• 2 Posts
  • 30 Comments
Joined 2 lata temu
cake
Cake day: lis 21, 2021

help-circle
rss

oczywiście, że anarchizm jest trudny, bo kwestionuje zastany porządek.

Żyjemy w faszyzującym państwie, jesteśmy przesiąknięci neoliberalizmem. Całe dzieciństwo czytałem pierdoły w stylu “polska winkelridem narodów” i o tym jak pięknie umierać za ojczyznę. Odkąd żyje kolejne rządy prowadzą zbrodnicze praktyki “urynkowania” gospodarki, każda strefa życia jest już obiektem utowarowienia i konsumpcji.

Wychodząc z takiej pozycji - jak pewnie wiele z nas - ciężko jest pracować i wyobrażać sobie alternatywy.

Niestety kapitalizm doprowadził do tego, że ta planeta za 30 lat nie będzie nadawała się do życia. Więc musimy brać się za robotę, bo czasu jest mało. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.


btw, syrena odpowiedziała na to żenujące oświadczenia WSLu. Przeklejam:

Z żalem czytamy oświadczenie wydane pod szyldem WSL, organizacji z którą od lat – jak sami piszecie – wzorowo współpracowaliśmy. W naszej ocenie wynika ono z prawicowego odchylenia, jakie rozgościło się ostatnimi laty w grupie, albo w najlepszym razie z wciskanej wam dezinformacji. Głosy waszych działaczy, protestujących przeciw poprzednim oświadczeniom, oraz nasze własne obserwacje wskazują też na niezły poziom konfliktu wewnątrz i odgórnego zarządzania przez Antoniego Wiesztorta, rozgrywającego waszymi rękoma osobiste vendetty.

Jednak najlepsze co możemy zrobić, to sprostować podstawowe fakty:

1️⃣„fundamentem konfliktu była nasilająca się od kilku lat tendencja do zamykania skłotu na środowiska lokatorskie i inne poza związanymi personalnie z queerowymi” – bzdura. Syrena do swoich ostatnich dni pozostawała miejscem otwartym na bardzo różne inicjatywy, związane z różnymi walkami społecznymi. WSL był jedną z nich, nigdy niczego wam nie odmawialiśmy, do końca odbywały się dyżury lokatorskie, a nawet rozpoczęliśmy wspólne prace nad zaaranżowaniem dla was dodatkowego biura (nikt z grupy obecnie zamieszkującej w budynku nie kiwnął przy nich palcem).

2️⃣„Od 4 lat ANI JEDNA nowa osoba z kolektywu nie dołączyła do WSL im. Jolanty Brzeskiej, co było zaprzeczeniem dotychczasowej idei funkcjonowania tej kamienicy.” Dołączyły dwie, ale nie w tym rzecz – kolektyw Syrena zawsze był sojusznikiem WSL, nie jego rekruterem – najlepsze rzeczy wychodziły nam wspólnie.

3️⃣„wbrew ich woli do ich kolektywu przyjmowane są kolejne konfliktowe osoby” – nikogo nie przyjęto wbrew woli kolektywu. A „konfliktowe” znaczy tu „takie, które zwróciły Dimie czy Bartkowi na coś uwagę”, tak?

4️⃣„Zostali także wykluczeni z prób rozwiązania konfliktu w momencie gdy nie zgodzili się z jego interpretacją ze strony anarcho-queerowej części kolektywu.” […] „Równoprawny udział w kolektywie Syrena został im odebrany” – nieprawda. Podejmowaliśmy próby negocjacji i mediacji konfliktu z całą grupą, dopóki się dało. Gdy osoby zdecydowały się bojkotować spotkania grupy, same się wykluczyły (choć zawsze, co czwartek, do końca, mogły do tego procesu wrócić).

5️⃣„Pomijano ich sprzeciw w ważnych dla WSL kwestiach, np. w decyzji o przyznaniu w budynku sali dla grupy Sex Work Polska na prowadzenie tam sex-biznesu.” – w tym zdaniu są trzy kłamstwa. Po pierwsze, nie jest to ważna sprawa WSL, ani w ogóle sprawa WSL – byłyście zawsze tylko jedną z grup działających na Syrenie, a ustawianie ich w hierarchie nie należy do naszego stylu.

Po drugie, decyzję te podjęto konsensualnie, jeszcze przed początkiem konfliktu, bez głosu sprzeciwu czy wątpliwości.

