamie. Jak zaaranżować sytuację, że da się je ominąć, albo akurat ustawione są gdzie indziej, niż chce się iść to nie ma niepotrzebnego problemu. Nie jestem zwolennikiem katolickiej tezy, że cierpienie uszlachetnia albo, że cokolwiek osiągniemy samą konfrontacją z policją. To są pionki dla rządu, ich dosłowna tarcza, a tarcza służy do przyjmowania uderzenia, jest do tego stworzona i wykorzystywana. Dla mnie rozgrywka toczy się, o wytrącenie przeciwnikowi broni z rąk.
No i żeby nie było wątpliwości; nie mówiłem o nie generowaniu problemów dla policji. Mówiłem wyłącznie o nie generowaniu problemów dla nas. Policja potrzebuje mieć jakieś zajęcie, więc niech je ma i im mniej czasu będą mieli na nas, tym lepiej. Pozdrawiam wszystkich czytających.
Słowa są najgorsze. Czas na powrót do pochrząkiwania i wskazywania palcami. Ale tak, chyba generalnie się zgadzamy xD
Ale to też dla mnie nie do końca perspektywa optymizmu czy pesymizmu, tylko konieczności. To już nie są czasy, kiedy społeczeństwo może po prostu wygrać z rządem. Technologia poszła za daleko, jak zresztą pokazuje przykład Syrii. W myśl Sun Zi (Tzu) należy doprowadzić do sytuacji, gdzie wróg unika otwartego konfliktu, a nawet jeśli to ma się w nim wszelką możliwą przewagę zanim do niego dojdzie. Kwestia takiego ustawienia ściany, żeby faktycznie upadła, kiedy walniemy w nią głową :P
Bo XR jest oderwane od rzeczywistości. Za co najmniej jedno ich działanie “deeskelacyjne”, gdzie de facto broni nazioli miałem ochotę dać im kolektywnie po ryju. Szczególnie typkowi próbującemu tłumaczyć koleżance, co ma, a czego ma nie robić w ramach akcji antyfaszystowskiej przy okazji strajku kobiet.
Ale też zdecydowanie łapię się w grupie “pyskatych”, chociaż może być tak, że równie często co “eskaluję” to i deeskaluję sytuacje, które mogą się skończyć niepotrzebnie źle. Nie wystarczy być miłym; jak wszędzie w życiu trzeba wiedzieć, kiedy walczyć a kiedy ustąpić czy negocjować. Jestem osobą, która nie raz negocjuje w imieniu organizatorów z policją. Chyba raczej żaden policjant w tym mieście nie zarzuciłby mi, że jestem dla nich miły. Ale też wychodzę z założenia, że są nieuniknionym objawem obecnego systemu i samo kontestowanie ich nic nie zmieni więc właśnie np. negocjuję, zamiast tylko drzeć im się w ryj, że wypierdalać.
To trochę jak z barierkami blokującymi trasę protestu; wiadomo, że tam są. Jak na nie wbiec na pełnej prędkości uznając, że nie powinno ich tam być, to się na nich człowiek połamie. Jak zaaranżować sytuację, że da się je ominąć, albo akurat ustawione są gdzie indziej, niż chce się iść to nie ma niepotrzebnego problemu. Nie jestem zwolennikiem katolickiej tezy, że cierpienie uszlachetnia albo, że cokolwiek osiągniemy samą konfrontacją z policją. To są pionki dla rządu, ich dosłowna tarcza, a tarcza służy do przyjmowania uderzenia, jest do tego stworzona i wykorzystywana. Dla mnie rozgrywka toczy się, o wytrącenie przeciwnikowi broni z rąk.
No i żeby nie było wątpliwości; nie mówiłem o nie generowaniu problemów dla policji. Mówiłem wyłącznie o nie generowaniu problemów dla nas. Policja potrzebuje mieć jakieś zajęcie, więc niech je ma i im mniej czasu będą mieli na nas, tym lepiej. Pozdrawiam wszystkich czytających.
To mam wrażenie że w dużym stopniu się zgadzamy tylko używamy innych słów. Cholerne słowa jak zwykle wszystko utrudniają!
Jednak jestem też pesymistą jeśli chodzi o wytrącanie broni z ręki rządu i policji. Nie wiem, może to już nihilizm :P
Słowa są najgorsze. Czas na powrót do pochrząkiwania i wskazywania palcami. Ale tak, chyba generalnie się zgadzamy xD
Ale to też dla mnie nie do końca perspektywa optymizmu czy pesymizmu, tylko konieczności. To już nie są czasy, kiedy społeczeństwo może po prostu wygrać z rządem. Technologia poszła za daleko, jak zresztą pokazuje przykład Syrii. W myśl Sun Zi (Tzu) należy doprowadzić do sytuacji, gdzie wróg unika otwartego konfliktu, a nawet jeśli to ma się w nim wszelką możliwą przewagę zanim do niego dojdzie. Kwestia takiego ustawienia ściany, żeby faktycznie upadła, kiedy walniemy w nią głową :P