Jeśli byłem w skłocie, to tylko raz i bardzo dawno temu. Nigdy w takim miejscu nie mieszkałem, więc nie wyobrażam sobie za bardzo jak to wygląda. Stąd garść pytań, jeśli głupich to wybaczcie:

  1. Kiedy ktoś decyduje się zamieszkać w skłocie (w odróżnieniu od bycia zmuszonym przez los do zamieszkania w nim), to skąd wie, gdzie takowy znaleźć? W moim mieście funkcjonowała kiedyś Kolonia Artystów, ale z tego co wiem już jej nie ma. Nie wiedziałbym jak znaleźć takie miejsce.
  2. Jak wyglądają pierwsze chwile w skłocie? Od czego najlepiej zacząć?
  3. Czy życie w skłocie wiąże się z minimalizmem (posiadanie minimum przedmiotów)?
  4. Jak wygląda zachowanie czystości w skłocie?
  5. Jeśli skłot to opuszczona nieruchomość, to co z mediami: wodą, kanalizacją, ogrzewaniem?
  • _____gi
    link
    7
    edit-2
    3 years ago

    ja mogę napisać ze swojej perspektywy:

    1. wydaje mi się, że to zazwyczaj nie jest tak, że ktoś “decyduje się” zamieszkać na skłocie – to chyba wychodzi w praniu:)) przynajmniej z tego, co widzę u nas. zwalnia się miejsce i po prostu ktoś się znajduje, ale to nie są nigdy przypadkowe osoby. jeśli nie wiesz, jak znaleźć takie miejsce – najlepiej skumać się ze swoją lokalną grupą aktywistyczno-anarchistyczną, jeśli taka istnieje. możesz zacząć np. od food not bombs. wiem, że w gdańsku działają też rozrzucone osoby, ale nie wiem nic o skłocie samym w sobie. możliwe, że trzeba byłoby coś po prostu z e s k ł o t o w a ć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    2. stresujące, szczególnie jeśli nikogo nie znasz. zaczynasz od nawiązywania relacji w grupie. jeśli chcesz mieszkać w miejscu, gdzie żyje ileś osób – komunikacja jest najważniejsza, chyba że chcecie żyć obok siebie, nie znając się i nie lubiąc, ale wtedy nie wiem, co to za przyjemność w skłotingu (to moja osobista opinia)

    3. ani trochę XD życie na skłocie to ciągłe zbieractwo.

    4. harmonogram. w berlinie w miejscu, w którym kiedyś nocowałam mieli w kuchni rozpiskę na pół ściany – kto kiedy co robi, kto robi jakie zakupy (mieli nawet podzielone, kto zajmuje się skipami w miesiącu, kto ogarnia pieczywo, napoje itd.), dzięki temu najłatwiej utrzymać względny porządek. jak jest w rzeczywistości to chyba wiadomo XD tak jak u ciebie na chacie – czasem się chce posprzątać, czasem nie.

    5. podpinasz jak się da.

    • kubistyczny kameleon
      link
      2
      edit-2
      3 years ago

      ale zbieractwo kolektywne, czy indywidualne w ramach własnej przestrzeni?

      • _____gi
        link
        53 years ago

        chyba i to, i to. u nas są postaci “ascetyczne” i minimalistyczne, ale powiedziałabym, że raczej każdy myśli o ogóle – często też są nazywane jakieś potrzeby i wtedy kto znajdzie przedmiot to go zgarnia. raczej to jest “a może się przyda”, ale też bez robienia śmietniska

        • harc
          link
          13 years ago

          A kto jest ascetyczny i minimalistyczny? xD

            • harc
              link
              23 years ago

              No dobra, w sumie nie da się zaprzeczyć.

      • @Anarch
        link
        13 years ago

        tzn jak mały gabaryt i nikt nie widzi to indywidualnie, jak ktos zauważy niestety kolektywnie :)

      • @dj1936
        link
        13 years ago

        to zależy jak ustali grupa. Jednym z rozwiązań jest to, że jeśli coś przyniesiesz, co wg Ciebie się przyda, to musisz to wykorzystać w przeciągu kilku dni od przyniesienia - żeby właśnie nie zbierać rzeczy, które “może się przydadzą”.