Po trzecie, jeśli komuś się miesza lokal organizacji pracowniczej z lokalem do prowadzenie biznesu, to równie dobrze może napisać o „lokalu, gdzie WSL miał agencję nieruchomości.” Nie wierzymy, że można tak głupio się pomylić, uważamy, że trzeba jednak być złośliwym chujkiem żeby siać dezinformację na takim poziomie.

6️⃣„Rafał Trzaskowski nie musiał się już mierzyć z choćby jedną akcją Syreny.” – to też nieprawda. Braliśmy udział w wielu działaniach przeciw samorządowi w ostatnich latach, także wspólnie z WSL. Tam gdzie stosowaliście konkretne metody walki, byłyśmy w pierwszym szeregu, także na blokadach eksmisji, wielu z nich udanych (Modzelewskiego, Krajewskiego, Blatona, Dąbrowskiego…). Prawdą jest natomiast, że sam WSL, po urządzonej w nim przez Antoniego Wiesztorta antylewicowej czystce wewnętrznej, stracił sporo dynamiki i coraz częściej ograniczał swoje działania do błagania PiSu, by „coś z tym wszystkim zrobił”. Zawsze podziwiałyśmy was za radykalne formy walki i w tym wspierałyśmy, ale skoro wolicie wierzyć reformistom, że rząd w końcu pomoże, to miłego siedzenia na dupie. Przez lata nasz sojusz działał, bo wy także miałyście odwagę być sobą, a nie klakierkami samozwańczego „lidera”.

7️⃣„środowisko queerowe na Wilczej skierowało ogromny wysiłek na tropienie wewnątrz skłotów przeróżnych TERFów, SWERFów, wszędzie widząc potencjalne zarzewie braku komfortu.” – Syrena, odkąd istniała, miała byc przestrzenią, inkluzywną i wolną od rasizmu, seksizmu, homofobii itd. Nie jest to nic nowego, ale nasz standard, z którego nie będziemy się tłumaczyć. Kto uważa, że jest miejsce na toksyczne prawicowe opinie na skłocie, ten nie rozumie takich przestrzeni. Mieszanie ze sobą wyprowadzenia z domu sprawcy przemocy domowej i eksmisji z przyczyn ekonomicznych jest poniżej wszelkiej krytyki. WSL nigdy nie bronił w takich sytuacjach sprawców przemocy i nie powinien tego robić.

8️⃣TVKryzys administruje Piotr Stasiak i przekleja tam wasze bzdury. Co do broni – no cóż, owszem, broniłyśmy się w skali adekwatnej do tego, jak byłyśmy atakowane. Na pociski odpowiemy pociskami (a pierwsza strzelała Przychodnia), na butelki butelkami. Kto uważa, że z atakowanego skłotu powinien lecieć tylko brokat i słowa oburzenia, nie rozumie, jak działają takie miejsca. Jest to także spektakularna hipokryzja, jeśli brać pod uwagę arsenał wiatrówek, cegieł, butelek, siekier i pirotechniki, z jakim wjechała w nas Przychodnia.

Podsumowując – nie jest i nie było waszą sprawą, w jaką stronę idzie politycznie kolektyw, który jest waszym sojusznikiem, ale jednak osobnym bytem. Z zaostrzeniem się licznych walk, które kiedyś miały mniejszą dynamikę (walka kobiet, osób LGBTQ czy ekologia), do tradycyjnych pól walki socjalnej doszło większe zaangażowanie wielu osób w nowe. Nigdy nie odbywało się to waszym kosztem, zawsze, aż do końca, było w naszym domu miejsce dla wszystkich tych tematów. Wynoszenie absurdalnych uprzedzeń wobec osób pracujących seksualnie albo homoseksualnych do rangi istotnego konfliktu to typowa prawicowa strategia rozbijania walk społecznych. Szkoda, że łapiecie się na te stare kłamstwa jak naiwniaczki. Tendencja do autorytaryzmu i centralizmu, w którą wpisuje się wasze oświadczenie, nie ma nic wspólnego z anarchizmem ani lewicą wolnościową. Jest to prosty sposób, żeby zorganizować bierność i z aktywnych, bojowych osób uczynić statystki i kukiełki robiące tło wielkiemu gwiazdorowi. Mówienie, że to my wycieramy sobie czymś gębę czy coś uzurpujemy, gdy od nastu lat widujemy się na blokadach eksmisji od Wawra po Włochy, na których większości z obecnych mieszkańców Wilczej nigdy nie było, uznajemy za żałosne. Mamy nadzieje, że nie powiedzielibyście nam tego w twarz i faktycznie, jak się słyszy, wasi „liderzy” nie pytają „dołów” o zdanie pisząc swoje paszkwile.

