Jeśli byłem w skłocie, to tylko raz i bardzo dawno temu. Nigdy w takim miejscu nie mieszkałem, więc nie wyobrażam sobie za bardzo jak to wygląda. Stąd garść pytań, jeśli głupich to wybaczcie:
- Kiedy ktoś decyduje się zamieszkać w skłocie (w odróżnieniu od bycia zmuszonym przez los do zamieszkania w nim), to skąd wie, gdzie takowy znaleźć? W moim mieście funkcjonowała kiedyś Kolonia Artystów, ale z tego co wiem już jej nie ma. Nie wiedziałbym jak znaleźć takie miejsce.
- Jak wyglądają pierwsze chwile w skłocie? Od czego najlepiej zacząć?
- Czy życie w skłocie wiąże się z minimalizmem (posiadanie minimum przedmiotów)?
- Jak wygląda zachowanie czystości w skłocie?
- Jeśli skłot to opuszczona nieruchomość, to co z mediami: wodą, kanalizacją, ogrzewaniem?
ja mogę napisać ze swojej perspektywy:
wydaje mi się, że to zazwyczaj nie jest tak, że ktoś “decyduje się” zamieszkać na skłocie – to chyba wychodzi w praniu:)) przynajmniej z tego, co widzę u nas. zwalnia się miejsce i po prostu ktoś się znajduje, ale to nie są nigdy przypadkowe osoby. jeśli nie wiesz, jak znaleźć takie miejsce – najlepiej skumać się ze swoją lokalną grupą aktywistyczno-anarchistyczną, jeśli taka istnieje. możesz zacząć np. od food not bombs. wiem, że w gdańsku działają też rozrzucone osoby, ale nie wiem nic o skłocie samym w sobie. możliwe, że trzeba byłoby coś po prostu z e s k ł o t o w a ć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
stresujące, szczególnie jeśli nikogo nie znasz. zaczynasz od nawiązywania relacji w grupie. jeśli chcesz mieszkać w miejscu, gdzie żyje ileś osób – komunikacja jest najważniejsza, chyba że chcecie żyć obok siebie, nie znając się i nie lubiąc, ale wtedy nie wiem, co to za przyjemność w skłotingu (to moja osobista opinia)
ani trochę XD życie na skłocie to ciągłe zbieractwo.
harmonogram. w berlinie w miejscu, w którym kiedyś nocowałam mieli w kuchni rozpiskę na pół ściany – kto kiedy co robi, kto robi jakie zakupy (mieli nawet podzielone, kto zajmuje się skipami w miesiącu, kto ogarnia pieczywo, napoje itd.), dzięki temu najłatwiej utrzymać względny porządek. jak jest w rzeczywistości to chyba wiadomo XD tak jak u ciebie na chacie – czasem się chce posprzątać, czasem nie.
podpinasz jak się da.
ale zbieractwo kolektywne, czy indywidualne w ramach własnej przestrzeni?
chyba i to, i to. u nas są postaci “ascetyczne” i minimalistyczne, ale powiedziałabym, że raczej każdy myśli o ogóle – często też są nazywane jakieś potrzeby i wtedy kto znajdzie przedmiot to go zgarnia. raczej to jest “a może się przyda”, ale też bez robienia śmietniska
A kto jest ascetyczny i minimalistyczny? xD
jak to kto xD J
No dobra, w sumie nie da się zaprzeczyć.
to zależy jak ustali grupa. Jednym z rozwiązań jest to, że jeśli coś przyniesiesz, co wg Ciebie się przyda, to musisz to wykorzystać w przeciągu kilku dni od przyniesienia - żeby właśnie nie zbierać rzeczy, które “może się przydadzą”.
Ale generalnie w pokoju trzymaj co chcesz - wszyscy są odpowiedzialni za porządek we wspólnej przestrzeni, a jak wygląda Twój pokój to Twoja sprawa - dopóki w żaden sposób nie przeszkadza to innym.
tzn jak mały gabaryt i nikt nie widzi to indywidualnie, jak ktos zauważy niestety kolektywnie :)