• harcM
    link
    53 years ago

    Zerknąłem obawiając się najgorszego, ale w zasadzie to to samo spierdolenie z którym wielokrotnie sam musiałem się spierać. Realna część ruchu to pogrążeni w inercji dyletanci. Odtwarzają bezpieczne dla siebie schematy, wszystko co je narusza uznają za zagrożenie, które należy zwalczać. A najlepiej zwalczać podszywając to ideologią, bo nie wyjdzie, że nie ogarniają czy się boją, tylko nabiją punkty radykała. W dodatku swoje pojęcie na temat anarchizmu częstokroć opierają na zupełnie autorskich rozważaniach (czasami trafionych, czasami godnych odstrzelenia), piosenkach i zinach, albo w najlepszym wypadku XIXw. dziadach. Znikoma ilość refleksji, co najwyżej okazjonalna próba odniesienia do współczesnego kontekstu, zerowe zrozumienie nawet historycznie stosowanych strategii/taktyk działania. Przykładowo i w temacie; Anarchosyndykalistyczny zwrot Związku Związków Zawodowych był efektem de facto entryzmu, którego nie powstydziłaby się PeDecja. Bez tego pewnie nie byłoby i tego ruchu przed wojną i 104 Brygady Syndykalistycznej/SOW-y w jej trakcie, albo by były, ale w sumie 10-osobowo.

    Kombatanckim tropem; ostatnio wrzucałem do /c/musiczka kawałek jednego z niewielu pankowych zespołów których warto posłuchać, Guernica y Luno, w '94 śpiewali tak;

    I teraz scena pilnuje się sama, realnie nie stanowi żadnego zagrożenia. Kto się wychyla, robi coś innego, natychmiast jest jebany w imię szczeniactwa i idealistycznych mrzonek. Kiedy my jesteśmy w podziemiu, buntujemy się i zamykamy we własnym kręgu, nikt z nami nie ma problemu, nikt nas nie musi pilnować, sami robimy to najlepiej. A gdy przychodzi 1 maja, to w Gdańsku trzeba zrobić koncert popularnych zespołów, bo inaczej mało kto przyszedłby na demonstrację.

    I przypomina mi się, że nawet zmiana formy jednej z demonstracji na bardziej atrakcyjną (zawierającą “popularne zespoły”) wiązała się z tak zaciekłym oporem, że akcja spotkała się z de facto bojkotem części środowiska. Wrócili, kiedy odkryli, że frekwencja wzrosła i mogłaby spokojnie rosnąć dalej bez nich. Parę, godnych szacunku, przyznało się chociaż do błędu, reszta może się pierdolić. Psy szczekają, platformy jadą dalej.

    Inna sprawa, że ruch anarchistyczny nawet w miejscach gdzie działa najprężniej okazuje się niezdolny do udźwignięcia niektórych podstawowych postulatów. Nie wiem, czy to kwestia płytkiego zrozumienia, niezdolności krytycznej analizy, odwagi czy czego. Fakty są takie, że jeśli nie chce się bawić w circle jerk trzeba albo znaleźć jakąś grupę która faktycznie sensownie działa, szukać sojuszników/czek na obrzeżach istniejących, albo budować nowe struktury.
    Moim osobistym wyjściem było porzucenie, po jakichś 18 latach, identyfikacji jako anarchista. Zaczęła wyłącznie ciążyć, a niczego pozytywnego nie wnosiła, drogę naprzód widzę gdzie indziej, nie odrzucając zresztą anarchistycznej organizacji życia społecznego jako idealnego ostatecznego celu. Po prostu współcześni anarchiści nie mają szans go osiągnąć.

    • @LukaszWyrak
      link
      23 years ago

      Sekciarstwo jest najgorsze, a takie bycie edgy cechuje zazwyczaj ekipy, które nic nie robią poza krytykowaniem innych. Co więcej im bardziej jakaś inicjatywa się rozwinie i zdobędzie rozgłos (np. warszawski Bookfair, czy antyfaszystowski rave) tym bardziej będzie krytykowana za to że nie jest “czysta ideologicznie”. Sensowne i działające z sukcesami inicjatywy organizowane są przez ekipy ludzi z otwartymi umysłami i na szczęście trochę taki jest.

      • @czerwonoczarny
        link
        13 years ago

        Pierwszy raz słyszę o warszawskim Bookfairze czy antyfaszystowskim ravie, więc chyba trochę kiepsko z tym rozgłosem.

        • @LukaszWyrak
          link
          13 years ago

          Jeśli dla ciebie miarą sukcesu jest to ze Wyborcza o czymś na pisze to daruj sobie aktywizm i przestań krytykować na necie, bo przez takie podejście jak twoje ludzie się zniechęcają i fajne inicjatywy padają. BEZ ODBIORU.

    • @tomaszOP
      link
      23 years ago

      Dzięki, przyda się.

    • harcM
      link
      1
      edit-2
      3 years ago

      Podbijam :)

    • kubistyczny kameleon
      link
      1
      edit-2
      3 years ago

      anonimizować wszystko w chuj linki powinny być tu automatycznie podmieniane

  • @Mitro
    link
    23 years ago

    Co to jest MR?

  • @LukaszWyrak
    link
    23 years ago

    Czytam sobie wypowiedzi kolei czerwinoczarny i to właśnie jest przykład podejścia, które rozwala ten ruch od środka. Coraz bardziej rozumiem, czemu aktywiści przestają identyfikować się z nazwą anarchizm. Ja mam za sobą kilkanaście lat aktywizmu, przy czym najpierw był to aktywizm miejski, a dopiero później wszedłem w ruch anarchistyczny. I o ile aktywizm miejski dał sporo satysfakcji to niestety ale dość szybko zauważyłem jak bardzo środowisko anarchistyczne jest toksyczne. Też już mam wyjebane na to czy mój aktywizm spełnia kryteria czystości ideologicznej. Z własnych obserwacji wiem, że im bardziej ktoś chce być edgy tym mniej potrafi wprowadzić w życie swoje idee. A prawdziwie anarchiczny charakter mają działania, na które wylewane jest wiadro pomyj że są “hipisiarskie”.