Mamy nadzieję, że WSL jeszcze kiedyś obudzi się z narzucanego mu letargu i wróci do naszych wspólnych korzeni – radykalnej walki, przeciw elitom, mafii reprywatyzacyjnej i deweloperom, a nie queerowym dzieciakom, na które jakiś dziad się kiedyś obraził przed laty.


smutne, że ostatnie miejsce w którym fork miało spotkanie ( może w ogóle pierwsze?) to syrena, skąd wszystkie kobiety i queery zostały wypędzone przez cis-mężczyzn dzień później :(

feministyczna perspektywa potrzebna jest dziś jeszcze bardziej niż miesiąc temu!


moim zdaniem ten post jest pisany przez kogos o prawicowych pogladach po to żeby “pogrążyć” ruch i skłonić młodzież do porzucenia ideologii lewicowych.

Opieram swoją opinię na tym, że jest tam bardzo dużo przekłamań - ruch A w polsce to jedyny ruch który m.in. walczy o prawa lokatorskie, realnie walczy o prawa pracownicze i wspiera ruch LGBT (nie ma żadnych innych grup, które by blokowały eksmisje, wspierały strajki, wywierały presje na pracodawach itp.). Jest mnóstwo przykładów sukcesów grup anarchistycznych, pod warunkiem że skupimy się na grupach zajmujących się konkretnymi sprawami - IP, WSL (wwa i poznański), SB itd, itp… Oczywiście grupy te może nie zajmują “anarchią” w teorii, ale w praktyce to już tak - walczą z władzą w danych obszarach. socjaldemokraci (razem) i socjaliści (pps, lol) coś tam też niby próbują, no ale są dużo mniej skuteczni niż @. Nie da się być w “ruchu” anarch w polsce i przeoczyć tych rzeczy. Bardzo jest też trudno być w tym ruchu i nie brać udziału w akcjach lokatorskich/aborcyjnych/pracowniczych - wszędzie ciągle są zaproszenia na takie akcje.

Moim zdaniem OP po prostu prowadzi prawacką propogandę, i to bardzo skuteczną - dyskredytuje ruch, który robi dla “zwykłego człowieka” milion razy więcej niż ONR, MW, konfa itp.


chyba nie zrozumiałem…

Chodziło mi tylko o to, że istnieją osoby bliskie przychodni, które od lat mają personalny konflikt z syreną.

Moja interpretacja tego jest taka, że możliwe że podsycanie antagonizmu syrena/przychodnia było im na rękę, bo wpisywało się w ich niechęć do syreny. Brutalna eksimsja z niedzieli to niekoniecznie celowe działanie D. (używam inicjałów bo i tak są już wszędzie) - nie wiem na ile życzył sobie takiego obrotu sprawy. Natomiast wiem że są ludzie, którzy autentycznie mogą się cieszyć z tego co się wydarzyło, czyli pozbycia się syreny z wilczej 30.


to bardzo dobrze, że rozmawiasz ze znajomymi. o to chodzi.

z mojej perspektywy oświadczenia syreny skupiają się na doświadczeniach osób, które zostały brutalnie pozbawione domu, a oświadczenia przychodni to m.in porównywanie syreny do reżimu łukaszenki, oraz narzekanie że syrena się broniła przed eksmisją.


o takich sprawach właśnie trzeba rozmawiać. To jest kolejna rzecz, która odróżnia nas od prawicy - publiczne rozmawianie o doświadczonej przemocy i próba rozwiązania konfliktów jest o wiele lepsza niż zamiatanie spraw pod dywan, czy udawanie że przemoc nie istnieje. Dzięki takim procesom można pozbawić ruch złych wzorców, można zmienić wzorce zachowania i tworzyć nową rzeczywistość, bez patriarchalnej przemocy.

