Hej, widząc tego newsa zaczęłam się zastanawiać, co robić i jak zapobiegać niszczeniu przez ludzi wspólnych przestrzeni. Wiadomo że “społecznie przyjętym” rozwiązaniem jest monitoring, ale no XD Może są lepsze sposoby na rozwiązanie takich problemów? Czemu właściwie ludzie to robią? Jakaś ideologia, nuda, problemy na tle emocjonalnym, poszukiwanie adrenaliny?

  • spluwa
    link
    fedilink
    arrow-up
    8
    arrow-down
    2
    ·
    3 years ago

    Nie wiem jak dokładnie z tamtym miejscem. Ale mieszkańcy “gett” dążą wielką pogardą i niechęcią “społeczników” głównie dlatego że to trochę z ich perspektywy kolonizatorstwo. Przychodzą jacyś najpewniej lepiej usytuowani ludzie od nich skądś, i na ich terenie robią jakieś rzeczy które niby mają im służyć, ale nikt ich o zdanie nie pytał, sami tych rzeczy także nie tworzyli. Oni nie odróżniają tego od tagowania po rzeczach miejskich jak MPK, znaki itd. To nie jest ich inicjatywa i działalność. Więc jest niszczona. We Wrocławiu są “kolorowe podwórka na nadoodrzu” całe pięknie pokryte sztuką podwórka kamienic. Zrobione przez artystów ze współpracy z mieszkańcami, sami mieszkańcy mnóstwo malowali, są tam ich portrety, zwierzęta, ich przemyślenia pomieszane z rzeczami artystów z zewnątrz. I nie ma żadnych zniszczeń bo to była inicjatywa także lokalna, mieszkańcy tego chcieli i dbają o to jak o mało co. To dla mnie rozwiązanie. Nie bądźmy kolonizatorami którzy wypierdalają się z butami na jakiś teren a potem psioczą ze zniszczone.

    • obywatelle (she/her)
      link
      fedilink
      arrow-up
      6
      ·
      3 years ago

      Z moich doświadczeń w pracy z animacją miejską itp wychodzi że ci którzy niszczą nie pochodzą zwykle z tego miejsca a czasem nawet z tej dzielnicy. Z tego co wiem o kulturze tagowania, toiowania itp to po prostu chodzi o to, żeby zrobić bardziej krawędziowy rozpierdol niż inni.

    • 8Petros he/him
      link
      fedilink
      arrow-up
      3
      arrow-down
      1
      ·
      3 years ago

      Nie wiem jak dokładnie z tamtym miejscem.

      Przejrzałem na szybko wzmianki w sieci i wszędzie piszą, że inicjatywa jest oddolna, ale nigdzie, że lokalna. Twoje przypuszczenia mogą być bliskie rzeczywistości.

    • stellaOP
      link
      fedilink
      arrow-up
      2
      ·
      3 years ago

      Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Takiej odpowiedzi potrzebowałam ❤️

  • pfm
    link
    fedilink
    arrow-up
    4
    ·
    edit-2
    3 years ago

    Słyszałem o badaniach, z których wynikało że przestępczość jest mniejsza w miejscach, wokół których mieszkają i stale bywają ludzie, gdzie stale “toczy się życie”. Czyli jeśli jest uliczka, przy której na parterze mieszkają ludzie a obok mają sklepik, do którego regularnie chodzą, to ktoś cały czas się tam kręci i to sprawia że obecność oczu odstrasza tych, którzy nie chcą mieć świadków.


    edit:

    Szukając w sieci “social garden vandalism” znalazłem radę, żeby sadzić rośliny kolczaste i utrudniające dostęp.

    Przeszło mi też przez myśl, że ludzie, którzy potrzebują zostawić swój ślad, mogą być po prostu mocno zagubieni. Może jakby dać im się tam kreatywnie wyżyć i poprosić ich wprost, żeby pomalowali i ozdobili miejsce, to poczuliby się bardziej współtwórcami tego miejsca i bardziej za nie odpowiedzialni? Ale trzeba byłoby wiedzieć kto to…

  • truffles
    link
    fedilink
    arrow-up
    2
    ·
    edit-2
    3 years ago

    Ja się zupełnie nie znam, więc powiem co wiem z jednego i pół dokumentu. Jeżeli chodzi o malowanie pociągów, to raz, że jest rywalizacja pomiędzy różnymi kolektywami - kto odwali bardziej krzywą akcję, czyj pociąg pokażą w telewizji, albo gdzie dojedzie czyjś wagon, a dwa - ci ludzie niekoniecznie czują, że jest to jakaś własność wspólna (i czy faktycznie taka jest, jeżeli system ich kryminalizuje za jazdę bez biletu).

    Pewnie w graffiti na ścianach jest podobnie, że trzeba się pokazywać tagami (chociaż szklarnia na pustkowiu nie jest taki prestiż jak drzwi komisariatu), ale myślę, że tu też kluczowe jest to uczucie, że coś nie należy do mnie, nie mam w tym udziału. No bo czemu np. ktoś woli rzucić pustą butelkę w krzaki niż do kosza.

    Widzę, że na instagramie są profile i hasztagi co zbierają graffiti z Krakowa (tags_in_cracow, krkgraffiti), żaden jakoś się nie chwali tymi malunkami, ale może to być jakiś punkt wyjścia do zobaczenia co ludzi w tym rusza. Kolega spotkał kiedyś jednego wrocławskiego artystę graffiti (zakas) i mówił, że przede wszystkim to straszny mizantrop (a teraz wygląda na to, że i faszysta).

  • 8Petros he/him
    link
    fedilink
    arrow-up
    1
    ·
    3 years ago

    Czemu właściwie ludzie to robią?

    Odpowiedź “w principie” zależy od tego, w co wierzymy. Główne kategorie są (wydaje mi się) dwie::

    1. Bo taka jest ich natura. Tak odpowie ktoś wierzący w istnienie tzw. natury ludzkiej ORAZ że jest ona destrukcyjna.
    2. Bo są nieszczęśliwi i zagubieni. Tak odpowie, kto wierzy, że ludzie są zasadniczo “dobrzy” – czy z natury, czy z własnego interesu, ewentualnie wyuczalni.

    Oczywiście, rzeczywiste odpowiedzi będą odnosić się do wycinków tych głównych kategorii, ale ostatecznie (najprawdopodobniej) dadzą się sensownie wyprowadzić z jednego z powyższych aksjomatów.