  • @czerwonoczarny
    link
    2
    edit-2
    3 years ago

    Jeszcze wracając do sedna problemu - trudno nie być negatywnie nastawionym wobec osób, które nie mają zupełnie spójności i konsekwencji na poziomie ideologicznym ani w działaniach praktycznych, jak pseudoanarchistka opisana w poprzednim komentarzu która jednego dnia polityka zarówno parlamentarna jak i pozaparlamentarna to zło fuj fuj fuj, po czym głosuje na jebaną rozwodnioną socjaldemokrację w postaci Razem, która jak tylko dojdzie do władzy oczywiście wprowadzi szczęście i dobrobyt jak ich koledzy z Sirizy w Grecji i Podemos w Hiszpanii.

    Jeżeli osoba z postu twierdzi ze Razem jest spoko, po czym deklaruje że ona tak ich kocha, że chce spróbować zabawy w agenturę anarchistyczną aby rozpierdolić typów od środka, żeby po trzecie pochwalić się publicznie, mając nadzieję że jej plan nie przedostanie się do kolegów z razemowej organizacji - trochę trudno traktować to na poważnie.

    To samo tyczy się osób które jednego dnia kalkują antykomunistyczne hasła prawicowe na demonstracjach godne Reagana, Tatcher i POPiSiorskiego gówna, a drugiego maszerują zapraszając faktycznie autorytarną lewicą, przez co zyskują 10 osób więcej i totalne zagłuszenie demonstracji przez partyjną agitkę.

    I co to za pierdolenie, że osoby które krytykują nic nie robią? Gdzie w Polsce ktokolwiek, cokolwiek coś kurwa robi na poważną skalę, dla porównania? Osobiście widząc w jakiej sytuacji jest ruch anarchistyczny a w zasadzie cała lewica, staram się chodzić na wszelkie demonstracje i pikiety, nawet organizowane przez grupy, które najmocniej krytykuję, ale prawda jest taka że gówno się dzieje. Regularnie sprawdzam informacje w sieci, rozmawiam z osobami z tych organizacji i absolutnie nic nie robią. Jeżeli wiadomo, że przy każdej pierdółkowatej akcji przekaz z ich oficjalnych stron jest stukrotnie zwielokrotniony, a trudno doszukać się śladów po jakiejkolwiek akcji, to co mi kurwa ktoś będzie pierdolić, że to co ja robię ma małą skalę.

  • @czerwonoczarny
    link
    13 years ago

    Ja osobiście nie marudzę, tylko otwarcie sram i olewam ciepłym moczem dużą część osób w polski ruch anarchistyczny. Nie wiem dokładnie co ci powiedziały i w jaki sposób twojej grupie “Razem” osoby na demonstracji, ale jeżeli ja bym organizował demonstrację, nie chciałbym widzieć partyjnej symboliki. Inna sytuacja miałaby miejsce gdyby współorganizowali jakąś większą demonstrację. W takim przypadku każda grupa zazwyczaj idzie we własnym bloku.

    Co do biadolenia o sekciarstwie. Szkoda, że zazwyczaj takie oskarżenie pada z ust osób, które mają wizję aby ruch anarchistyczny przekształcić albo przywrócić do formy (biorąc pod uwagę co się działo w latach '90) w hipisiarską sektę, gdzie każdy się daruje miłością, nikt niczego ani nikogo nie krytykuje i sferze poglądów tworzymy harmonijną i zwartą stertę gówna z syntezy poglądów każdej osoby, która uzna się za anarchistę bo taka łatka polityczna jest atrakcyjna i “cool”.

    Później mamy sytuacje taka jak mi osobiście się przytrafiła. Rozmawiam z jedną rzekomą anarchistką i prawicowcem. Jebany prawicowiec ma przynajmniej mgliste pojęcie o komunizmie wolnościowym, wojnie domowej w Hiszpanii, Rewolucji Październikowej, okresie międzywojennym w Europie Wschodniej.

    Rzekoma anarchistka słucha w osłupieniu, że w ogóle jaki komunizm, jaka polityka, ale o co chodzi, polityka to samo zło i wogóle…po czym po dwóch latach od tej rozmowy mówi, że głosowała w ostatnich wyborach na Razem i jeszcze mnie dopytuje czy ja też zagłosowałem kurwa jej jebana mać. Tą trochę komiczną sytuację można przenieść na wiele osób w tzw. ruchu anarchistycznym. Jeżeli ktoś tępi takie bezmózgie ścierwa, to osobiście gratuluję mu wytrwałości i anielskiej cierpliwości.

    Swego czasu dosyć często krytykowałem różne grupy i ich sposób działania oraz poglądy i doszło nawet do takiej sytuacji, że jedna osoba mi powiedziała podczas jednego ze spotkań dużej części ruchu że “takie krytykowanie to działanie typowe dla służb”.

    Bardzo duża cześć osób w ruchu ma problem ze zrozumieniem podstawowych zasad demokratycznego działania, jeżeli wyobrażają sobie że celem jakiegokolwiek anarchizmu jest stworzenie dystopijnego społeczeństwa, w którym każda jednostka myśli tak samo i jakakolwiek krytyka jest odbierana jak wyraz nieakceptowalnej agresji.

    Apropo komentarza harcerza: lepiej wiosłować w 10 osób na otwarte morze niż 100 osobowym wodolotem z silnikiem odrzutowym pędzić prosto na skały.