        Ale generalnie w pokoju trzymaj co chcesz - wszyscy są odpowiedzialni za porządek we wspólnej przestrzeni, a jak wygląda Twój pokój to Twoja sprawa - dopóki w żaden sposób nie przeszkadza to innym.

  • harc
    link
    6
    edit-2
    3 years ago

    Bardzo bym się cieszył, jakby wypowiedziało się więcej osób z ruchu, ale w oparciu o tych parę skłotów na których pomieszkiwałem, mieszkałem długo i co najmniej kilkanaście przez które się przewinąłem;

      • zazwyczaj na skłotach decydują się mieszkać osoby obracające się w środowiskach skłoterskich, czy chcących działać w taki sposób, albo osoby pewnie nawet nie wiedzące, że się tak to nazywa i skłotujące z potrzeby.
    • Kolonia Artystów technicznie rzecz biorąc była wynajmowana, ale faktycznie też skłotowana, co mogę potwierdzić jako okazjonalny gość szafy kryjącej pokój w jednej z pracowni. Ale to było jakieś sto lat temu z grubsza.
    • Jak już pisała @g_____@szmer.info - warto skumać się z lokalnymi aktywist/k/ami. Można tam znaleźć towarzystwo do działania, albo dowiedzieć się o czymś co istnieje. Albo złapać metkę potencjalnego tajniaka zadając za dużo pytań o potencjalnie drażliwe kwestie ;P
    • Skłoty są też często dość wyraźnie oznaczone stosowną symboliką, szczególnie ‘skłoterską błyskawicą’ i generalnie specyficznym poczuciem estetyki. Za granicą często łatwo znaleźć aktywne/otwarte skłoty zaglądając na wydarzenia na stosownych serwisach informacyjnych, np. https://radar.squat.net/ ale u nas wszyscy są tak głęboko w dupie zucka, że świata poza nią nie widzą.
    1. Ciężko mi odpowiedzieć, w moim wypadku było to coś ponad 20 lat temu i głównym dylematem było, czy zacząć od spirytu rozrobionego w wiadrze czy piwa “jasne, że mocne” za chyba niecałą złotówkę. Ale całe szczęście takie skłoty już raczej odeszły w niepamięć i miejmy nadzieję tam pozostaną. A jak już się udało dotrzeć na sensowniejszy projekt (jakieś 100 metrów dalej w ramach tego samego kompleksu budynków) to była to zupełnie inna śpiewka, kwestie aktywizmu, organizacji wydarzeń, treningi.
      Warto mieć na uwadze, że skłotersi z konieczności mają bardzo wysoko rozwiniętą asertywność (albo szybko są wykańczani/e przez osoby szukające wsparcia, czy frajerów). Mogą wydawać się bardzo szorstcy w obejściu, szczególnie jeśli wywodzą się z klimatów pankowych, ale nie ma co się zrażać. Jeśli chodzi o wprowadzanie się - to jest zazwyczaj określane przez kolektyw, który prowadzi daną przestrzeń i ich zasady. Generalnie pewnie najlepiej poznać działające w danym miejscu osoby, jakie poglądy/zasady reprezentują i wtedy ustalać co dalej.

    2. Niekoniecznie. Ja mam u siebie paręset książek i generalnie cały swój dobytek życiowy, ale to efekt stabilizacji. Przez lata miałem np. materac, pościel, laptopa, parę zmian ciuchów i jakieś drobne szpargały. Szczoteczkę jak to w komunizmie oczywiście dzieliliśmy ;P Trochę też to zależy od miejsca - jeśli jest dopiero zajmowane, pewnie warto nie mieć tam za dużo rzeczy, bo można wszystkie stracić. Jeśli działa od dawna, niektóre, szczególnie zagraniczne, skłoty mają standard, którego nie powstydziła by się u nas klasa średnia, a pokoje mieszkających tam osób pozornie niczym nie różnią od wynajmowanego mieszkania. Są minimaliści i generalnie antykonsumpcyjne podejście do tego zachęca, są ciężkie przypadki zbieractwa, które dowolną przestrzeń zmienią w magazyn rzeczy przywleczonych z ulicy, bo się przydadzą. Polecam zasadę, że wszystko co nie jest kolektywnie zaakceptowane, należy trzymać we własnej przestrzeni - potrafi uratować przestrzeń wspólną :].

