- cross-posted to:
- antifa
- cross-posted to:
- antifa
W skrócie: po tym, jak fb zdjęło profil konfy za foliarstwo i mowę nienawiści, to polski sąd stwierdził, że FB, “do czasu rozstrzygnięcia właściwego procesu”, ma “zakaz ograniczania wyświetleń” konfederackich bredni. Nie wiedziałam, do którego działu wrzucić, bo info de facto ciekawe pod różnymi aspektami…
Nawet nie chodzi o promowanie czegokolwiek, po prostu chodzi o wolność słowa na platformie. Niby prywatna platforma może ustalić regulamin co i jak na niej jest, ale dlaczego mogą się pojawiać treści jednego nurtu i mają one kształtować całą opinie publiczną na jakiś temat? +FB to amerykańska firma, która ma w tym interes, aby personalizować i robić wojenki pomiędzy ludźmi - interes się kręci
FB nigdy nie było nastawione na wolność słowa i obiektywizm. FB i podobne platformy nastawione są na maksymalizację zysków. Wykorzystują odpowiednie algorytmy, by promować odpowiednich autorów, którzy generują więcej wyświetleń, komentarz, etc etc, które generują więcej przychodu z reklam.
Tak wielki moloch nie powinien istnieć w wolnej przestrzeni, przynajmniej w obecnym kształcie. FB, yt, etc będzie wciskać nieświadomym ludziom stworzone przez marketingowców gówno, czy to związane z nacjonalistycznym pierdoleniem, czy innymi teoriami spiskowymi jeśli autorzy tego typu wpisów tylko rzucą parę groszy.
Pamiętam jak parę lat temu, chociaż nigdy nie klikałem niczego związanego z korwinami i podobnym gównem, yt stale próbował mi tego typu gówna wciskać, to nic że byłem zalogowany i to nic że stale usuwałem te treści z mojej strony głównej na tyle na ile wtedy to było możliwe. Tak się działo, dzieje i będzie dziać.
do tego fb podsłuchuje. Używam go tylko przez przeglądarkę, obecnie tylko na komputerze stacjonarnym bez telefonu - ale że jest spierdolone nie tylko pod względem ich podejścia, ale także technologii i często się wiesza, to odpaliłam raz na laptopie, z nadzieją, że może łatwiej uda mi się zdjęcie zdobyć. Potem się wylogowałam. A i tak dostałam od ryjbuka spersonalizowane reklamy odnośnie czegoś, o czym rozmawiałam w realu, a nie na fb…Ciężko się przed tym zabezpieczyć.
Podsłuchuje bo może. Tak działają takie molochy.
mnie interesuje, jak się przed tym chronić. Skoro wylogowanie się/odinstalowanie aplikacji nie wystarczy
Nie rejestruj się, zainstaluj ghostery i tego typu wtyczki które blokują boty śledzące, etc.
mi akurat fb jest potrzebne, do zdjęć i komunikacji chociażby. Tyle, że starałam się ograniczyć do komputera stacjonarnego, raz dałam na laptopie i od razu problem…
Jeśli uważasz że jest ci potrzebne i korzystasz, to licz się z tym że nie jesteś konsumentem, a towarem którego dane sprzedaje się dalej. Nie ma nic za darmo.
przede wszystkim to jestem użytkownikiem. Poza tym akcje w stylu “raz ochrzczony, zawsze katolik” czy inne w stylu “raz zarejestrowany, na zawsze użytkownik” to jednak mocno na granicy prawa są. UE powoli się za to bierze - i dobrze. Ciekawe, czy szybciej uporają się z kościołem, czy z facebookiem…
wolność słowa nie polega na tym, że robisz sobie serwis i wpuszczasz oszołomów, by siali tam mowę nienawiści czy foliarskie brednie. I litości - to, że ktoś nie jest totalnie popierdolony, bo chyba nie ma większego spierdolenia niż bycie konfiarzem, nie oznacza, że należy do “jednego nurtu”. Ktoś może być niepełnosprawnym katolikiem i homofobem głosującym na Dudę, ktoś inny zdeklarowanym lewakiem i obrońcą praw człowieka, ktoś jeszcze inny liberałem biegającym z tęczową flagą - niby jaki tym w tym “jeden nurt” widzisz?