Wielu komentatorów twierdzi, że Ukraina radzi sobie tak dobrze z odpieraniem ataków rosyjskiej armii i jest zdolna do przeprowadzania jednoczesnej ofensywy dlatego, że niezbędnych danych ukraińskim wojskowym dostarcza amerykański wywiad. W świetle najnowszego raportu przygotowanego przez Vice jest to wysoce prawdopodobne. Armia amerykańska jakiś czas temu kupiła narzędzie Augury, służące do masowej inwigilacji internetu, za pośrednictwem którego monitoruje rzekomo aż 93 procent jego zasobów. Wśród pozyskiwanych informacji są dane dotyczące e-maili oraz nawet przeglądania sieci.

Amerykanie monitorują 90 procent ruchu internetowego

Wiele różnych gałęzi armii amerykańskiej miało wykupić dostęp do potężnego narzędzia do monitorowania Internetu, którego twórcy chwalą się, że dzięki niemu da się śledzić 93 procent światowego ruchu internetowego. W niektórych przypadkach ma zapewniać ono dostęp do danych e-mail, historii przeglądania i informacji takich jak internetowe pliki cookie i inne wrażliwe dane. Dostęp do owianego sekretem kontraktu oraz jego szczegółowej dokumentacji pozyskali dziennikarze serwisu Motherboard należącego do Vice.

  • harcM
    link
    22 years ago

    Mogą dużo, ale 93% to jakiś absolutny marketingowy bullshit.

    • @LifeNausea
      link
      32 years ago

      Próbowałam się doczytać co to w ogóle znaczy, co jest w tych 93%, ale brzmi dokładnie jak reklama narzędzia bez żadnych sensownych metryk. Ktoś chyba zapomniał o istnieniu szyfrowania.

      • @didlethOP
        link
        12 years ago

        nawet “aktywistyczne” domeny wydają dane służbom, a któryś z dostawców poczty (chyba w Niemczech, chociaż głowy nie dam) musiał na polecenie służb przechwytywać wiadomości jeszcze przed zaszyfrowaniem, także nie wierzyłabym na ślepo w skuteczność szyfrowania. Tzn. owszem, jakąś ochronę ono daje, ale bardziej przed ciekawskim sąsiadem, niż przed państwem

        • harcM
          link
          22 years ago

          Jeżeli ktoś ma dostęp do treści przed szyfrowaniem to gunwno a nie szyfrowanie. Jedyne faktyczne szyfrowanie to e2e czyli od końca do końca i musi się odbywać w 100% na komputerze osoby wysyłającej/odbierającej wiadomość.

          • @didlethOP
            link
            12 years ago

            no właśnie, a popularne jest korzystanie z e-maila bezpośrednio przez stronę. Niektórzy patrzą się na mnie jak na dinozaura na wieść o tym, że używam klienta poczty na komputerze…Takiej tutanoty np. w ogóle nie da się z thunderbirdem zsynchronizować, protonmail się da - ale wyłącznie w wersji płatnej itp…

            • gfle
              link
              22 years ago

              teeeooooreeeetyyyycznieeeeee można mieć e2e w przeglądarce, w wykonaniu JSa na stronie. Jedyny problem polega na tym, że strona w tym JSie może nam zaserwować w sumie cokolwiek…

              • @zeshi
                link
                22 years ago

                zaufanie dotyczy tak samo klienta poczty. Albo self-hosted webapki w JS. Nie ma zbyt wiele opcji niż zaufanie do twórców, audyt i najlepiej otwarte źródło.

            • harcM
              link
              12 years ago

              To że ktoś naiwnie używa “bezpiecznych” rozwiązań wymuszających niebezpieczne zachowania to ich własny problem i wina…

              • @didlethOP
                link
                12 years ago

                Jeśli pijana dziewczyna wraca wieczorem przez park to też jej wina? Zgodzę się, że pewne zachowania zostają przez służby wykorzystywane, ale wciąż winne są służby, a nie ofiary. Zwłaszcza, że metodą “wszystko co robisz i powiesz może być wykorzystane przeciwko tobie” zaraz okaże się, że winą jest samo czyjeś istnienie

        • @zeshi
          link
          12 years ago

          jeśli chodzi Ci o Proton to tak, wydali dane aktywisty (co najmniej IP o co była szłuszna gównoburza bo sugerowali dbanie o anonimowość) ale nigdy nie słyszałem żeby wydali niezaszyfrowane wiadomości, tylko że pomogli służbom namierzyć użytkownika.

          • @didlethOP
            link
            12 years ago

            no właśnie wszelkie takie info dochodzą do mnie pocztą pantoflową - słyszałam już o riseupie “który odwoływał się do końca, ale jak droga prawna się wyczerpała, to wydał dane”, i protonie, a z tymi niezaszyfrowanymi wiadomościami to jeszcze coś innego było. Nie wiem, tutanota może? już nie pamiętam…

        • @LifeNausea
          link
          12 years ago

          No tak, ale Ty mowisz o wydawaniu danych na prosbe sluzb, to sie ma nijak do masowego przechwytywania, kazdy taki case przechodzi swoja sciezke prawna. Chodzi mi o to, ze z poziomu ISP raczej nie dostaniesz cleartextu i ja tu raczej mam na mysli TLS niz e2ee.

          • @didlethOP
            link
            12 years ago

            imo nie chodzi o “masowo przechwytywanie” jako takie, tylko właśnie o możliwości służb. Które mogą się dowalić do każdego pod byle pretekstem. A uwzględniając, co nieraz odpierdalają, to ścieżka prawna polega w praktyce na “dajmy mu uprawnienia służb zamiast skierowania do psychiatry”.

    • @didlethOP
      link
      22 years ago

      nie wiem, jak realnie wyglądają statystyki. Ale nie zdziwię się, jeśli same korpomedia (facebook, twitter, instagram, google) już mają te 93%, a że są pod jurysdykcją amerykańską, to amerykańskie wojsko ma do tego dostęp

      • harcM
        link
        22 years ago

        Nie mogą mieć z bardzo prostego powodu; rosyjski i chiński internet. To 1,5 miliarda ludzi żyjących w coraz bardziej odseparowanych internetach, często z wprost zablokowanym dostępem do zachodnich sieci i serwisów.

        • @didlethOP
          link
          22 years ago

          a fakt, o chińskim zapomniałam