    3. Absolutnie zależy od skłotu/ekipy. Warszawska Przychodnia przeszła kiedyś inspekcję Sanepidu i inspektorki były pod wrażeniem jak czysto (chociaż było to dawno ;]), inny, gdzie mieszkałem też cieszył się opinią sterylnie czystego, ale do czasu przetasowania, teraz jest różnie, zależnie czy uda się utrzymać zmiany sprzątaniowe. Generalnie większość oscyluje gdzieś pomiędzy współdzielonym mieszkaniem a akademikiem. Inna klasą są jakieś hardcorowo pankowe skłoty, gdzie lepiej mieć dobrze zawiązane buty, żeby nie zostały, jak człowiek pójdzie dalej, ale w polszy już raczej dawno takich zjawisk nie ma.

    4. Różnie. Teoretycznie media można podpiąć na łączach prepaidowych, w praktyce spora część dostawców nie chce tego realizować, więc trzeba kombinować i współpracować z sąsiadami. Kiedyś spytałem ekipę ateńskiego skłotu na którym się zatrzymywałem, czy może nie chcieliby pomocy we wstawieniu okna w łazience, bo w sumie luty i nie najcieplej, w odpowiedzi otrzymałem tylko wzruszenie ramionami, że po co, jak zimno jest przez maks parę tygodni w roku. Sam też mieszkałem w polsce bez ogrzewania w sumie parę lat, ale chyba raczej nie polecam, jak ktoś nie ma z tego frajdy.

  • @Vandrad
    link
    53 years ago
    1. Szukaj lokalnych ekip jak osoby wcześniej opisały, jak nie ma no to cusz, trzeba skłotować c:

    2. Wydaje mi się, że zależy od oczekiwań i wcześniejszych doświadczeń. Jeżeli nastawiamy się na dużą prywatność i przestrzeń na odpoczynek po pracy no to łatwo się przejedziemy. Warto się przygotować na codzienne przygody w postaci różnych osób pod drzwiami pytającymi o cokolwiek, psiarnia o osoby zaginione, sąsiedzi o projekt, przechodnie z ciekawości czy bezdomni w poszukiwaniu jedzenia / schronienia. Przestrzenie na skłotach są z reguły podzielone na pokoje więc taka sama zasada jak w zwykłych mieszkaniach - całkiem sporo słychać ;)

    3. Imo zależy od sytuacji na skłocie / stabilności. Jeżeli jest to nowa miejscówka jest większe ryzyko wjazdu firmy ochroniarskiej czy policji, jeżeli wiecie, że Wasza miejscówka będzie w niedalekiej przyszłości licytowana również można się nastawiać na próby ewikcji. Warto więc wtedy nie trzymać całego dorobku. Mieszkałem na skłocie i mając plecak z wszystkimi moimi rzeczami i z przewożeniem mebli, całych sprzętów etc.

    4. Poziom zgrania ekipy i ogarniętości indywiduów = poziom czystości w przestrzeni wspólnej. Tak jak w życiu jak mieszkasz z pięcioma znajomymi osobami na 4 pokojach ;)

    5. Wyobraźnia jest jedynym ograniczeniem :) Widziałem i kopanie studni na skłocie, noszenie baniaków z studzienek, prąd z paneli i normalnie podłączone media. Trzeba kombinować, da się żyć bez bieżących mediów, wiadomo, ale chyba jednak większość osób ceni sobie taki komfort :) Dobrze jest budować sąsiedzkie relacje od początku, w naprawdę chujowych momentach są w stanie zdziałać cuda.