W tym wszysktim nie chodzi mi o to że “przychodnia jest z gruntu zła”, ale że takie zachowanie jest po prostu nieakceptowalne. Moim zdaniem powinni “wypierdalać”, tylko wtedy jeśli nie zmierzą się z tym że się przemocowo zachowali i jeśli będą się upierać że “mieli racje”. Co też tyczy się już niestety nawet rozbratu, który opowiada się za agresorami (czego się w sumie można było spodziewać po tym jak wymusili sprzedaż odzysku).


właśnie bardzo potrzebne są takie oświadczenia. Dzięki temu głos słabszych, ludzi wygnanych z domu na bruk może być usłyszany.

Jeśli ofiary milczą, to oznaza to że sprawcy przemocy wychodzą na swoje i uchodzi im to płazem.


bardzo dobre oświadczenie, które na pewno wymagało dużo odwagi. Jestem naprawdę pod wrażeniem.



rozbrat kasuje komentarze.

edit: nie zauwazylem ze istnieje drugi temat zwiazany z ta sytaucja, gdzie sa wszystkie skriny. przepraszam za zamieszanie.



@harcesz mieszkałeś na syrenie? To nie był wewnętrzy konflikt, bo strony w niego zaangażowane zwracały się o wsparcie do innych grup. I nie widzę w tym nic złego: jeśli istnieje jakaś bliska społeczność, a konflikt przerasta grupę, to można się zgłosić po wsparcie na zewnątrz.

W ogóle w świetle nowych informacji kwestia czy można kogoś wyrzucać i kiedy troche schodzi na dalszy plan… Po tym brutalnym ataku kilkanaście z syreny zostało eksmitowanych, a budynek przejęło WSL, które stoi po stronie przychodni (przy wsparciu rozbratu). Z oświadczenia WSL wynika, że mają inne zamiary co do budynku niż miał kolektyw syrena (oddanie go w ręce pisowskiej komisji weryfikacyjnej, która do tej pory nie odzyskała żadnego budynku), w związku z czym należy wziąć pod uwagę że cała ta eskalacja i przejęcie to mogło być po prostu celowe działanie aby wygnać przeciwników politycznych, przejąć budynek i umieścić “swoich” ludzi. (link do oświadczenia: https://szmer.info/post/13509)

Do tego dochodzi fakt że dwie osoby ( bartek i marta ) są członkami zarówno kolektywu rozbrat, jak i WSL, oraz przyjaźnią się z przychodnią, ze względu na swój personalny konflikr z syreną.

Co nie zmienia faktu że był to najbardziej jaskrawy przykład mizoginistycznej agresji od dawna. Ja nigdy nie słyszałem w polsce o fizycznej napaści i wyrzucaniu wszystkich kobiet i osób niemięskich w obronie przemocowego kolegi. A to się właśnie wydarzyło w niedzielę.


kolejny etap to artykuł na głównej stronie TVP:

https://www.tvp.info/57334329/poznan-squat-rozbrat-gwalty-przemoc-i-podejrzenie-pedofilii

czyli tak:

  1. Rozbrat, w imię partykularnych interesów i chęci poszerzenia wpływów na warszawie wspiera przemocową osobę na syrenie.
  2. Osoba ta zostaje wyrzucona (po długim procesie mediacji, w którym nie szła na żadne kompromisy).
  3. Przychodnia napada na syrenę, kijami i kamieniami wygania syrene. Ludzie lądują na bruku.
  4. Rozbrat popiera agresję przychodni.
  5. Przemocowy charakter rozbratu wychodzi na światło dzienne i staje się pożywką dla faszystowskich mediów.

Moim zdaniem następny etap to próba wymuszania na ofiarach przemocy żeby siedziały cicho, no bo przecież dobro “ruchu”.


bardzo dobry komentarz do tego oswiadczenia umieściła zenobia żaczek na swoim profilu:

W moim niedawnym wywiadzie opisałam permanentny konflikt polskiej polityki - ścieranie się konserwatywnego socjalu i postępowego liberalizmu. Trudno właściwie o lepszy kontrapunkt do tak zarysowanego konfliktu, niż ostatnie oświadczenie opublikowane na fanpage Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów (link w komentarzu). Już tłumaczę dlaczego.

Ruch lokatorski w Warszawie i w innych miastach powstał jako synteza aktywizmu o klarownie lewicowym profilu i ludzi poszkodowanych przez reprywatyzację i głód mieszkaniowy, którzy nie mieli najczęściej żadnych wcześniejszych doświadczeń politycznych. Ta mieszanka pozwoliła przezwyciężyć wolnorynkowy fatalizm dominujących w ostatnim 30-leciu ideologii, pozwoliła sformułować zakrawające na herezję hasła takie, jak “Mieszkanie prawem, nie towarem”.

