Zakaz chodzenia do mężczyzny-ginekologa, przyjmowania antydepresantów, spotykania się z przyjaciółmi, ścinania włosów. Zakaz robienia prawa jazdy, pójścia na studia, masturbacji, depilacji, płaczu i marzeń. Brzmi absurdalnie? A jednak. Tak wygląda rzeczywistość wielu polskich kobiet. Kiedy na swoim profilu na Instagramie zapytałam, czego zabraniają im ich partnerzy, nie miałam pojęcia, że odpalę lont. Że zakazy w związku to nie tylko „błahostki” jak zakaz chodzenia bez stanika, ale prawdziwe dramaty, podszyte przemocą słowną, fizyczną i ekonomiczną.

    • _____giOP
      link
      fedilink
      arrow-up
      1
      ·
      4 years ago

      @39dz@szmer.info “tutaj myślę, że to głównie problemy z komunikacją” naprawdę tak myślisz? a co cię skłoniło do takiej refleksji? zakaz używania tamponów? czy psychopatyczna kontrola i zamykanie w mieszkaniu? czekam na dzień, w którym pod postem o przemocy wobec kobiet nie znajdę żadnej symetryzującej odpowiedzi względem mężczyzn.

        • _____giOP
          link
          fedilink
          arrow-up
          1
          ·
          4 years ago

          dokładnie. i to nazywa się argument anegdotyczny

            • _____giOP
              link
              fedilink
              arrow-up
              1
              ·
              edit-2
              4 years ago

              brakiem empatii w mojej opinii jest umniejszanie wypowiedziom z artykułu pisząc twój pierwszy komentarz. pozdrowienia

              • harc
                link
                fedilink
                arrow-up
                1
                ·
                4 years ago

                Myślę, że doszło tu do jakiegoś grubego nieporozumienia.