- Politycznie obiecano zbyt dużo - tak prezes PFR Nieruchomości podsumował dekadę działalności spółki na rynku. Zarządza ona teraz ponad 7 tys. mieszkań, a dojście do własności tych, którzy na mieszkania się zdecydowali, stoi pod znakiem zapytania.
Po trzecie, jak ma być liczona cena “odkupu”, jeśli nie według jakiegoś indeksu, określanego cenami rynkowymi?
Mogłaby być liczona według aktualnego kosztu budowy (projekt, materiały, robocizna) takiego samego mieszkania, bez uwzględniania cen w okolicy, skomunikowania, prestiżu osiedla
Rozmiem, że ceny projektu, materiałów i robocizny też mają być wyliczane w oderwaniu od rynku? Czyli dochodzimy do dwóch równoległych systemów cen? Komplikację i koszty utrzymania przez dekady takiego systemu (nie mówiąc o podatności na hacking) należałoby porównać ze społecznymi korzyściami z pomieszania usługi z produkcją na sprzedaż.
Jestem otwarty na uzasadnienie.
Mogłaby być liczona według aktualnego kosztu budowy (projekt, materiały, robocizna) takiego samego mieszkania, bez uwzględniania cen w okolicy, skomunikowania, prestiżu osiedla
Rozmiem, że ceny projektu, materiałów i robocizny też mają być wyliczane w oderwaniu od rynku? Czyli dochodzimy do dwóch równoległych systemów cen? Komplikację i koszty utrzymania przez dekady takiego systemu (nie mówiąc o podatności na hacking) należałoby porównać ze społecznymi korzyściami z pomieszania usługi z produkcją na sprzedaż. Jestem otwarty na uzasadnienie.