Dla aktywistów lewicowych była to wartościowa lekcja pokory, by poznać ludzi takimi jakimi są, a nie przez pryzmat wyidealizowanych ruchów ludowych z książek. To oznaczało ludzi z całym ich bagażem wstecznych, krzywdzących, niekiedy szkaradnych poglądów, pełnych uprzedzeń do Ukraińców, Żydów i mniejszości LGBT. Te uprzedzenia stały na drodze do zrozumienia mechanizmów reprywatyzacji, bo szukając mitycznego “Żyda” nie byli w stanie zobaczyć prawdziwego Mossakowskiego - polskiego ubeka z rodziny ubeków i polskiego szlachcica Massalskiego należącego do Związku Szlachty Polskiej. Bez połączenia lewicowych idei i problemów zwykłych ludzi ruchu lokatorskiego by po prostu nie było i nie byłoby możliwe sformułowanie jego postulatów i zdefiniowanie jego programu. Bolesną i niewdzięczną pracą u podstaw te sprzeczności były przezwyciężane.

Żądanie sformułowane w oświadczeniu WSL, aby Komisja Weryfikacyjna doprowadziła do rekomunalizacji Wilczej 30, jest niestety absurdalne na wielu poziomach. Po pierwsze, Komisja Weryfikacyjna nie była w stanie przywrócić Miastu ani jednej zreprywatyzowanej nieruchomości. Po drugie, Wilcza 30 została zreprywatyzowana zanim została skłotem. Jej dawni lokatorzy zostali wysiedleni. Ówczesni właściciele porozumieli się ze skłotersami, tolerując przez lata ich obecność, po to by nieruchomość nie niszczała. Byłam tam, gdy zajmowane były poszczególne mieszkania. Były jeszcze wyposażone w rzeczy dawnych mieszkańców. To ich wcześniejsze wygnanie przez właścicieli umożliwiło powstanie tego miejsca. Po trzecie, żadna “ofiara” złożona z “radykalnych liberałów” czy “sekciarzy” nie spowoduje, że kamienica zostanie zrekomunalizowana, a ruch lokatorski “oczyszczony” i przywrócony do jakiegoś mitycznego “przedtem”. Tak jakby blokady eksmisji organizowały się same, bez udziału ludzi, którzy zostali teraz postawieni poza marginesem ze względu na swoją tożsamość. W oczekiwaniu na co? Na przychylność rządu? W oczekiwaniu na podarowanie kamienicy? Tego rządu, który okazał się całkowicie bezsilny wobec czyścicieli kamienic, którzy nic sobie nie robią z medialnych obwieszczeń o kolejnych “sukcesach” Komisji Weryfikacyjnej? Śmiechu warte.

Pretekstem do tego wszystkiego była przemoc. Przemoc, w którą ani na chwilę nie zamierzam wątpić, ani jej podważać, bo nie mam ku temu powodów. Przemoc wobec queerowych mieszkanek Syreny, które zostały siłą usunięte z budynku, oraz przemoc wobec Uli, która została postrzelona z wiatrówki podczas ostatnich zajść. Tam, gdzie każą mi wierzyć, że rację ma silniejszy, tam wiem że mnie ktoś bezczelnie okłamuje. Pomysł wykorzystania nienawiści reżimowych mediów i ich kampanii przeciw mniejszościom do usankcjonowania jakiegoś koncesjonowanego “ruchu” przyjaznego władzy, która bezczelnie kryje własnych ludzi umoczonych w reprywatyzację, jest czymś tak obrzydliwym, że nie potrafię nawet opisać swoich odczuć na ten temat.

