- cross-posted to:
- anarchizm
- cross-posted to:
- anarchizm
To, co zdarzyło się w Warszawie w ostatnich dniach w ruchu skłotersko-anarchistycznym i co dzieje się wciąż w wirtualnej przestrzeni w związanej z nim bańce internetowej, skłoniło mnie do podzielenia się kilkoma przemyśleniami. Robię to trochę z wewnętrznej potrzeby przepracowania tej sytuacji, która, choć nie dotyczy mnie osobiście, jest dla mnie istotna ze względu zarówno na historię własnego niegdysiejszego zaangażowania w ten ruch, jak i na relacje z osobami, które biorą w tym sporze aktywny udział (po obu jego stronach). A trochę pewnie też z naiwnej wiary, że może skłoni to kogokolwiek do refleksji – w tym przede wszystkim do krytycznego spojrzenia na własny sposób myślenia, metody działania i sposoby komunikacji.
“Ależ przecież to jest dokładnie nic innego jak uciszanie perspektywy mniejszości. To jest zaprzeczanie realności problemów takich jak mizoginia na skłotach, co do których faktycznego występowania nie mam najmniejszej wątpliwości.” Nie, to jest stwierdzenie że takie problemy są, ale nie wszystkie te problemy są zwiazane z tym, i to że ktoś jest kobietą i ma z kimś konflikt nie koniecznie musi, choć może, oznaczać że jedna z stron jest seksitwoska. W przypadku tego konfliktu właśnie tak jest, prowadzona jest narracja “my kontra oni” na płaszczyźnie feministycznej, jakby atakujący maszerowali z flagami ONRu, a nie że jest to konsekwencja długotrwałej zapaści w patologię przychodni, streszczanie której do “maczystowscy chłopcy są maczystowscy” jest wręcz karygodnym uproszczeniem. To co się wydarzyło powinno być lekcją o tym że każda miejscówka może sie stoczyć w tak popierdolony stan, ale wymaga bardzo dokładnego przeanalizowania " Stwierdzane jest bowiem że zajmowanie się perspektywą klasową to prawdziwy aktywizm, a zajmowanie się innymi kwestiami to robienie “sztucznych podziałów”" Nigdzie ani ja ani autor tego nie powiedzieliśmy, klasa może być równeiż tak wykorzystana, ale jest to trochę trudniejsze więc się to robi rzadziej. Przykładem tego są choćby czołgi. Nie ma również najmniejszej wątpliwosci że tożsamość ma wpływ na pozycje w świecie, choć o to jaką można pewnie się kłucić godzinami “Co więcej z góry unieważnił perspektywę jednej z tych stron konfliktu.” Kilkukrotnie powiedział że prawda stoi po stronie syreny, i że to co się wydarzyło nie miało prawa się wydarzyć, zwrócił jedynie uwagę na to w jaki sposób jest prowadzona narracja wokół tego
W przypadku tego konfliktu koleś, który pobił dziewczynę i robił inne krzywe akcje miał za sobą obrońców w postaci bandy, w której byli obrońcy gwałcicieli, z których ust osobiście słyszałem nieraz narzekanie na “feminazistki”. Jeśli to nie jest kwestia feministyczna to ja już nie wiem co nią jest.
W przypadku tego konfliktu anarchistyczny czarny krzyż wyprowadził się z syreny między innymi przez to jak podchodzili do sprawy Dimy. Nie będę go tutaj bronić bo nie jestem fanem akcji samobujczych, ale powtarzam że jest to dużo bardziej skomplikowany i dłuższy konflikt od tego co się wydarzyło piątego. Atak na syrenę nie wydarzył się bo “zue feministki nas wkurwiają” niezależnie od tego jak bardzo przychodnia była zjebana od dłuższego czasu
Ma to istotne znaczenie, bo bez zebrania się takiej ekipy na Przychodni i Rozbracie nie byłoby możliwe przeprowadzenie ataku. Poza tym sprawa Dimy była tylko pretekstem do oczyszczenia Syreny z osób z którymi prowodyrzy ataku mają kosę od lat i co nie ma nic wspólnego z intersekconalnością ani etykietkami tożsamościowymi, bo dotyczy to osób prowadzących klasyczne markistowskie działania.
Poza tym powtarzam, Michał Kulkow jest blisko związano z Przychodnia, nic dziwnego że za całość obwinia ekipę z Syreny.
Przełomowym momentem od kiedy zaczęły się nawarstwiać te problemy była sytuacja na Przychodni 3 lata temu i konflikt na Syrenie który się wtedy toczył. I nie to nie jest wynik intersekcjonalności wbrew temu co sugeruje tekst. Jeśli ruch anarchistyczny będzie tak sobie tłumaczył te wydarzenia jak w tym tekście, to te sytuacje będa się powtarzać