    • kubistyczny kameleon
      link
      23 years ago

      to o odpoczynku chyba bardzo istotne. od większości osób na skłotach słyszę że “zawsze coś” i nie da się wyjść z pokoju, żeby nie władować w jakieś działanie, naprawy czy nawet po prostu sytuację towarzyską

      • @Vandrad
        link
        33 years ago

        Prawda, dlatego tak istotny jest wyrobiony przynajmniej zdrowy poziom asertywności ;)

  • @Alfik
    link
    33 years ago
    1. Myślę, że tak jak osoby napisały warto szukać info w necie oraz pytać osoby związane z działalnością społeczną/aktywizmem. Skłoty często są związane z środowiskiem anarchistycznym. Niestety skłoty też muszą mieć ograniczone zaufanie przez wielu przeciwników, ale myślę że po napisaniu maila do squatu, osoby, mimo że nie od razu zaproszą na herbatę do siebie, to spotkają się gdzieś na neutralnym terenie.
    2. Jeżeli nie squatujesz sam mieszkania, to mieszkanie na squatcie to życie we wspólnocie. Zacząłbym od poznania osób, poznania zasad panujących w danym miejscu.
    3. Nie, to zależy od miejsca i charakteru osoby, widziałem zarówno pokoje gdzie był telewizor i konsola, jak i takie gdzie było samo łóżko i książki.
    4. Jak w poprzednim pytaniu zależy od miejsca, różnie sobie z tym radzą. Chyba w większość miejsc są mniej lub bardziej działające dyżury sprzątania.
    5. Różnie, czasami przyłącza na lewo, legalne podłączenia do mediów lub totalny off grid.

    Sama pojęcie skłotowania nie określa jak to miejsce ma wyglądać, więc to zależy od wizji co chce się z tą przestrzenią zrobić, dla jednych ma być to po prostu dom, dla innych przestrzeń do robienia sztuki, wydarzeń kulturowych, a dla jeszcze innych miejsce do poimprezowania i zamelinowania się. Od Osób tworzących tą przestrzeń zależy jak to będzie wyglądać.

  • harc
    link
    23 years ago

    Jeśli do wieczora nie będzie wyjaśnione to odpiszę, ale właśnie muszę lecieć. Za to podrzuciłem na jedną grupę dla osób w temacie, może jakaś się tu też udzieli. :]

    • pfmOP
      link
      13 years ago

      Widziałem, tamtą drugą grupę też obserwuję. :) Dzięki!

      • harc
        link
        23 years ago

        Na !squatting@szmer.info wrzuciłem raczej kronikarsko, miałem na myśli grupę na innej platformie (i całe szczęście nie jest to FB).

        • pfmOP
          link
          43 years ago

          Aaa, no to super, dziękówa!

  • @dj1936
    link
    23 years ago

    Siemanko. Nie ma głupich pytań :).

    1. Trudne pytanie - chyba takie samo, jak “jak znaleźć fajnych ludzi w danej miejscowości?”. Może pomóc wyszukiwarka internetowa (wpisując “miejscowość skłot/squat”), mogą pomóc grupy anarchistyczne, lokatorskie lub wolnościowe, bo najczęściej bardziej lub mniej skłoty są powiązane z takimi grupami politycznymi.

    2. Tak samo jak w każdym innym domu - pewnie ktoś Cię oprowadzi opowiadając i tłumacząc panujące zasady. Ja chyba zacząłbym o opowiedzeniu o sobie i o zaoferowaniu pomocy w życiu domu czy życiu społecznym - jeśli takowe skłot prowadzi (a raczej tak).

    3. Nie.

    4. Tak samo jak w wynajmowanym mieszkaniu. Wszystko zależy od mieszkańców.

    5. Ile skłotów tyle odpowiedzi - niektóre skłoty mają swoje studnie, swoją elektrownię, swoje piece - czy to centralne, czy indywidualne. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

    No i przede wszystkim - każdy skłot tworzą ludzie, a ludzie są różni, więc życie w jednym może różnić się o 150 stopni od życia w innym. W wielu skłotach jest zakaz wnoszenia mięsa, w niektórych zakaz wnoszenia jakichkolwiek narkotyków, czasem wymóg przynależności do jakiejś aktywistycznej grupy społecznej, dyżury sprzątania itd., a czasem - “hulaj dusza, piekła nie ma!”, czyli każdy robi co chce.