źródło: https://www.facebook.com/story.php?story_fbid=4016683325100280&id=100002759558521&scmts=scwspsdd


w ramach walki z sekciarstwem WSL przejmuje budynek i będzie umieszczać w nim tylko ludzi z własnego nadania



no ja się zgadzam z analizą, ale nie zgadzam się z optymizmem - to jest totalna porażka ruchu… Z jednej strony mamy kolektyw, który podejmuje kontrowersyjną (dla innych) decyzję-wyjebanie kogoś z chaty. Sęk w tym że ta osoba wprowadzając się, zgodziła się na zasady działania i powinna uszanować decyzje, że ma się wynieść. Z drugiej strony mamy kolektyw, który uznał że ma prawo bić ludzi, i wyrzucać ich na bruk, dlatego że ustalenia innego kolektywu im się nie podobają. Z trzeciej strony mam grupy, takiej jak WSL i rozbrat, które popierają wyrzucanie ludzi na bruk i wpierdalanie się “z chłopakami” w inny kolektyw. Jestem zajebiście rozczarowany postawą rozbratu, zastanawiam się czy w ogóle jechać na jakieś demonstracje w ich sprawie (jeśli kiedyś będą). przejebane


żenujące oświadczenie.

“nieudana eksmisja” - no nie wiem. killkanaście osób musiało uciekać, w obawie przed pobiciem. Kilka osób odniosło obrożenia, kilka straciło dom, wylądowało na bruku. moim zdaniem to całkiem ‘skuteczne’ pobicie i eksmisja.

“wzięcie odpowiedzialność za kamienice” i “podejmowanie decyzji przez WSL” to de facto przejęcie kamienicy po tym jak grupa kolesi przegoniła z niej większość kobiet i wszystkie osoby queer. Teraz będzie można tam instalować ludzi, co do których można miec pewność że nie podskoczą “słusznej” wizji anarchizmu.

“przywrócenie roli samopomocy” - a co niby robi syrena cały czas, nieprzerwanie od 10 lat? gdzie oraganizują się grupy feministyczne, queerowe, aborcyjne, lokatorskie jak nie tam? oczywiście syrena to nie jedyne tego typu miejsce, ale wciąż pełniło taką funkcję. Na pewno dużo bardziej niż przychodnia…


moim zdaniem bardziej niepokojące są dalsze komentarze rozbratu na ten temat - obecnie również usunięte.


