W Polsce nie mamy miejsca, które byłoby anarchistycznym forum. Wyobrazam sobie bezpieczne forum, które jesr podzielone na kilka części;
- widoczne dla wszystkich, niezarejestrowanych użytkowników,
- widoczne dla zarejestrowanych uzytkownikow,
- podgrupy widoczne dla osób na zaproszenie.*
Czy to jest marzenie wciętej głowy, czy po prostu nie mamy tego ogarniętego w Polsce, a w innych krajach działa cos w ten deseń? Co działa? Ma ktoś wiedzę?
*jasne, ze takie podgrupki mogą przenosić się na signal itd.
Jasne tez, ze są sprawy, o których w ogóle nie pisze się w internecie. Ale uważam, ze brak jest takiego miejsca.
Co myslicie?


Podejrzewam, że większość anarchistów nie robi nic co mogłoby w jakiś sposób być problematyczne od legalnej strony - związki zawodowe, foody, działania lokatorskie, jakieś wydarzenia kulturalne. Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?
Ależ widać różnicę. Te korporacyjne rozwiązania mogą być bardzo łatwo wyłączone (no historia Narkopolityki). Mogą stać się bronią przeciwko użytkownikom gdy będzie to wygodne (np. historia matek sądzonych za pomoc w aborcjach córek). Rozmaite bardziej lub mniej kontrolowane wycieki danych to też ryzyko, z którym trzeba się liczyć.
Z drugiej strony to, że robi się wyłącznie rzeczy legalne, nie oznacza, że nie ma ryzyka. To że nie ma go dziś nie znaczy że nie będzie go jutro.
Są też inne aspekty, ale czuję że nie wypada mi ich poruszać.
Moim zdaniem choćby z czystego pragmatyzmu powinno wynikać myślenie o zapasowych kanałach. Pewnego dnia może okazać się, że Facebook ma awarię akurat dzień przed ważnym wydarzeniem. Co wtedy zrobić, jeśli wszystkie kontakty są zamknięte/niedostępne?
No tak, tylko dzisiaj jest dzisiaj a jutro jest jutro. Nikomu normalnemu nie będzie się chciało bawić w 20 komunikatorów i jeszcze dodatkowe aplikacje. Ludzie ledwo mają czas na jakiekolwiek działanie a jeszcze będą musieli się męczyć z jakimiś aplikacjami dla geeków. Nie każdy jest techniczny, nie każdy ma do tego cierpliwość. Dopóki jest taka możliwość to trzeba korzystać z najbardziej dostępnych i przystępnych form komunikacji.
Signal, Delta Chat - to nie są aplikacje dla osób technicznych. Obie są łatwe w użyciu i bezpieczne. Nie wiem czemu przejaskrawiasz z tymi 20 komunikatorami, wystarczy JEDEN z tych dwóch.
Trzeba korzystać z dostępnych i przystępnych form? Spoko. Czy musi to być Fejs? Nie musi. Osoby nietechniczne nie są same i mogą poprosić o pomoc. Nawet tu na Szmerze jest ileś poradników technicznych. Z chęcią napiszę nowe jeśli to pomoże przekroczyć granicę tym mniej sprawnym technicznie osobom.
Tylko na Signalu nie masz rodziny, znajomych i praktycznie każdej innej osoby. Finalnie więc i tak kończysz z Messengerem, Whatsappem, Instagramem a jeszcze chcecie dorzucać Signala, Telegrama (bo przecież są też ludzie co go używają) i jeszcze inne aplikacje, których używa 10 osób na krzyż. Fejsbuk jest najpowszechniejszym medium społecznościowym, ma go praktycznie każdy więc w praktyce z zupełnie zrozumiałych przyczyn jest to on.
Podobnie jest np. z mailami na riseupie, gorszego i mniej funkcjonalnego gówna nigdy nie widziałem. Co z tego, że jest “koszerny” skoro używanie go jest straszną męczarnią?
Mam rodzinę na Signalu, nie mam Fejsa, Instagrama, ani innych takich gówien. Poza tym wymieniłeś 3 aplikacje a dopiero co pisałeś że potrzeba 20.
Powtarzanie że tych aplikacji “używa 10 osób na krzyż” to co najwyżej szkodliwy, zniechęcający ludzi fałsz. Powielając go aktywnie zniechęcasz ludzi, więc nic dziwnego nie musisz używać korpo-platform.
Niniejszą wiadomością kończę udział w dyskusji, bo widzę że przez cały czas próbujesz tylko udowodnić, że się nie da z takich lub innych przyczyn. Doświadczenie mówi mi co innego.
Podobnie do Osoby Przedpiśczej, acz z przyczyny, która b. mocno “nie leży” Stronie Społecznej, a gdzie widzę wiele compounded kryzysów i neuroatypowości, sabotujących osobom Sprawczość – Samodyscyplina. Nie ma kompromisów z poufnością; gear trzeba opanować, dopracować i konsekwentnie stosować dobre praktyki, bo od tego zależy nie tylko nasze bezpieczeństwo – albo nie startować do łączności cyfrowej i zostawić sobie komputer/smartfona do scrollowania (“telefon służy do umawiania się, a nie do rozmowy”). To samo polecam znajomym i rodzinie normalsów/normików: jeśli nie dacie rady opanować “internetowego BHP” (np. dla seniorów – kursy przy jakichś Uniwersytetach Trzeciego Wieku itp.) – co rozumiem, że może być trudne dla ludzi nietechnicznych – to lepiej nie idźcie np. w e-banking, bo was prędzej czy później sfraudują; załatwiajcie rachunki przy okienku.
No fajnie, tylko to, że Ty masz rodzinę na Signalu to nie znaczy, że większość osób ma. I oczywiście używam hiperboli i litoty, bo wiadomo, że nie używa ich tylko 10 osób (bo aż 20). Niemniej jednak skala jest na tyle mała, że wymuszanie na ludziach by dostosowywali się do technofetyszów kilku osób nie powinno być aż tak tolerowane. Próg wejścia w jakiekolwiek działanie i tak jest za duży, a wszystkie “signalizacje” i uciekanie z komunikatorów, z których korzysta zdecydowana większość społeczeństwa jest zwyczajnie szkodliwe.
Dlaczego męczarnią? Mój Thunderbird / FairEmail sobie go chwali.
Jako że dobrowolnie tworzymy mapę wszystkich powiązań, kluczowych osób/węzłów komunikacyjnych itd to jak dojdzie co do czego i będzie potrzeba poważniejszych działań wszystko się skończy zanim ktokolwiek zmobilizuje coś więcej niż grupkę przyjaciół bo państwo będzie miało wszystkie potrzebne informacje. Kontrolując sieci społecznościowe spokojnie można zidentyfikować radykalizujace się jednostki, albo tym procesem sterować. Można też ludzi skutecznie zniechęcać i demoralizować. Ale pokazywać, że społecznie akceptowalne są wyłącznie zupełnie bezużyteczne działania.
Nawiasem mówiąc w praktyce zaliczył to ateński ruch, który niby miał ważniejszą komunikację gdzie indziej, ale towarzyską i mobilizację na facebooku i jak przyszło co do czego, to jeszcze 10 lat wcześniej potężny i prężny ruch dostał parę szybkich strzałów i się poskładał kiedy policja postanowiła zamknąć całą sieć skłotów w i dookoła Exarchii.
Częścią procesu zmian jest delegalizacja / kryminalizacja coraz to nowych obszarów.