Zakaz chodzenia do mężczyzny-ginekologa, przyjmowania antydepresantów, spotykania się z przyjaciółmi, ścinania włosów. Zakaz robienia prawa jazdy, pójścia na studia, masturbacji, depilacji, płaczu i marzeń. Brzmi absurdalnie? A jednak. Tak wygląda rzeczywistość wielu polskich kobiet. Kiedy na swoim profilu na Instagramie zapytałam, czego zabraniają im ich partnerzy, nie miałam pojęcia, że odpalę lont. Że zakazy w związku to nie tylko „błahostki” jak zakaz chodzenia bez stanika, ale prawdziwe dramaty, podszyte przemocą słowną, fizyczną i ekonomiczną.

  • harc
    link
    23 years ago

    Myślę, że całość populacji tego kraju należałoby wysłać na terapię. Ale też, że przemoc w drugą stronę tak samo istnieje, przemoc psychologiczna to nie to samo co nieporozumienia, a mężczyzn też dotyka przemoc fizyczna ze strony partnerek/partnerów.

    • @39dz
      link
      2
      edit-2
      3 years ago

      deleted by creator

      • _____giOP
        link
        13 years ago

        @39dz@szmer.info “tutaj myślę, że to głównie problemy z komunikacją” naprawdę tak myślisz? a co cię skłoniło do takiej refleksji? zakaz używania tamponów? czy psychopatyczna kontrola i zamykanie w mieszkaniu? czekam na dzień, w którym pod postem o przemocy wobec kobiet nie znajdę żadnej symetryzującej odpowiedzi względem mężczyzn.

        • @39dz
          link
          1
          edit-2
          3 years ago

          deleted by creator

          • _____giOP
            link
            13 years ago

            dokładnie. i to nazywa się argument anegdotyczny

            • @39dz
              link
              1
              edit-2
              3 years ago

              deleted by creator

              • _____giOP
                link
                1
                edit-2
                3 years ago

                brakiem empatii w mojej opinii jest umniejszanie wypowiedziom z artykułu pisząc twój pierwszy komentarz. pozdrowienia

                • harc
                  link
                  13 years ago

                  Myślę, że doszło tu do jakiegoś grubego nieporozumienia.