atak przychodni na syrene
wklejam stanowisko syreny, bo zostało uwiarygodninione przez wiele innych środowisk. tak na marginesie - przychodnia założyła już fałszywe konto syreny na fb żeby forsować swoją narrację. Oświadczenie. Kolejny raz maczystowski skłot zaatakował społeczność queerowo-feministyczną. Dzisiejszy atak wpisuje się w patriarchalną przemoc, jakiej doświadczamy na co dzień w Polsce. Nieumiejący opanować swojego gniewu cis-heteroseksualni mężczyźni pozbawili domu queerowo-feministyczne osoby. Jednocześnie odebrali przestrzeń oddolnego aktywizmu politycznego wielu kolektywom. W kolektywie Syrena od dłuższego czasu narastała sytuacja przemocy domowej ze strony Dimy wobec innych domowników. Ta przemoc to m. in. groźby werbalne, wymachiwanie nożem, transfobia i mizoginia, czy kopnięcie jednego z domowników i duszenie innego. Nie mogłyśmy tego dłużej znosić. Kolektyw podejmował wielokrotne próby rozwiązania tej sytuacji: od mediacji po wielogodzinne spotkania. Dima je bojkotował, zakłócał, sabotował lub odmawiał wzięcia w nich udziału. Miałyśmy tego dość. Nie chciałyśmy już dłużej być ofiarami. Wolność od przemocy fizycznej we własnym domu nie jest wygórowanym oczekiwaniem i nie jest czymś negocjowalnym - mamy prawo czuć się tam bezpiecznie! Nie chciałyśmy patrzeć biernie na kolejne akty agresji i przemocy ze strony Dimy wobec członków i członkiń kolektywu. Zareagowaliśmy na przemoc usunięciem z budynku osoby ją stosującej. Nie jest to forma relacji kamiecznik-eksmitowany lokator,jak niektórzy próbują to ramować, ale forma samoobrony. Sytuacja ta trwała kilkanaście miesięcy. W tym czasie Dima wielokrotnie groził nam nożem, gazem, używał przemocy fizycznej. Nie możemy pozwalać na ciągłe naruszanie naszego poczucia bezpieczeństwa i dobrostanu. W połowie października kolektyw społeczny podjął decyzję o usunięciu przemocowej osoby z domu. 21 listopada Dima otrzymał informację o tej decyzji. Dano mu również tydzień na wyprowadzkę. Termin ten minął 28 listopada - tydzień temu. Dziś kolektyw społeczny poszedł porozmawiać z Dimą. Aby uniknąć eskalacji napięcia, rozmowy podjęła czteroosobowa grupa negocjacyjna. Składała się ona z osób, które mieszkały na Syrenie od wielu lat, a w większości nie uczestniczyły w trwającym konflikcie. Znaliśmy już mechanizmy zachowań Dimy i jego skłonność do agresji. Dlatego aby zabezpieczyć proces, na miejscu obecne były również osoby z kolektywu społecznego Syreny. Dima od początku zachowywał się w sposób konfrontacyjny. Grupa negocjacyjna prosiła go o zachowanie spokoju. Dima przepychał się i atakował osoby, które próbowały go uspokoić. Uderzył łokciem w twarz jedną z negocjatorek, która upadła, uderzając głową w ziemię. Osobą tą była Amel Mana, mieszkająca na Syrenie od 10 lat, córka migranta i była więzniarka polityczna. Dima krzyczał i groził, że "ta noc źle się dla nas skończy". W sytuacji użycia przemocy fizycznej przez Dimę, osoby z kolektywu społecznego siłą wyprowadziły Dimę z budynku. Nie doznał on przy tym żadnej krzywdy. W ciągu dwóch minut dostał zimowe buty i kurtkę. Jego rzeczy zostały spakowane. Była to pierwsza sytuacja fizycznego usunięcia Dimy z budynku. Został on uprzedzony o tym, że takie kroki zostaną podjęte. Godzinę później skłot Przychodnia zaatakował skłot Syrena. Napastnicy obrzucali budynek oraz osoby zgromadzone na podwórku cegłami, butelkami i petardami. Następnie przecięli płot, weszli na teren Syreny i kontynuowali atak. Rozbijali okna, wrzucali do środka gaz pieprzowy, cegły, petardy i butelki. Cięli drzwi diaxą, rąbali je siekierą i wyłamywali łomem. Gdy wdarli się do środka, mieszkanki skłotu i osoby z kolektywu społecznego wycofały się w obawie o własne życie i zdrowie. Warto dodać, że były to właściwie wyłącznie osoby kobiece i queerowe. Z kolei większość atakujących to niepanujący nad gniewem cis-mężczyźni. W efekcie ataku skłotu Przychodnia, na Syrenie nie mieszka już żadna osoba kobieca ani queer, ponad tuzin aktywistek i aktywistów straciło dom, a wiele społeczności przestrzeń do działania. Wszystkie osoby mają zapewniony nocleg interwencyjny. Ranni (są wsród nas osoby z uszkodzeniami ciała, jedna ma pękniętą czaszkę) znajdują się pod opieką medyczną. Atakujący twierdzą, że działali w obronie krzywdzonego kolegi (Dimy), którego określają uchodźcą politycznym i jednym z liderów społeczności białoruskiej w Warszawie. Powodem jego wyprowadzenia z domu były jego wielokrotne przemocowe zachowania, a nie status migrancki. Dziś nie wyrzucono osób z Syreny, tylko Syrenę z domu. Syrena to nie budynek przy Wilczej 30, tylko projekt polityczny – feministyczny, queerowy, anarchistyczny. Nie ma naszej zgody na zachowania seksistowskie, queerfobiczne ani na siłowe zagarnianie przestrzeni, zarówno fizycznej, jak i metaforycznej, przez agresywnych, niepanujących nad gniewem cis-mężczyzn. Społeczny Kolektyw Syrena Aborcyjny Dream Team Codziennik Feministyczny Feministyczna Organizacja Rewolucyjnego Klikania Grupa Nieustającej Pomocy Kolektyw Dzień Po Kolektyw Światłoczułość Kolektyw Meduza Nowy Byt Feministyczny Wiktoria z Podwórkowa Samba Wrocław Porozumienie Kobiet 8 Marca Sambrokato Sex Work Polska Skłot Samowolka Warszawska Formacja Anarchistyczna

"Homoseksualizm to nerwica", "miejsce kobiety jest w kuchni". Studenci WUM oburzeni zajęciami z socjologii
Homoseksualizm to nerwica, dzięki nowemu prawu antyaborcyjnemu ginekolodzy wreszcie mogą zająć się poważnymi sprawami zamiast skrobaniem, a antykoncepcja powoduje bezpłodność - takie słowa mieli słyszeć na zajęciach z socjologii studenci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Uczelnia bada sprawę.